www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Dżungla
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 51, 52, 53  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 11:55, 23 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Teraz już wiesz Ateno, co było w skrzynce. Przepraszam że nie powiedziałem wcześniej, ale bałem się waszej reakcji...
Miał nadzieję, że nie mają mu tego za złe. W ostatecznym rozrachunku mięli się czym bronić przed zagrożeniami. Fakt, że Peter nie wziął pod uwagę dzikich kotów, a tylko innych ludzi... Cóż. Wspomniał sobie skrawki rozmowy sprzed momentu spotkania z kotem. Słowa Lynn mówiące o WR i Ateny, o namalowanej chatce.
- Chyba jednak powinniśmy odpocząć i porozmawiać. Szczerze mówiąc nie mam siły aby chociaż wstać.
Dopadło go zmęczenie, ścierając resztki rozbawienia z jego samopoczucia. Napił się kolejnego łyka wody.
- Ja też uważam, że ta wyspa nie jest przypadkowa. Tak samo jak i dobór ludzi do tego całego eksperymentu.
Dla siebie zachował przeczucie, że żaden samolot tutaj nie nadleci w ciągu dziesięciu dni. Peter miał po prostu takie przeczucie. Zresztą Lusk wyraźnie powiedział, zanim zniknął na pokładzie samolotu i odleciał z wyspy. Powiedział: "Do zobaczenia za rok!". Przemilczał to.
- Więc może ta chatka istnieje gdzieś w tej dziczy.
Spojrzał na Atenę, mając nadzieję że dostanie jakieś wyjaśnienia skąd ona wie o chatce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Wto 14:49, 23 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- O kurwa! - szepnął bardzo cicho gdy zobaczył wychodzącą panterę.
Pantera krążyła wokół Petera, mierząc go wzrokiem, czasem miał wrażenie jakby na niego patrzyła, a wtedy miał ochotę uciekać jak najdalej, ale wiedział, że nie może tego zrobić.
Przyglądał się całemu zajściu z kilkunastu metrów, oddychał bardzo szybko. Bał się, że pantera pójdzie w jego stronę.
Tamci zaczęli powoli się wycofywać, w tym momencie Sam poczuł ogromny strach, jego serce stanęło. Wystarczyło by, że pantera odwróciła się w jego stronę i podeszła kawałek, a wtedy by go dorwała.
Oni zniknęli już za zaroślami, zostało tylko zwierze. Sam nie ruszał się przez chwilę, nawet nie drgnął, dopóki pantera nie odeszła.
Siedział jeszcze przez chwilę, próbując się uspokoić, a potem przedarł się przez drzewa, odnalazł Atenę, Petera i Lynn i przysłuchiwał się ich rozmowie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Wto 14:51, 23 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Gdy Atena puściła jej rękę przez chwilę poczuła, jakby ktoś zabrał jej punkt bezpieczeństwa.
To chyba jeden z tych momentów w życiu, kiedy człowiek przytuliłby się nawet do jeża.
Lynette otworzyła torbę i wyjęła z niej butelkę wody. Łyk chłodnego napoju przyniósł ulgę ściśniętemu gardłu.
- Nie rozumiem - rzuciła w przestrzeń - tego kota w ogóle nie powinno tutaj być. Gdzie my jesteśmy? - zastanowiła się przez chwilę, ale zaraz pokręciła głową - Nie, nie powinno go tu być. Ale co to znaczy? - wędrowała wzrokiem między twarzami Ateny i - Czy to możliwe, żeby podrzucono tu panterę specjalnie?
To podejrzenie idealnie pasowało, do wypowiedzianej przed chwilą koncepcji Petera.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Wto 17:00, 23 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Sięgnęła do wnętrza swej torby w poszukiwaniu butelki z wodą i chwilę milczała
zastanawiając się co powiedzieć Peterowi i analizując słowa Lynn.
Z trudem odkręciła mocno zakręconą butelkę unosząc zaraz ją do ust
- Uważacie że to White Raven podrzuciło mi obraz - zapytała w końcu i spojrzała
po swych towarzyszach unosząc brwi
- Miało nadzieję że wyruszę w poszukiwaniu tej chaty i zostanę rozszarpana
przez tą panterę lub inne dzikie zwierze? - pokręciła głową nie wierząc w to
że pracownicy firmy są tak bezlitośni i bawią się cudzym kosztem
Zbiorowiska psychopatów? Tyle osób? Niemożliwe!
- Śmierć Miny i Daphne też była przyczyną działania firmy? - spojrzała na
Lynn zaraz przypominając sobie iż Ona też może być zagrożoną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 17:35, 23 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- A dlaczego miałaby nie być Ateno? Pomyśl. Organizacja taka jak White Reaven, mająca na tyle pieniędzy aby każdemu uczestnikowi wypłacić dwa miliony dolarów za rok uczestnictwa w eksperymencie, nie byłaby w stanie wyciągnąć z więzienia niebezpiecznego mordercy i wpuścić tutaj, do dziczy? Bo jak inaczej wytłumaczysz sobie fakt istnienia na tej wyspie dzikiego kota, albo chociaż głupiego pawia, którego widziałem dwa dni temu? Zastanawialiście się może, na czym ten eksperyment polega? Przecież ten złamas Lusk nic nam nie powiedział, a gdy ja... a gdy ja poprosiłem go o pomoc na lotnisku jeszcze, to on zrobił obrzydliwy uśmieszek i odpowiedział mi mniej więcej w ten sposób: "A co byłby Pan w stanie zrobić, Panie Peter abyśmy udzielili Panu pomocy? Przysługa o którą pan prosi jest nie lada wyzwaniem dla naszej firmy. "
Zdał sobie sprawę z tego, że powiedział za dużo. Kobiety chyba jeszcze nie słyszały plotki na jego temat, prawdziwej zresztą. Umilkł na chwilę.
- Myślę że każdego z nas czeka tutaj jakaś próba charakteru, a jeśli nie charakteru, to w takim razie czego? Odporności na stres, wytrzymałości psychicznej? Nie wiem. Zdaje się, że wy chyba już wiecie, skoro idziemy przez dziczę szukać chatki, która pewnie gdzieś sobie tutaj stoi i czeka na... na Atenę.
Miał nadzieję, że jego próba nie będzie ciężka.
- A co do obrazu, to nie wiem. Ta wyspa sama w sobie jest... dziwna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Wto 18:05, 23 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn westchnęła i wyciągnęła przed siebie nogi, prostując obolałe mięśnie.
A obiecywałam sobie - nigdy więcej do dżungli. Jesteś kretynką, Lynette.
- Jaki cel mieliby w tym, żeby nas pozabijać? - zastanawiała się głośno - Jakoś trudno mi uwierzyć, że ściągaliby nas tu, żeby popatrzeć na naszą śmierć. Poza tym po roku nasze rodziny zaczęłyby nas szukać. To by nie przeszło bez echa. Z drugiej strony, to byłby wyjątkowy niefart, że trafił się nam akurat morderca-psychopata. Nie wiem, już sama nie wiem co myśleć - ukryła twarz w dłoniach.
Mina, Daphne... Myślisz Lynn, że opuścisz tę wyspę żywa?
- Możemy ruszać, czy potrzebujecie jeszcze chwilę? - zapytała towarzyszy podroży.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Wto 18:25, 23 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

To że wyspa jest dziwna malarka wiedziała już od jakiegoś czasu, ale
najdziwniejszy był fakt iż tajemnicze wydarzenia miały miejsce jeszcze przed
ich wyruszeniem na nią.
Słowo dziwne można było postawić na równi z nazwą White Raven.
Słysząc wyznanie Petera zmarszczyła czoło ciekawa o co chodzi i spojrzała
na niego pytająco. Widząc jednak iż chłopak się speszył postanowiła nie czekać
aż On sam zechce wyjawić o co chodzi.
Wspominałeś na placu o zaufaniu
Wstając po słowach Lynn i chowając butelkę na powrót do torby stanęła przed chłopakiem
- A co chciałeś od nich? - zapytała robiąc minę mówiącą iż nie da mu tak łatwo
wykręcić się byle jaką wymówką


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 18:41, 23 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zależy od tego, czy ktoś ma rodzinę, która szukałaby bliskich. Ale fakt, nie rozeszłoby się bez echa zniknięcie czterdziestu pięciu osób.
- Nie wiem co oni tutaj badają, byleby tylko udało się schwytać tego mordercę zanim powybija nas wszystkich po kolei. Możemy iść, nie chcę zostać w tej głuszy zbyt długo. Jeśli nie znajdziemy chatki dzisiaj przed zmrokiem, musimy chyba rozbić jakiś prowizoryczny obóz. Może do ognia ten kot nie podejdzie. Zresztą kto wie jakie nas w tej dżungli czekają niespodzianki.
Atena wstała i podeszła do niego. Spojrzał na nią i speszył się, sam jednak zaraz wstał i starając się nie uciekać wzrokiem na boki, próbował patrzeć kobiecie w oczy.
- Naprawdę muszę powiedzieć?
Mina kobiety dobitnie świadczyła, że nie da się nabrać na kłamstwo. A on kłamać nie umiał.
- Chciałem zrezygnować z dwóch milionów wynagrodzenia, w zamian prosząc Luska o... o wykorzystanie kontaktów WR... i-i o oczyszczenie mnie z zarzutów.
Błagam, nie pytaj mnie co zrobiłem. Prędzej czy później i tak się dowiesz od kogoś życzliwego.
Złapał siekierę i podał ją Atenie.
- Jeśli uważasz, że jestem niebezpieczny, to powiedz mi to, a odejdę zostawiając Wam tą siekierę. Wam będzie chyba bardziej potrzebna, choćby do tego, aby rozpalić ogień.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Wto 18:42, 23 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam siedział w zaroślach przysłuchując się rozmowie. I musiał przyznać im rację.
No tak, organizatorzy zostawili nas, bo wiedzieli jaka ta wyspa jest, znali jej naturę, dziwność. Pewnie nas wszędzie są kamery. Albo i nie, nie muszą być i tak zostawili nas, żeby przyjechać za rok i zobaczyć co po nas zostało, chociaż nie zdziwiłbym się jakby te kamery tu były, pewnie napawają się oglądaniem jak się boimy, jak nas zarzynają.. Zasrani psychopaci
Ze zdenerwowania rzucił kamieniem w drzewo, dopiero po chwili zorientował się zrobił. Trwałą ciszę przerwał odgłos uderzenia o drzewo, co zdezorientowało Atenę i jej towarzyszy. Sam stanął w bezruchu oczekując reakcji obserwowanych.
Cholera!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sam dnia Wto 19:41, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Wto 21:22, 23 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

To jej się podobało! W końcu chłopak postanowił zachować się jak należy
i nie uciekać wzrokiem oraz bez wykrętów odpowiedzieć jej na pytanie!
No w sumie prawie. Widać było jak na dłoni iż nie chce do końca wszystkiego wyjawić.
Atena odetchnęła ciężko z jednej strony nie chcąc wyjść za kogoś kto wtyka nos
w nie swoje sprawy a z drugiej pragnąc dowiedzieć się czegoś więcej.
- Zaufanie, pamiętasz? - powiedziała jedynie nawet nie patrząc na siekierę
i zostawiając Peterowi otwartą drogę. Miał sam dokonać wyboru czy mówić czy nie.
Zaraz też wyminęła go i kroki skierowała w przeciwną stronę do miejsca gdzie
spotkali panterę i o włos uniknęli tragedii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 21:38, 23 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Pamiętam.
No tak, przecież sam mówiłeś o zaufaniu na placyku. Ale jak mam jej powiedzieć, że zabiłem człowieka, w sytuacji gdy po wyspie lata psychopata i zabija kolejne kobiety? To byłoby samobójcze posunięcie z jednej strony, ale z drugiej chyba lepiej by było, gdyby dowiedziała się ode mnie, niż od kogoś innego. Ale tutaj jest też Lynette. A co z nią? Przecież to najwyraźniej ona ma być następną ofiarą. Jak ona zareaguje?
Usłyszał coś w krzakach, ale uznał to za złudzenie. Przed chwilą spotkali wielkiego kota, więc nie zdziwiłby się, jakby z krzaków zaraz wypadł jakiś dzik. Postanowił przepuścić Lynette przed sobą. Gdy szedł ostatni, co chwila rzucał za siebie spojrzeniem, aby sprawdzić czy oby żadna niespodzianka nie czai się za jego plecami. Mimowolnie parsknął śmiechem. Postanowił się podzielić swoją myślą z resztą grupy.
- Następnym razem, jak to kocię wyskoczy na ścieżkę przed nami, rzucę mu swoją puszkę z kurczakiem. W końcu kurczak chyba lepiej smakuje niż my...?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Śro 11:43, 24 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynette szła w milczeniu przysłuchując się rozmowie Ateny i Petera o zaufaniu. W "normalnym" życiu rzadko kogoś nim obdarzała. Tu na wyspie co chwila była do tego zmuszona. Zaufała Carmen opowiadając jej o dziewczynce, Dylanowi idąc z nim do dżungli, teraz przyszła pora na Atenę i Petera. Lynette dawno nie miała już tak silnego wrażenia, że panowanie nad jej własnym życiem wymyka jej się z rąk.
Uśmiechnęła się ponuro słysząc żart Patera. Zastanawiała się, czy czarna pantera jest jedynym drapieżnikiem kręcącym się po dżungli.
- Lamparty nie polują na ludzi, chyba, że... - chciała zacząć mówić, ale zaraz przerwała. To nie był czas na wykład z zoologi.
Odwróciła się i popatrzyła na Petera. Mężczyzna co chwilę rozglądał się dookoła, gotowy ich bronić.
Co takiego mógł zrobić? Kradł radia z samochodów? Teraz nie ma to najmniejszego znaczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 12:25, 24 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pnie drzew pozmieniały się w nieprzyjacielskie cienie, zaś niebo widoczne pomiędzy nieszczelnym, liściastym pułapem doszczętnie poczerniało.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Śro 13:24, 24 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zapadła noc, a oni brnęli dalej przez dżunglę. Peterowi zmęczenie i stres dzisiejszego dnia dał się we znaki, opadając na jego oczy ciężką zasłoną, zmuszającą je do snu. Całe jego ciało wręcz domagało się odpoczynku. Nadal szedł ostatni, ale teraz już nie bał się czegokolwiek. Od dawna nie słyszał żadnych szelestów za swoimi plecami.
- Rozbijmy obóz. Nie ma sensu iść dalej w tych ciemnościach.
Latarka zabrana przez Lynn dawała światło, ale nikłe w tych chaszczach i gęstych zaroślach, przez które się aktualnie przedzierali.
- Bardziej by się nam opłacało znaleźć jakieś przestronne miejsce. Musimy zebrać coś, żeby rozpalić ogień. Jakieś suche gałęzie i tak dalej.
Poczuł się dziwnie, ale to chyba tylko atmosfera dżungli tak na niego wpływała. Zastanawiał się, skąd Lynette wie tak dużo o zwierzętach takich jak wielkie koty. Właściwie to dzięki niej teraz żyją.
Powiesz im Peter co zrobiłeś, ale dopiero wtedy, gdy rozpalimy ogień.
Miał czas aby to przemyśleć. W końcu i tak kobiety się dowiedzą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Śro 13:45, 24 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam szedł za nimi, próbując stąpać po takich obszarach, w których nie znajdowały się żadne gałęzie, które mogłyby wywołać hałas. Lecz gdy zapadła noc nie widział gruntu. Stąpał na ślepo, jakoś mu się to udawało.
Gdy tamci się zatrzymali Sam zrobił to samo i przykucnął, a po chwili usiadł na ziemi. To był błąd.
Siadając złamał jakąś sporą gałąź, wywołując duży hałas.
Czekał na ich reakcje. Z jednej strony nie chciał, żeby go znaleźli, ale z drugiej był bardzo głodny, a oni pewnie coś ze sobą mieli.
Powoli wstał i zaczął się przesuwać w prawo, chciał zajść z drugiej strony.
Robił przy tym lekki hałas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 17 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin