www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Dżungla
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 51, 52, 53  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lynette
PostWysłany: Pią 19:23, 26 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn już otworzyła usta, aby zaprotestować i sprobować znowu namówić go do powrotu, ale zaraz je zamknęła.
Zostańmy w jednym miejscu. Pozwólmy się odnaleźć.
Gdy oczy jej i Curtisa się spotkały jej ciałem wstrząsnął dreszcz obrzydzenia, ale przemogła się i nie uciekła wzrokiem.
Morderca!
- Tak, jestem zmęczona - powiedziała powoli - czy możesz mnie rozwiązać? - zapytała wyciągając przed siebie skrępowane ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Pią 19:33, 26 Mar 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wzdrygnął się słysząc jej prośbę. Przez jego głowę, przebiegła myśl, że może jednak Lyn chce go przechytrzyć i zwiać.
Ona... Ona mi ufa! Nie oszuka mnie. Tylko odpoczniemy.
- Ale... Nie próbuj się oddalać. O tej porze w dżungli jest niebezpiecznie. Ale ja Cię obronię. Ze mną nic Ci się nie stanie.

Rozwiązał węzeł krępujący ręce dziewczyny. Przykucnął na ziemi.
- Opowiedz mi o sobie -Poprosił patrząc się na nią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 19:39, 26 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Na oślep podążając i nie będąc pewną czy zbliża się do celu czy też oddala
teraz już wolniej szła zmęczona biegiem i potykaniem się o korzenie i kamienie
ukryte w ciemnościach. Już także od dawna nie słyszała nawoływania Lynn
i w jej umyśle rodziły się najgorsze wizje.
Malarka nigdy nie wybaczyłaby sobie gdyby przez jej pomysły zginęła niewinna osoba.
- Lynn?! - zawołała raz jeszcze i zatrzymała milknąc by gałęzie trzaskające pod
jej stopami ani szum krzaków ocierających się o jej spodnie nie zagłuszał choćby
najcichszego głosu dziewczyny.
Nic
Atena już nie wiedziała co robić a strach coraz bardziej nią owładał.
Znowu latarką oświetlając sobie drogę zaczęła iść czując jak nogi powoli
odmawiają posłuszeństwa a i ręka trzymana w górze robi się coraz cięższa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 19:44, 26 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynette nie mogła uwierzyć, że poszło, aż tak łatwo.
Po chwili węzeł opadł z jej nadgarstków.
Usiadła na ziemi naprzeciwko Curtisa i pociągnęła kolana pod brodę. Dopiero teraz zauważyła, jak bardzo się ochłodziło. Potarła dłońmi ramiona, próbując się rozgrzać. Postanowiła na razie być posłuszna. Pamiętała, że szaleniec w dalszym ciągu miał broń i zapewne nie będzie wahał się jej użyć. Trzeba poczekać na odpowiednią okazję.
- Pochodzę z małego miasteczka w Alabamie, ale od kilku lat mieszkam w Nowym Jorku - powiedziała drżącym głosem. Udawanie, że to zwykła pogawędka, nie wychodziło jej najlepiej. Przeniosła prawą dłoń na bransoletkę i zaczęła bawić się zawieszkami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 19:47, 26 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Przeskoczył przez kolejny na swej drodze konar.
Oni gdzieś tutaj muszą być do cholery! Szybko Peter, szybko!
Usłyszał Atenę. Miał do wyboru brnąć dalej, albo podbiec do niej i biec razem, we dwójkę raźniej. Zdecydował się na to drugie. Podszedł do kobiety, dysząc głośno. Otarł mechanicznie swoją twarz z potu, spoglądając na swą towarzyszkę. Opadł na kolana, aby odpocząć. Łapczywie wdychając powietrze, starał się wsłuchać w dżunglę. Bezskutecznie.
- Jak daleko... mógł ją... zaciągnąć? Gdzie... jest Sam?
Wydyszał z trudem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Pią 20:00, 26 Mar 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Alabama... Nigdy tam nie byłem. -Zaczął. - Ja jestem z Bostonu.
Rozłożył się wygodniej na miękkim mchu.
- Brr... Zimno się zrobiło. Szkoda, że nie zabrałem niczego do jedzenia. -Powiedział krzywiąc się. - Nie znajdą nas tutaj, na pewno. Masz rodzinę? Męża? -Zapytał bez wstydu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pią 20:15, 26 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn przez całą noc wyczekiwała aż Curtis - choć na moment - zmruży swoje powieki, dając jej szansę na ucieczkę. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Anderson czuwał nad nią do momentu aż pomiędzy liśćmi zamajaczyły pierwsze promienie słońca.



Dzień: 07


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 20:39, 26 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Atena po spotkaniu się w końcu z Peterem z którym nie potrzebnie się rozdzielała
od razu poczuła ulgę i szansę na to iż cała akcja skończy się dobrze.
Oboje wyczerpani siedzieli pod jakimś drzewem nie mając ani szans ani sił
by jeszcze w nocy odnaleźć Lynn.
Nie było jej już słychać od dawna a o Samie tym bardziej malarka nie miała
żadnych wiadomości.
Bokiem przytulona do pnia drzewa w końcu przegrała walkę ze snem
i świt który nadszedł nie potrafił jej wybudzić z głębokiego snu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 20:54, 26 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Gdy raz upadł, nie miał sił aby wstać. Jakimś cudem doczołgał się do drzewa, przy którym zasnęła Atena. Nie zasnął jednak. Bał się, że gdy to zrobi, zacznie śnić koszmary i ostrzeże wszystkich wokół o ich obecności.

Nastał świt. Peter uznał, że czas najwyższy wyruszyć dalej. Był zmarznięty, wręcz skostniały. Obolałe ciało pulsowało, ale trzeba było się ruszyć z miejsca. Tak zrobił. Na początku powoli, potem coraz żwawiej zaczął się poruszać.
- Atena! Zbudź się, zbudź! Musimy biec za Lynette. Może jeszcze mamy czas.
Potrząsał kobietą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 21:03, 26 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Najpierw półprzytomnie spojrzała na chłopaka zastanawiając się o co chodzi
ale gdy tylko do jej świadomości doszły wszystkie wydarzenia poprzedzające
sen zerwała się prędko na równe nogi
- O matko - mruknęła gdy ostry ból przeszył ją od karku do połowy pleców.
Dłonią próbując rozmasować szyję rozglądnęła się wokoło nic jednak godnego
uwagi nie zauważając.
- Jak my ją możemy znaleźć - powiedziała ze smutkiem - Nawet nie wiemy w którą
stronę poszła ani w ogóle w jakim kierunku oddaliliśmy się od ogniska
- pokręciła głową realnie patrząc na zaistniałą sytuację.
Bardzo chciała odnaleźć dziewczynę ale w tym momencie mogli liczyć tylko na łut szczęścia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 21:12, 26 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Musi być jakiś sposób, musi.
Peter nie chciał przyjąć do wiadomości, że kobieta prawdopodobnie już nie żyje. Pod oczami malowały mu się worki od zmęczenia, nos był teraz bardziej siny niż czerwony. Bolał, ale już mniej.
Chociaż tyle.
- Może, może są gdzieś tutaj w pobliżu, a my ich nie słyszymy bo nie rozmawiają. Przecież nie mogli przez całą noc iść. Oni gdzieś tutaj muszą być. Po prostu muszą.
Wierzył w to. Chłopak w to wierzył, nie chciał rezygnować i uznać swojej porażki.
- Ruszajmy. Może Lynette zostawiła za sobą jakieś ślady, cokolwiek.
Gdy wstawał wszystkie jego kręgi strzeliły. Dopiero w świetle wschodzącego dnia można było zauważyć, jak bardzo jest ubrudzony. Nie przejmował się tym jednak. On musiał przeć do przodu, bez względu na konsekwencje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 21:21, 26 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Schyliła się by podnieść porzuconą latarkę dłonią trzymając za plecy które
bolały przy każdym nieostrożnym ruchu.
Prostując się powyginała trochę i koniec latarki wciskając w kieszeń spodni
kiwnęła głową Peterowi i po chwili rozglądania zdecydowała o kierunku w którym pójdą
- Obyś miał rację Peterze - rzekła grobowym głosem ruszyła pierwsza
- Lynn?! - zawołała raz jeszcze mając nadzieję iż tym razem dziewczyna się odezwie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 21:28, 26 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn była bliska ponownego wybuchnięcia płaczem. Cała noc nie zmrużyła oka, wyczekując odpowiedniej chwili na ucieczkę. Pocieszała się jedynie myślą, ze porywacz musi być teraz równie wyczerpany co ona. Przez całą noc ręczył ją często bardzo intymnymi pytaniami, na które naprawdę nie miała ochoty opowiadać. Zastanawiała się, czy prowadzi jakiś dziennik, w którym kolekcjonuje dane o swoich ofiarach.
Lynette podniosła się z twardej ziemi, przynosząc ulgę zmęczonemu kręgosłupowi. Jej głowa przy gwałtownych ruchach pulsowała bólem domagając się okładu z lodu. Była głodna i zziębnięta, a jej ubranie było wilgotne od pojawiającej się rano rosy.
- Co teraz? - zapytała bezbarwnym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 21:29, 26 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Lynetteeeee!
Krzyknął, lecz odpowiedziała mu cisza. Jakiś pojedynczy spłoszony ptak zerwał się z miejsca, odlatując z krzykiem gdzieś dalej, prawdopodobnie w cichsze miejsce. Poczłapał za Ateną, rozglądając się na boki. Wiedział, że krzyki najprawdopodobniej nic nie dadzą. Gdziekolwiek teraz on i Atena się znajdują, było pewne że w pobliżu nie ma kobiety. Szedł jednak do przodu, nie zatrzymując się ani na chwilę. Utrzymywał się na nogach wyłącznie dzięki sile swojej woli, nabytej w skutek wydarzeń z przeszłości. Odezwał się, przerywając milczenie.
- Ufasz mi teraz, gdy wiesz, że to nie ja morduję?
Zatrzymał się, mimo wszystko bardzo chciało mu się pić, a także i jeść. Po prostu musiał przystanąć i stoczyć bój ze swoim pragnieniem i głodem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 21:44, 26 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Poruszyła się nerwowo gdy przez krzyk jej towarzysza jakiś ptak nagle wyleciał
z krzaków nieopodal nich. Takie nagłe zdarzenia nie pomagały dziewczynie
uspokoić zszargane nerwy i tylko potęgowały jej roztrzęsienie.
Słysząc pytanie Petera zatrzymała się by zaraz odwrócić ku niemu i spojrzeć na niego
- Gdybym Ci nie ufała nie zabierałabym ze sobą do dżungli - rzekła patrząc zmęczonym wzrokiem.
- Dobrze się czujesz? - spytała też od razu widząc jaki blady i wycieńczony
wyraz twarzy ma chłopak. Podeszła bliżej kręcąc głową
- No i jak mamy uratować Lynn jak żadne z nas nie ma nawet sił by iść dalej?
- dodała obie dłonie unosząc do twarzy i opuszkami palców przecierając oczy które ciągłe piekły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 21 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin