www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Dżungla
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 51, 52, 53  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lynette
PostWysłany: Pon 0:14, 15 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skinęła głową. Jeśli do tej pory nie była skłonna do końca zaufać Dylanowi to widok wyrazu jego twarzy przekonał ją, że mężczyzna był szczery.
- Głuchy telefon, pozytywka - wyliczyła - czy to ma ze sobą coś wspólnego? Ktoś się z nami bawi - wzdrygnęła się na myśl, że morderca wszystko to tak dokładnie zaplanował, że teraz spokojny obserwuje panikę i strach mieszkańców wyspy. To mógł być każdy. Lynette wiedziała, że nie odważy się zasnąć dzisiejszej nocy.
- Co teraz zrobimy? - przerwała milczenie, gdy bicie jej serca zaczęło wracać do normy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan Jarre
Moderator
PostWysłany: Pon 0:19, 15 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Nie mam pojęcia. - odparł, nawet nie wysilając się na podbudowanie kobiecego samopoczucia. - Póki co po prostu wrócimy do miasteczka. Mawiają, że pomysły przychodzą do głowy w najmniej oczekiwanym momencie. Módlmy się... - pokręcił głową. - Módl się, żeby było tak naprawdę. Obawiam się, że w samolocie przemyciliśmy ze sobą zdrowo pochrzanionego świra.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dylan Jarre dnia Pon 0:20, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 0:28, 15 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Jeśli to się nie skończy to ja sama oszaleję - powiedziała, po czym od razu dodała - Tak wiem, muszę przestać się nad sobą użalać. Wiem też, że panikując robię z siebie jeszcze łatwiejszy cel - westchnęła - ale tak cholernie się boję. Przyjazd na tę wyspę to była najgorsza decyzja w moim życiu.
Lynette roztarła ramię w które uderzyła ją jedna z gałęzi.
Tak bardzo chciałabym obudzić się teraz w swoim własnym łóżku na tej rozpadającej się farmie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 14:25, 15 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nastało południe.
Niebo odpędziło się z chmur, odsłaniając złotą tarczę słońca, temperatura podskoczyła o kilka stopni. Dopiero teraz mieszkańcy Ras-Shamra mogli dostrzec pełnie piękna otaczającego ich krajobrazu.


Lynette: 200 XP
Dylan: 170 XP
Emma: 170 XP


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Emma Navison
PostWysłany: Pon 15:00, 15 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Emma przez całą drogę do dżungli się nie odzywała, wolała słuchać. Już i tak za dużo powiedziała przy tej całej kałuży krwi.
Damnant quod non intelligunt, to właśnie Lynn usłyszała od jakieś dziewczynki. Dylan myśli, że to bezużyteczna paplanina... A tak naprawdę to nie są zwykłe słowa, jeśli ktoś je wymawia to nie bez powodu... Łacina zawsze ma głębszy sens.
Emmalla na początku z daleka przyglądała się kobiecie, dała czas pozostałym. Niech oni najpierw się przyjrzą, ja zaczekam -pomyślała.
Napięcie przyglądała się reakcji jej kolegów... Oni byli przerażeni, a dla niej zmasakrowane ciało było czymś - niestety - zwyczajnym.
Kiedy Dylan i Lynn odeszli kawałek od zmasakrowanego ciała. Pani patolog podeszła, uklęknęła i z ogromnym wyczuciem przyjrzała się zwłokom. Wystarczył tak naprawdę jeden rzut oka aby wiedzieć co się stało. Ktoś wbił jej sztylet w głowę i przeciął płat ciemieniowy. Ciało było ciepłe i zaczynało sztywnieć. Nie żyje już... mniej więcej od trzech do ośmiu godzin.
Podniosła się z nad zwłok kobiety.
- Trzeba ją pochować! - krzyknęła i spojrzała się za siebie - Jeśli nie chcecie pomóc wasza sprawa. Ja muszę zdobyć łopatę, albo chociaż kij... - złapała się za głowę - Inaczej nie dam rady wykopać gro...
..bu. I po co ja to mówię, przecież i tak już nikogo tutaj nie ma Lynn i Dylan udali się z powrotem ...
uderzyła pięścią w pień drzewa i wyszła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Emma Navison dnia Pon 20:24, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 17:58, 15 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter oddalał się od plaży, próbując naśladować ich wcześniejszą wędrówkę. Dżungla była rozległa, wiele roślin wyglądało tak samo jak i inne. W pewnym momencie Peter przystanął, obrzucając spojrzeniem pewne drzewo, tak bardzo nietypowe w stosunku do innych. Na pierwszy rzut oka wyglądało normalnie, jak każde egzotyczne drzewo. Było w nim jednak coś, w czym chłopak zobaczył swoją szansę na rzeźbienie tutaj na wyspie. Wydawało mu się na tyle giętkie, że powinien je wykorzystać. Jakim gatunkiem było, nie wiedział. W każdym razie trafi tutaj bez żadnego problemu, jeśli znajdzie się na plaży.
Po chwili ruszył dalej, nie rozmawiając z nikim. Myślał o Lynette i o tej biednej zagubionej dziewczynie. Jeśli okaże się prawdą, że ona nie żyje, jaki los spotka Lynn? Wydawała się mu sympatyczną kobietą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tang How-Yuen
Gość
PostWysłany: Pon 18:20, 15 Mar 2010






/bar

Szedł przez dżunglę, nie odwracając się za siebie.

- Kuso, Shimatta - powtarzał przez pewien czas. Po chwili jednak zamknął oczy i próbował się uspokoić. Wziął głęboki wdech nosem, a następnie wypuścił powietrze przez usta. Powtórzył całą akcję parę razy. Spokojny już otworzył oczy.

Bardzo za wami tęsknię... Kiedyś do was dołączę - pomyślał ze smutkiem.Następnie rozejrzał się dokładnie. Znajdował się w dżungli, tuż za ich obozem. Promienie słońca ledwo przechodziły pomiędzy drzewami. Było tutaj cicho, bardzo cicho. Słychać było jedynie powiewy wiatru oraz bicie jego serca.

- Jak tu pięknie - powiedział cicho sam do siebie. Powoli kierował się przed siebie, starając się znaleźć jakieś ślady.

Muszę dowiedzieć się więcej na temat tego, co tutaj się dzieje - pomyślał.

- Zato-no tsute-o ushinatta jo - powiedział cicho, idąc przez siebie.
Dylan Jarre
Moderator
PostWysłany: Pon 20:02, 15 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Kolejne pół godziny przebyli w milczeniu.
Kiedy chmury opuściły sklepienie niebieskiego firmamentu, Jarre poczuł na sobie dotyk słońca przedzierającego się przez nieszczelne liściaste zadaszenie. Z początku atak ciepła wydał się przyjemny, jednak z czasem - kiedy marsz przyniósł ze sobą pierwsze oznaki zmęczenia - stał się nie do wytrzymania. Zrobił się zaduch.
Dylan otarł spocone czoło i zdjął z siebie zapinaną koszulę z długim rękawem. Obwiązał ją wokół pasa. Nie da się ukryć, że opuszczając miasteczko nie przewidział aż tak kolosalnego skoku temperatury. Nie przewidział również, że zajdą aż tak daleko.
Gdyby przewidział... No cóż. Przynajmniej zabrałby ze sobą butelkę wody i coś na ząb.
- Nie pamiętam tej drogi. - rzucił pod nosem. I rad był z faktu, że jego towarzyszka nie dosłyszała tych słów. Wolnym krokiem podszedł do pobliskiego pnia i usiadł na nim, sygnalizując krótki postój.
- Co zrobisz z nożem, Lynn? - spytał odchylając głowę do tyłu i przymykając zmęczone powieki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Emma Navison
PostWysłany: Pon 20:14, 15 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Emmalla samotnie szła przez dżungle do chatek aby zdobyć łopatę.
Co kilka metrów przywiązywała do drzew czerwone wstążki, aby nie zgubić drogi powrotnej. W końcu ktoś musiał pochować ciało tej dziewczyny.

Samotna podróż była bardzo nudząca...

Po półgodzinie żmudnej wędrówki, kobieta o czarnych włosach, zdjęła plecak i kucnęła w cieniu przy jednym z ogromnych drzew.
Wzięła duży wdech oraz napiła się trochę wody ze swojej małej butelki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Emma Navison dnia Pon 20:19, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 20:17, 15 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn usiadła obok Dylana i osłaniając się dłonią od słońca rozejrzała się po okolicy. Upał robił się nie do wytrzymania. Podczas pobytu w Ugandzie zdążyła przyzwyczaić się do wysokich temperatur i parnych dni, jednak wtedy zawsze miała pod ręką butelkę wody, a na głowie kapelusz zabezpieczający przed słonecznymi promieniami. Koszula, którą rano założyła w takim pośpiech zrobiła się mokra i przylegała do jej ciała, czego Lynette szczerze nienawidziła.
- Wyrzucę go - powiedziała - albo lepiej zakopię. Nie chcę, żeby w ogóle był w moim pobliżu. Chociaż po dzisiejszym dniu myślę - skrzywiła się - ze to i tak nie ma znaczenia. Nie ten nóż, to inny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan Jarre
Moderator
PostWysłany: Pon 20:28, 15 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Miała rację i był o tym przekonany. Na więcej niż 90 %. Nie skomentował jednak. Nie chciał jej psuć nastroju (bynajmniej nie z dobrego serca - ot wiedział, że każde niestosowne zdanie skierowane w jej stronę przeleje czarę goryczy i doprowadzi do kłótni. Do kłótni, na którą brakowało sił i ochoty. Miał Saharę w ustach. Skoro już trzeba rozmawiać to o czymś przydatnym, pożytecznym dla sprawy. Będzie czas, żeby odbić sobie z arogancją).
Zerknął na Lynn i zebrał się w sobie.
- Będzie dobrze. - rzucił niepewnie, czując, jak z jego ego wypływa gęsta strużka krwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dylan Jarre dnia Pon 20:30, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 20:35, 15 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nie musisz mnie pocieszać - powiedziała spokojnie - nie potrzebuję klepania po pleckach.
Lynette czuła, że coś w niej pękło dzisiejszego dnia. Wiedziała, że nadchodzące dni będą jednymi z najtrudniejszych w jej życiu. Nie chciała jednak się poddawać. Bała się, ale chciała walczyć.
- Naprawdę nie wiesz już nic więcej o tym mężczyźnie - zaczęła łagodniej - zareagowałeś tak, jakbyś go znał. Albo przynajmniej wiedział, czego się po nim spodziewać. Jeśli wiesz coś co mogłoby mi pomóc, to proszę powiedz mi to.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan Jarre
Moderator
PostWysłany: Pon 21:02, 15 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Powiedziałbym, gdyby miało ci to jakoś pomóc. Zaś tak długo jak tego nie robi, wdeptujemy po prostu na sferę mojego życia osobistego i czuję się z tym bardzo niewygodnie. - odparł, powracając do wcześniejszej pozycji. - Właśnie odczytałem smsa w zębach Gnijącej Panny Młodej, Lynn. Sądzisz, że nie poświęcam się twojej sprawie dostatecznie mocno? Nie wiem jak w twoich stronach, ale u nas w Teksasie podobne rzeczy nie stoją na porządku dziennym.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 21:16, 15 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Wiem, że mi pomagasz, już ci za to dziękowałam - powiedziała zrezygnowanym głosem - ja po prostu szukam jakiś wskazówek, czegokolwiek co mogło by pomóc. Przepraszam, nie będę już ingerować w twoje życie osobiste, z czymkolwiek by się tam ono nie wiązało.
Podniosła się z pnia, przeciw czemu stanowczo zaprotestowało jej ciało.
Mam nadzieję, że wioska już niedaleko.
- Głuchy telefon - powtórzyła na wzmiankę Dylana o wiadomości pozostawionej przy ofierze - albo to jest aluzja do tego, że jesteśmy odcięci od świat i nikt nam nie pomoże, albo chodzi o tę dziecięcą grę. Ostatni zawsze podaje zniekształcone zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Pon 21:18, 15 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Odszedł od innych. Uciekł. Na twarzy Roberta widać było uczucie ulgi. Przysiadł pod jakimś drzewem jakieś 10-20 metrów w głębi lasu. Po co tu przyszedłem. Znalazłbym inną pracę. Poradziłbym sobie. A tak... będę się męczył tutaj, w takim towarzystwie. Powinienem zostać w domu. Nie powinno mnie tutaj być...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 3 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin