www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Dżungla
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 51, 52, 53  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 21:02, 16 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Szła za Jacobem, pogrążona we własnych myślach. Nie wiedziała czego szukają, nie była nawet pewna czy jej towarzysz wie. Dżungla robiła się coraz gęstsza, światło księżyca już prawie do nich nie docierało. Pochodnia co prawda dawała trochę światła, ale to jeszcze bardziej uświadamiało Claude, że wokół nich jest przenikliwa ciemność, w której mogło być wszystko. Wszystko. Kiedy Jacob wyciągnął nóż, nie zadała nawet najkrótszego pytania. Paraliżował ją strach, z każdym kolejnym krokiem musiała zbierać w sobie siły, by nie złapać mężczyzny za płaszcz i nie zacząć płakać. Tu wcale nie jest strasznie. Nic, a nic. Wyolbrzymiam. Czego mam się bać? Jacob mnie obroni w razie czego. Tak, na pewno. - myślała intensywnie, bardzo chciała w to wierzyć. W końcu wyszli na otwartą przestrzeń. Jęknęła. Coś tu jest nie tak! Bardzo nie tak!
- Jacob... - zaczęła niepewnie. Właściwie nie wiedziała, co chce powiedzieć.
Wpatrywała się tylko w mężczyznę, ciekawa jego reakcji. Jego oczy w blasku pochodni wyglądały na nieprzytomne.
- Jacob?
Wtedy się zachwiał, prawie upadł, ale pochodni nie wypuścił z rąk. O Boże. Coś jest nie tak. Tylko nie mdlej, nie mdlej! - szarpała go za ramię, prawie płacząc.
- Musimy wracać! - wrzasnęła. Miała nadzieję, że to go oprzytomni. - Wracać! Słyszysz, Jacob?! Z tym miejscem jest coś nie tak, ono... Tak jakby żyło. - dokończyła już szeptem.
Pociągnęła go za sobą w drogę powrotną. Nie wiedziała, co właściwie się stało, ale jednego była pewna - już nigdy nie chciałaby trafić tu ponownie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 23:55, 17 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Zadanie, które sobie wyznaczyła, z pozoru łatwe, okazało się wyjątkowo wrednym. Pseudo-ścieżka, w którą dziewczyna weszła kierując się ku północy, skończyła się po paru metrach. Na szczęście ta "dżungla" wyglądała nieco inaczej, niż obrazy, które Jen zapamiętała chociażby z National Geographic Channel. Początkowo przedzierała się przez wyższą od niej samej, ostrą trawę, która zaczęła kaleczyć ją po rękach. Jen podniosła z ziemi kawał kija i przy jego pomocy robiła sobie ścieżkę. Później trawa zmalała, zaczęły się krzaki i jakieś spętlone, zwęźlone haszcze, które trzeba było omijać. Zaczęły się również drzewa o szerokich, strzępiastych liściach zwieszających się niemal do ziemi, wilgotnych od rosy. Wilgoć była koszmarna. Im więcej cienia drzew, tym goręcej i bardziej wilgotno się robiło. Dziewczyna jednak zaciskała zęby i nieustannie parła przed siebie.
Muszę dojść na plażę. Albo przynajmniej na brzeg morza. Muszę choć raz zrealizować swój cel...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 0:03, 18 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Z każdym kolejnym krokiem dżungla stawała się coraz bardziej sroższa. Zaś kiedy już odgłosy dobiegające z Ras-Shamra ucichły na dobre, zapadła niepokojąca cisza, mącona przez lekki szum powiewających liści.
I wtedy Jenefet usłyszała krzyk. Przenikliwy, dziecięcy krzyk. Z początku zagłuszony, tłumiony przez grubą ścianę drzew - z czasem silniejszy, wyraźniejszy. Ktokolwiek wrzeszczał, zdawał się napierać na północ. I to biegiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 0:07, 18 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Stanęła jak wryta czując, jak włosy jeżą jej się na głowie. Przycupnęła na ziemi, starając się uspokoić oddech i bicie serca. Oblizała spierzchnięte wargi. Powoli, pochylona, krok za krokiem ruszyła w kierunku, skąd dobiegał krzyk.
Kto tutaj może być? Dziecko? W samolocie dzieci przecież nie było? Ten krzyk mroził jej krew w żyłach, jednocześnie wabił do siebie niczym światło świecy wabi ćmę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 0:10, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter przemknął obok swojego domu, wpadając do dżungli kryjącej się za nim. Przystanął na skraju, czując się podwójnie głupio. Bo po pierwsze, obiecał sobie stać na uboczu i nikomu nic nie mówić o śmierci Daphne. Po drugie, wygłupił się maksymalnie w pubie. Teraz akurat im dalej będzie od ludzi, tym lepiej dla niego samego.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat T
PostWysłany: Czw 0:15, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Zbliżając się do dżungli wypatrywał Petera. Zobaczył go dość szybko. Pośpieszył się.
- Więc, chyba mam to czego chciałeś. - Otworzył pudełko w którym była siekiera.
Trzon miał z metr, na jego czubku był wielki klin.
-Wystarczy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fat T dnia Czw 0:16, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 0:19, 18 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Krzyk zaczynał oddalać się od Jen. Ale zdecydowanie kierował się w tym samym kierunku, co ona. Zerwała się i zaczęła sadzić susami, klucząc pomiędzy drzewami i rozdrzewionymi pnączami zagradzającymi drogę. Może to jest właśnie ta tajemnica i zagadka? - myślała. W pędzie zgubiła gdzieś swój kij, jej dłonie i nogi piekły od dziesiątek drobnych skaleczeń.
Biegła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 0:22, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zajrzał do pudełka, widząc coś, co przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Ucieszył się szczerze, głównie z dwóch powodów. Taką siekierą dużo się nie namacha i nie będzie musiał wracać do domku już teraz.
- Dzięki T. Właśnie o czymś takim myślałem. Chodźmy.
Nie pamiętał doskonale drogi, ale mniej więcej kierował się mniej więcej na północny wschód. Przed nimi spory kawałek drogi. Peter ufał temu tam człowiekowi za swoimi plecami. Pomyślał, że musi być mu ciężko jednocześnie nieść maczetę i siekierę. A poza tym, nie oszukując się latynos nie sprawiał wrażenia wysportowanego człowieka.
- Daj mi siekierę T., będzie Ci lżej iść.
Sam niósł plecak, ale ciężar też nie był wielki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 0:23, 18 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jenefer szła przed siebie. Coraz pewniej, coraz szybciej. Wreszcie chód przerodził się w trucht, a trucht w pospieszny bieg przełajowy przez gęstniejące chaszcze. Strach i rozsądek nie potrafiły przezwyciężyć ciekawości. Podręcznikowo.
W pewnym momencie dżungla się urwała, a kobieta stanęła na skraju piaszczystej plaży. Dziecięce zawodzenia nabierały na sile. Przemieszczały się na wschód. Jen była przekonana, że dochodzą z drugiego krańca wybrzeża.


[Jen przechodzi do "Plaża"]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat T
PostWysłany: Czw 0:25, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Jeśli chcesz. To nic takiego, jestem gruby, ale to nie znaczy, że słaby. Wręcz przeciwnie. Ale masz... - Podał mu siekierę.
- Tutaj może być niebezpiecznie... - Sięgnął po swoją maczetę i wyjął ją.
- No ciekawe jak się sprawuje sprzęt za 300 dolarów... Może nie jestem survivalowcem, ale nie takich rzeczy się używało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 0:31, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Spoko T.
Zrobiło mu się ponownie głupio.
- Wiesz, pamiętam gdy jechaliśmy razem w samochodzie na lotnisko, tam w NYC. Chciałem... podziękować Ci za to co do mnie wtedy powiedziałeś. To z tym, kotem i w ogóle.
O wiele łatwiej było mu rozmawiać z kimś w cztery oczy. Peter wrzucił na luz, był zajęty wyszukiwaniem ścieżki przed nimi. Na chwilę przystanął, odbierając z rąk Pana T. siekierę. Nie wyjął jej ze skrzynki, bo i nie była jeszcze potrzebna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat T
PostWysłany: Czw 0:35, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Nie ma sprawy, lubię zwierzęta. Myślę, że są dużo lepsze od ludzi. Nie są tak zdradliwe i zakłamane. Miałem kiedyś psa - Pit Bulla, sam rozumiesz. Kochałem tą psinę, a o to u mnie trudno. - Mówił idąc za Peterem.
- A tak w ogóle to co myślisz o tej wyspie? - Zapytał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 0:40, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Przyznam Ci rację co do zwierząt. Jak już wiesz mam kota. Gdyby... gdyby...
Nie chciał wyrażać na głos swojej myśli. Nie chciał przyznać sam przed sobą, że się w ogóle pojawiła. Zmienił szybko temat, chcąc uniknąć gdybania.
- Wyspa? - Przystanął. - Plaża jest zajebista, żałuj że jej nie widziałeś. Pięknie tu i kolorowo, w ogóle cudnie. - Ruszył dalej - Ale jak sam się już pewnie domyślasz, siedzimy wszyscy w niezłym gównie zapakowanym w piękne pudełko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Czw 0:40, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fat T
PostWysłany: Czw 0:46, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Ja całe życie siedziałem gównie i nie było w nim takich luksusów jak opakowanie. Więc tu jest nieźle. - Stwierdził
- Ale idźmy, mam nadzieję, że szybko nam to pójdzie, jak widzisz nie jestem kimś wytrzymałym na długie dystanse. Ale wystarczająco. - Powiedział po czym przyśpieszył nieco kroku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 0:57, 18 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Chcesz porównać nasze historie T.? Nie sądzę abyś wiedział czym jest gówno a nie życie.
Głośno zaś powiedział, przyspieszając swoje kroki.
- Ja też, ja też T.
Peter poznawał okolice. Byli już blisko i uwinęli się znacznie szybciej, niż Carmen i on poprzednim razem.
- Dlaczego pojawiłeś się na tej wyspie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 8 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin