www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Ryan, JJ, Carmen, Teddy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 22:24, 20 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Grzmot, który się przetoczył nad osadą sprawił, że serce Jen podeszło do gardła, a w brzuchu poczuła lekkie łaskotanie, które jednak szybko minęło.

Ryan szczerzył zęby do Claude, ale oboje czekali na odpowiedź Jen. Dziewczyna sięgnęła po kubek z zimną już herbatą i pociągnęła długi łyk, zastanawiając się nad tym, jakiej odpowiedzi udzielić.

- To... było trochę kompromitujące, faktycznie. I dla mnie i dla... No... powiedzmy, że pozwoliłam na zrobienie kompromitujących zdjęć mojemu dziekanowi. Bo byłam nieco zła na niego. A on obrócił całą sytuację tak, że jego przedstawiono jako kozła ofiarnego, a mnie jako główna winowajczynię. I za to poleciałam na zieloną trawkę. Szkoda, bo... - spuściła głowę, a część założonych za ucho kosmyków znów opadło na jej oczy. - No i dzięki temu jestem z wami. W tym cudownym kurorcie, na anielskiej wyspie.

Na zewnątrz znów błysnęło i niemal równocześnie huknął dźwięk gromu. Cichszy niż poprzednio, ale wciąż bardzo głośny.

- A jaka jest twoja historia, Ryan? Jakieś kompromitujące, pikantne wydarzenia?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 22:37, 20 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- Chyba musisz opowiedzieć nam szczegóły, żeby udowodnić, że to faktycznie było kompromitujące. - rzuciła obojętnie, żartem.

Tak naprawdę nie zależało jej na dokładanej relacji. Po minie i zachowaniu JJ wnosiła, że dziewczyna raczej nie chciałaby wracać do tamtych chwil. Kolejny grzmot, a Claude kolejny raz się wzdrygnęła. Podsunęła się bliżej blondynki. Poklepała ją przyjacielsko po ramieniu. Chciała, żeby Jenefer nie czuła się na wyspie tak całkiem samotna, żeby wiedziała, że ma w Claude oparcie.

- Wczasy mamy trochę nieudane, fakt. Ale wiesz co, JJ? Naprawdę się cieszę, że cię poznałam. - wtrąciłam, zanim Ryana odpowiedział. Potem zwróciła się do niego. - No właśnie, Ryan. Opowiedz nam coś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 15:08, 21 Paź 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Nie miał ochoty rozmawiać o swojej przyszłości, jednak uznał, że gdyby odmówił, byłoby to lekko mówiąc nieeleganckie, zważywszy na to, że sam podpuszczał Jen.

- Dobrze, będzie to bajeczka o kolejnym, odważnym żołnierzu walczącym o cholerną wolność, nie własną dodajmy... - zaśmiał się. - Irak... Pod koniec roku 2003. Pamiętna inwazja - uśmiechnął się mimowolnie. - Wraz z kumplami z oddziału mieliśmy sprawdzić parę budynków przy irackiej szkole. Zaalarmowano nas, że szykuje się coś grubszego. - Złożył ręce, wsparł je o stół i oparł na nich brodę. - Do pomieszczeń wchodziłem jako pierwszy. Szło nam sprawnie... I właśnie... Wbiłem do kolejnego pokoju i - Ryan wykonał irytujący dźwięk ustami naśladujący wystrzał.

Podciągnął koszulkę.
- Pocisk kalibru 7,62. Wystrzelony z AK, zwykły składak. - Wskazał palcem na bliznę. - Pocisk przeszedł przez kevlarową kamizelkę, osunął się po ceramicznym wkładzie i wbił mi się w bok. Efekt - dość głęboka rana postrzałowa i złamane dwa żebra. Kumpel na szczęście posłał serię w kierunku napastnika, ratując mi przy tym życie.
Sapnął głośno.
- Strzelał dzieciak, jakiś mały skurczybyk. W tym samym budynku znaleźliśmy jeszcze półprodukty min-pułapek. Tzn. oni znaleźli, ja leżałem czekając na nich i próbując powstrzymać upływ krwi. Wezwaliśmy saperów i szybko wróciliśmy do bazy. Tam mnie opatrzyli i razem z innymi rannym wróciłem do kraju.

Zrobił dłuższą pauzę.
- To tyle. Później proponowano mi jeszcze wyjazd z kolejnym kontyngentem, odmówiłem, to już nie dla mnie - uśmiechnął się ostrożnie. - Nie było to raczej ani szczególnie kompromitujące, ani pikantne, za to na pewno bolesne wydarzenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Czw 15:11, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 18:00, 21 Paź 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wiatr targał gałęziami, zrywał listowie, z siłą obijał się o ściany domków. Po placyku walały się gałęzie. Ci, którzy zdecydowali się wyjść na zewnątrz, ledwo utrzymywali równowagę. Co jakiś czas błyskawica przeszywała niebo, a potem rozlegał się głośny grzmot. Wyglądało na to, że do rana z pewnością nic się nie zmieni.

Nastała noc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 21:25, 21 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- No proszę, żołnierz. - wtrąciła z zaskoczeniem.

Wsłuchiwała się w opowieść Ryana. Wojna zawsze była dla niej bliżej nieokreślonym strasznym wyobrażeniem. Polityczne strony wystawiają na odstrzał swoich ludzi, wtłaczając im do głów jakąś propagandę o wolności, patriotyzmie i bohaterstwie, a śmierć dotyka nie tych, których powinna. Wyobrażenie to było jednak kreowane na podstawie obejrzanych filmów fabularnych, dokumentalnych czy przeczytanych reportażach. Claude nie miała pojęcia o wojnie. Na dodatek Ryana opowiadał o swoich doświadczeniach w tak spokojny, rzeczowy sposób. Jakby właśnie informował o tym, że przy łowieniu ryb wpadł do jeziora.

Nachyliła się odruchowo, gdy mężczyzna pokazywał blizny. Wyciągnęła nawet dłoń, jakby chciała jej dotknąć, ale cofnęła ją zaraz zawstydzona.

- Wygląda na to, że pooglądam sobie na wyspie masę blizn na męskich ciałach. - zaśmiała się, przypomniawszy sobie blizny Jacoba. Zerknęła na Ryana. - Odmówiłeś? To znaczy, że jesteś byłym żołnierzem?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 21:37, 21 Paź 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Mam jeszcze jedną na tyłku. Usiadłem na drut kolczasty - zaczął z pełną powagą. - Chcesz zobaczyć?
Po chwili nie mógł już powstrzymać śmiechu.

- A wracając do tematu... Tak, odszedłem z służby. Starałem się o jakieś większe odszkodowanie, rentę. Nic z tego, uznali, że jestem zdolny do służby. - Wzruszył ramionami. - Proste, w końcu wkurzyłem się i odszedłem.

- Zostałaś jeszcze Ty... Niewiele o Tobie wiemy. No, przynajmniej ja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 21:56, 21 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Widząc, że Ryana wyraźnie sobie z niej żartuje, nadęła policzki i rzuciła w niego niewielką poduszką, która leżała na kanapie i kusiła swoją obecnością. Mężczyzna uchylił się jednak.

- Chciałbyś! - powiedziała niby z wyrzutem, ale kąciki ust drżały jej od tłumionego śmiechu.

Na zewnątrz szalała burza. Wiatr wył nieprzerwanie, szyby drżały od grzmotów. Jednak z jakiegoś powodu nie miała ochoty schować się w kącie pokoju, zakrywając głowę. Towarzyskie pogawędki i luźna atmosfera sprawiły, że niemal zapomniała o miejscu, w którym była, o sytuacjach, które się wydarzyły. A może nie tyle zapomniała, co nie jawiły się już tak przerażająco. Czuła się silniejsza, niż przed dwoma czy trzema dniami.

- Ja? No tak. - kolejny raz przeczesała włosy dłońmi. Były prawie suche. - Z pewnością nie usłyszycie o mnie niczego kompromitującego. - Bo wszystko, co kompromitujące przemilczę, dodała w myślach i uśmiechnęła się szeroko. - Zamiast studiować na angielskim uniwersytecie, zostałam we Francji i pracowałam w schronisku dla zwierząt. A tutaj jestem, bo namówił mnie do tego brat bliźniak. Nudy!

Poczęstowała się ogórkiem, by nie musieć mówić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Czw 21:57, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 6:15, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Bliskość Claude zaakceptowała jak coś naturalnego. Uświadomiła sobie jednak jak ważną osobą stała się dla niej Francuzka. Nie znały się przecież zbyt długo. Raptem dwa tygodnie. Ale mimo wszystko, Claude stała się osobą, z którą Jen chyba najbardziej - spośród mieszkańców wyspy - się zżyła. Co nie znaczy, że ją znała. Słuchając historii Ryana, a potem Claude, uświadomiła sobie, że te dwa tygodnie spędzone wspólnie tak naprawdę nie pozwoliły jej poznać nikogo ani z tej dwójki siedzącej właśnie obok, ani pozostałych osób z osady. Niektóre osoby lubiła, do innych czuła wyraźną niechęć, większość była jej zupełnie obojętna. Z Claude czuła więź. A czego się spodziewałaś? Nie znasz ich, a oni nie znają ciebie. Ty masz swoje sekrety, a oni pewnie mają swoje. Jesteście wszyscy razem na tej zapomnianej przez bogów i ludzi wyspie i to pewnie jedyna rzecz, jaką macie wspólną. Co nie znaczy, ze "poznawanie się" w wykonaniu Ryana i Claude było niemiłe. Uśmiechając się, obserwowała jak Claude wpatruje się w bliznę Ryana, jak rzuca w niego poduchą, jak żartują i przekomarzają się. A gdy Claude zaczęła opowiadać soją historię, nadstawiła uszu.

- W schronisku? - uśmiechnęła się - to tłumaczy twoją przyjaźń z tą kudłatą bestią, która się kręci obok ciebie ostatnio - poczekała, aż Claude weźmie ogórka, po czym również sięgnęła do słoika. - Jeszcze jak byłam w szkole średniej miałam możliwość wyjazdu do Paryża na wymianę uczniowską. Ale tak się potoczyło wszystko, że z niej nie skorzystałam. I chyba bałam się trochę... Do czasu rozpoczęcia studiów nigdy tak naprawdę nie wyjeżdżałam z NYC. Jestem dziewczyną z betonowej dżungli. Hmmm... W sumie szkoda, że nie wyjechałam wtedy. Może byśmy się tam spotkały?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 7:37, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- Nie sądzę. - Claude podciągnęła kolana pod brodę. - Jestem z Angoulême. Do Paryża mam blisko 500 kilometrów. I prawdę mówiąc rzadko tam bywałam. Północna Francja jest przereklamowana i dziwnie tam mówią. - uśmiechnęła się lekko, nostalgicznie. - Poza tym... Wiesz, zupełnie się różnimy. Nawet, gdybyśmy się jakimś cudem spotkały, to chyba nie dałybyśmy sobie szansy na poznanie. Tutaj nie mamy wyboru.

Zamyśliła się na chwilę. Trochę gorzko brzmiały te słowa. Może dlatego, że od kilku minut jej myśli krążyły wokół innej kwestii. Takiej mianowicie, że skoro Ryan był żołnierzem, to z pewnością świetnie posługuje się bronią, a jego umiejętności byłyby przydatne, gdy... Gdybyśmy się okazało, że skład broni Johna będzie przydatny. Zagryzła wargę. Chciała od razu porozmawiać o takiej ewentualności z Jacobem. Pogoda nie zachęcała jednak do spacerów.

- Robi się późno. - ziewnęła, zasłaniając usta dłonie. - Gdzie mogę się położyć? Nie żebym już chciała iść spać. Pytam na wszelki wypadek, gdybyście padli przede mną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 8:35, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Masz wolny wybór. Teddy'ego i Carmen ostatnimi czasy nie widuję, więc domek należy wyłącznie do mnie i Ryana, zatem dwie sypialnie są wolne. No, chyba, że wolisz kanapę. O ile Ryan jej nie zajmie oczywiście - uśmiechnęła się do niego łobuzersko.
- Chyba, że wolisz zrobić jakieś wieczorne piżama party i wojnę na poduchy - dodała po chwili. - W takim układzie zapraszam do mnie. Jakoś się pomieścimy na jednym łóżku...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 8:48, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- Jasne, że mam. - odparła. - Wiesz, chodziło mi o to, że siłą rzeczy się widzimy, obcujemy ze sobą. Prz przypadkowym spotkaniu, raczej minęłybyśmy siebie. Chociaż kto nas tam wie.

Nigdy nie wierzyła w przeznaczenie jakoś specjalnie mocno. Wszelkie spotkania czy sytuacje były kwestią przypadku, konsekwencja decyzji, jakie się w życiu podejmowało. Ale może rzeczywiście dogadałyby się w każdych warunkach, może izolacja na wyspie nie byłaby konieczna.

- Wolałabym nie zajmować cudzych pokojów bez obecności właścicieli, poza tym... - zerknęła na szalejącą za oknem burzę. - Jak będę sama w pokoju trudno będzie mi zachować optymizm i spokój ducha. W taka pogodę już po kilku minutach w ciemności byłabym przerażona. Więc skoro dajesz mi możliwość spania z tobą, to nie odmówię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 10:46, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Dzięki - uśmiechnęła się ciepło. - Szczerze powiedziawszy miałam nadzieję że właśnie na to się zdecydujesz. Byłam gotowa nawet oddać ci łóżko i ewakuować się na podłogę... - spoważniała - i to nie tylko z powodu burzy. Ja chyba też wolałabym dzisiaj w nocy sama nie zostawać...

Wspomnienie spotkania w przychodni i nocnego gościa na cmentarzu powróciło. Jen mimowolnie zadrżała, jakby nagle zrobiło jej się zimno. Spojrzała na Ryana zastanawiając się, czy powinna, czy może mu cokolwiek powiedzieć. Już i tak uważał ją za przewrażliwioną blondynkę... Jacob traktuje mnie jak upośledzoną umysłowo, Ryan uważa, że jestem przewrażliwiona... W sumie co mi do tego. Jeśli mam opinię nieszkodliwej wariatki, to niech i tak będzie. Nie ubędzie mi.
Jednak w ostatniej chwili, już otwierając usta, odstąpiła od zamiaru. Jaką masz gwarancję, że ci uwierzy i nie wyśmieje? Wariatką mogę być, ale nie lubię gdy się mnie wyśmiewa...

Potarła piekące oczy. Ostatnie noce Jen nie należały do udanych i przespanych w całości dlatego postanowiła, że dzisiaj - korzystając z obecności bodyguarda w postaci Claude nocującej w jej pokoju - nadrobi zaległości.

- Kochani, ja idę się wykąpać i spać - powoli zaczęła wstawać z kanapy. - Ktoś jest chętny na jutrzejszy poranny jogging? Jeśli pogoda dopisze? Ryan, ty się deklarowałeś?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Pią 12:05, 22 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Pią 14:05, 22 Paź 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Tak, no chyba, że mnie ze sobą nie weźmiesz. Ostatnio trochę się rozleniwiłem - powiedział za Jen.

Przemyślał jeszcze raz opowieść Claude, mówiła strasznymi ogólnikami. Wątpił, aby jej przeszłość była tak zwyczajna.

Wstał od stołu i podszedł do kuchni, tam przyrządził danie z liofilizjantu. Szybkie, kaloryczne, lecz niezbyt smaczne. Oparł się o kuchenny blat.

- Wybacz, że nie zaproponowałem Ci noclegu u siebie - rzucił z głupawym uśmiechem, wychylając się ponad trzymany w ręku talerz. - Jen mnie ubiegła.
Padał na twarz i najchętniej już teraz by się położył, ale wiedział, że zanim dopcha się do łazienki okupowanej przez kobiety, minie trochę czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 17:49, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude aż klasnęła w dłonie, słysząc wypowiedź Jenefer. Od razu pomyślała, że miło będzie móc spać zupełnie spokojnie tej nocy. No i blisko zaufanej osoby. Upragnione poczucie bezpieczeństwa - na to się właśnie zanosiło.

-Twoja strata! Trzeba mieć refleks, żołnierzu. - rzuciła ze śmiechem do Ryana. Splotła palce dłoni, wyprostowała ręce w górę, by się rozciągnąć. Znów ziewnęła. - Jak wyjdziesz z łazienki, JJ, to ja też chętnie się położę. Na szczęście brałam prysznic, zanim do was przyszłam. Inaczej pewnie bym zasnęła, mimo lejącej się na mnie wody. A jeśli chodzi o jogging to ja odpadam. Nawet jeśli do rana przestanie padać, to nie zamierzam biegać po błocie i mokrej trawie. Albo po prostu jestem leniwa. - wzruszyła żartobliwie ramionami. - Ryan, mam nadzieję, że dotrzymasz mi towarzystwa, żebym nie musiała siedzieć sama, gdy JJ będzie w łazience.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 20:45, 22 Paź 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Na tym polega urok porannego biegania - odparła, poprawiając na sobie polarowy bezrękawnik. - Nigdy nie wiesz, jaka będzie pogoda. To tak jak było u Forresta Gampa. Pamiętasz? - Stanęła w teatralnej pozie i zachowując się conajmniej tak, jakby deklamowała słynny monolog z Hamleta, wyrecytowała: - "Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na jaką trafisz".
Roześmiała się, skinęła głową i zakręciła się po pokoju. Wpadła jeszcze po parę rzeczy do sypialni, po czym zabunkrowała się w łazience, z której już po chwili zaczął dobiegać odgłos wody lecącej pod prysznicem, a jakiś czas później - również głos Jen wykonującej "Hips dont lie" Shakiry. Przy akompaniamencie szumu wody i chlapania, dziewczyna nie przejmując się tym, że zapomniała części słów, że część z nich przekręca i przeinacza, a fragmenty hiszpańskojęzyczne z oryginałem mają niewiele wspólnego, wydzierała się tak, że była doskonale słyszalna w salonie.
Wreszcie, pod koniec piosenki, drzwi do łazienki otworzyły się gwałtownie i w towarzyszeniu lekkiej mgiełki z pary wodnej pojawiła się w nich Jenefer. Na bosaka, z mokrymi włosami, zawinięta w ręcznik kąpielowy, kończyła piosenkę i tańczyła, starając się naśladować kręcenie biodrami Shakiry.

"Oh, you know I am on tonight and my hips don't lie
And I am starting to feel it's right
The attraction, the tension
Baby, like this is..."


Przerwała, jakby dopiero sobie uświadomiła, że już znajduje się w salonie. Spojrzała na Claude, wyszczerzyła zęby w przepraszającym uśmiechu i na samych palcach przebiegła do swojego pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 15 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin