www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Ryan, JJ, Carmen, Teddy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 24, 25, 26  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 22:27, 14 Cze 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Chmury utrzymywały się nad wyspą, otulając ją szczelną kopułą. Nastało południe, ale mieszkańcy wydawali się nieświadomi tego faktu.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 13:19, 19 Cze 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Powoli zapadał zmierzch, a noc zapowiadała się na dość ponurą.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 20:30, 20 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Zapraszam - weszła pierwsza, zapaliła światło i omiotła salon szybkim spojrzeniem. Na kanapie w salonie leżało kilka jej staników, więc szybko podeszła, zebrała je i ukryła za sobą z głupim uśmieszkiem.
- Rozkład domków jest identyczny, więc powinieneś poczuć się swojsko... jak chcesz to skorzystaj z kuchni, czy włącz sobie coś na DVD. ja się ogarnę i zaraz wracam.
Wpadła do swojego pokoju i z westchnieniem rozbebeszyła niemal spakowaną już torbę.
Co by tu ubrać?
Świadomość tego, że w pokoju obok czeka John sprawiała, że Jen nie mogła się na nic zdecydować. W końcu sięgnęła po sięgającą pół uda, obcisłą, czerwoną sukienkę bez dekoltu, ale za to z odkrytymi plecami.
Chwyciła świeży ręcznik i przemknęła do łazienki. Prysznic, mycie głowy, układanie fryzury, makijaż i poprawki przy stroju trwały... za długo. Ale to przecież nie wyścigi. Liczy się efekt.
Otworzyła drzwi do łazienki, oparła się o framugę i spojrzała na Johna.
- I jak? Może być?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 20:50, 20 Cze 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skinął Jenefer głową i bez słowa ruszył do kuchni. Rozrzucone staniki nie zrobiły na nim wrażenia. Bardziej podatny był raczej na uroki, które mogły ukrywać, gdy już znajdowały się na ciele. Domki faktycznie miały ten sam rozkład, więc Robertsonowi łatwo było się odnaleźć w nowym miejscu. Nalał sobie w kuchni szklankę soku, po czym przeszedł do salony, by tam wygodnie czekać na uwijającą się w łazience dziewczynę. Minuty mijały. Potem kolejne. I gdyby John posiadał zegarek z pewnością zerkałby na niego nerwowo. Nieoczekiwanie przypomniał mu się te sytuacje, kiedy wszędzie spóźniali się z Amber, bo ta musiała zawsze wyglądać olśniewająco. Uśmiechnął się do wspomnień, raczej smutno i gorzko, niż radośnie. Zastanawiał się czy po siedmiu latach ma jeszcze do czego wracać. W końcu drzwi od łazienki otwarły się, stanęła w nich zupełnie inna Jenefer. Przełknął ślinę.

- Przynajmniej stracony czas był tego wart. - powiedział, mierząc dziewczynę spojrzeniem. Odchrząknął. - Pani pozwoli. - wyciągnął ramię w stronę Jenefer.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 21:04, 20 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Dziękuję za komplement - z promiennym uśmiechem ujęła go pod ramię. Wieczór zapowiadał się naprawdę miło. Nie myśl o jutrze, żyj tu i teraz! Carpe diem! - Zabrzmiał jej w głowie głos Milesa. Taki mam zamiar - odpowiedziała mu w myślach.
Ten cały John też jakby się rozkręcał. Siedem lat nie miał do kogo się odezwać a teraz... jakby tajał powoli ten lód wokół niego.
Zachichotała i zdała sobie sprawę, że zrobiła to na głos.
- Przepraszam - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Wiesz, naprawdę cieszę się na tą imprezę. Odrobina normalności w tym szalonym reality show Ras-Shamry.
Ruszyli w kierunku wyjścia. Jen naciągnęła jeszcze sandałki na półobcasie, chwyciła niewielką torebkę (wcześniej wahała się, czy próbować wciskać do niej pistolet, ale uznała, że obecność Johna wystarczy) i po chwili byli już w drodze do pubu.

[placyk, pub]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 18:22, 07 Lip 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 15

Słońce nie przeciskało się przez szczelną kopułę chmur. Kolejny poranek na wyspie raczej nie napawał pozytywną energią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carmen Hierro
PostWysłany: Pon 10:14, 06 Wrz 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Carmen tego dnia obudziła sie nie spokojna. Zdarzalo sie jej to wczesniej, w takie dni, nigdy nie bylo wiadomo czy cos sie wydarzy czy nie, lecz hiszpanka byla przezorna i zawsze wolala sie miec na bacznosc.
Gdy zrobiła juz sobie sniadanie i spojrzala za okno, ujrzawszy dzungle, uswiadomila sobie, ze przez ostatnie dni oddalila sie od wszystkich mieszkancow, jak i od wydarzen, ktore mialy miejsce.
Pomyslala o Victorze i o tym co ich spotkalo w przeszlosci. Usiadla w salonie na duzy fotel, w ktorym mozna bylo sie zatopic we wspomnieniach przeszlosci, co Carmen zrobila zaraz po zjedzeniu sniadania.
Przypominajac sobie lata dziecinstwa, dojrzewania i studiow, napomknela na obraz jej, biegajacej kazdego ranka.
Szybko wstala, wyrwala sie z objec wspomnien, ktore trzymaly ja mocno w fotelu i poszla do pokoju sie przebrac, a nastepnie wybiegla na placyk.
[Placyk]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Pon 10:15, 06 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 11:43, 06 Wrz 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Obudziła się gwałtownie, przestraszona niejasnym wspomnieniem jakiegoś mrocznego snu, z którego się właśnie wyrwała. W pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest, zrozumienie nadeszło dopiero, gdy rozejrzała się na boki.
Jej sypialnia w domku. Na Wyspie.
Odetchnęła głęboko jeszcze parę razy, starając się uspokoić rozkołatane serce i przyspieszony oddech. Marszcząc brwi starała się sobie przypomnieć jak tu trafiła, lecz w głowie miała pustkę, a ostatnim wspomnieniem wczorajszego wieczoru był widok Robertsona wywlekanego z pubu. Coś się później musiało dziać. Świadczyły o tym plamy z ziemi i trawy na sukience, którą wciąż miała na sobie. Oraz na dłoniach i kolanach.
Szłam do domu na czworakach? - zerknęła w lusterko. Włosy w nieładzie, podpuchnięte oczy i parę ledwo widocznych smug ziemi na policzkach dopełniały obrazu.
Ściągnęła z siebie sukienkę i rzuciła ją na podłogę. Z torby, którą wybebeszyła szukając wczoraj wieczorem imprezowej kreacji wyjęła ręcznik i nie przejmując się ubieraniem ruszyła w kierunku łazienki.
W salonie zauważyła - po raz pierwszy od jakiegoś już czasu - ślady czyjejś bytności. Przestawiony fotel, talerzyk z okruchami stojący na stole... Rozejrzała się po wnętrzu, ale nie dostrzegła nikogo, więc truchtem pobiegła do łazienki i zamknęła się od środka.
Gdy po jakimś czasie wyszła, zawinięta w ręcznik, z wodą kapiącą jej z włosów, w salonie wciąż nikogo nie było. Przestraszona i zirytowana na samą siebie (Pewnie to ktoś z domowników... kto inny robiłby sobie śniadanie?! przebiegła do swojego pokoju i podniosła poduszkę. Na widok leżącej pod nią broni uspokoiła się nieco. Przebrała się szybko i wróciła do salonu. Przypomniał jej się znów obraz wyciąganego z pubu Johna i komentarze o tym, że zostanie zamknięty w drewutni. Oraz krew na podłodze. Krew z ran postrzelonego przez Johna człowieka.
- Co go podkusiło? - mruknęła do siebie, zagryzając wargę. Zaczynała lubić Robertsona. I zdawała sobie sprawę, że jego wiedza na temat wyspy jest nieoceniona. A jeżeli Lusk przyleci, to i on powinien się z tej wyspy zabrać. Ale dlaczego strzelał?
Nieświadoma tego, co robi, zaczęła przetrząsać półki w saloniku. Zreflektowała się dopiero, gdy w jej dłoni pojawiła się paczka papierosów. Zawahała się i odłożyła paczkę na stół.
Przez chwilę stała tak, przypatrując się jej.
Jednego.
Wydłubała papierosa, pobiegła do kuchni i odpaliła papierosa od ognia na kuchence.
Zaciągnęła się głęboko i przymknęła oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 19:38, 06 Wrz 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

"I'm every woman,
It's all in me.
I can read your thoughts right now,
Every one from A to Z..."


Ubrana w krótkie, jeansowe szorty i wiązaną na szyi bluzeczkę bez pleców Jen, ze słuchawkami na uszach, pląsała po kuchni śpiewając wybrane partie tekstu piosenki i udawała, że przygotowuje śniadanie. Jednoczesny taniec i smarowanie masłem stosu kanapek owocowały niezłym bałaganem, ale dziewczyna się tym nie przejmowała. Przemyślawszy wczorajsze wydarzenia, patrząc na nie z dystansu słonecznego dnia, postanowiła, że porozmawia z Robertsonem. O tym, co się stało wczoraj. I dlaczego tak się stało. A, że nieludzkim jest pozbawianie więźnia posiłku, postanowiła przygotować mu choć parę kanapek.

"I can cast a spell,
Of secrets you can tell,
Mix a special brew,
Put fire inside of you."


Otworzyła pakowaną próżniowo paczkę wędliny i - stojąc o metr od szafki, na blacie której leżało chyba ze 20 posmarowanych masłem kanapek, zaczęła w nie rzucać plasterkami wędliny niczym freesbie. Parę plasterków trafiło do celu, ale większość poprzyklejała się do szafki lub spadły na podłogę. Nie zrażona tym Jen otworzyła nową paczkę i uzupełniła braki. Sięgnęła po majonez i nabrawszy na nóż, rozsmarowała go szybko po kanapkach i ich okolicy.
Była w nadspodziewanie dobrym nastroju, choć miała niejasne przeczucie, że szybko się on skończy. Czy to możliwość przylotu oczekiwanego samolotu, czy wesołe promienie słońca... Coś ją cieszyło tak, że mogłaby krzyczeć.

Powrzucała kanapki na talerz, poprawiła włosy i ruszyła do wyjścia. W drzwiach zatrzymała się jednak i cofnęła do swojej sypialni. Spod poduszki wyjęła pistolet i zatknęła go za pasek szortów na plecach. A potem wyszła z domku.

[placyk, drewutnia]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Pon 20:55, 06 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 15:50, 09 Wrz 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wszedł do kuchni z nadzieją, że znajdzie w niej jakiś sycący posiłek. Niestety zamiast tego, zastał meble umazane masłem, plastry wędliny na podłodze i puste pojemniki walające się po pomieszczeniu.

- Pewnie i tak chciałem tu posprzątać... - warknął do siebie z niezadowoloną miną.
Zabrał się do pracy i po jakimś czasie kuchnia wyglądała w miarę przyzwoicie.

Przygotował sobie i zjadł śniadanie. Po wszystkim wyszedł na placyk.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pią 9:59, 10 Wrz 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Do południa chmury zostały niemal całkowicie rozwiane, a pełne słońce rozgrzewało nie tylko powietrze, ale również serca. Ludzie zaczęli gromadzić się przy pasie startowym, pewni, że oto nadszedł dzień przylotu Luska i ekipy Whirte Raven. Każdy chciał się wydostać z wyspy jak najszybciej.

Słońce sięgnęło zenitu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 2:36, 25 Wrz 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wieczór powoli ogarniał miasteczko Ras-Shamra. Słońce topiło się w oceanie na linii horyzontu, a wraz z nim na dno szły nadzieje oczekujących na samolot. Ludzie wracali powoli do mieszkań nerwowym krokiem. Tylko najbardziej wytrwali siedzieli jeszcze na walizkach, wpatrzeni w czerniejące niebo. Noc nadchodziła nieubłaganie.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 10:22, 28 Wrz 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Zapukała lekko w drewno i dźwięk ten rozległ się głucho, aż poczuła gęsią skórkę. Nikt nie odpowiadał, tylko Elton pisnął, jakby coś go niepokoiło. Claude znowu zadrżała. Powiodła snopem światła latarki po werandzie. W końcu westchnęła, zapukała jeszcze raz. A właściwie załomotała. Jeśli ktokolwiek był w domku, musiał to usłyszeć.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 11:40, 28 Wrz 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Szła niemal po omacku, dziwiąc się samej sobie, że nie błądzi. Promień latarki osoby, która przechodziła niedawno niedaleko Jen zatoczył spory łuk po placyku, po czym wrócił pod drzwi domku, ku któremu Jenefer się kierowała.

Rozległo się pukanie, a po chwili niemal walenie w drzwi. W mroku Jen rozpoznała pukająca osobę niemal dopiero w chwili, gdy zaczęła wchodzić na stopnie werandy.

- Claude - uśmiechnęła się.

Obok brunetki zamajaczył jakiś mniejszy, jasny kształt. Pies? Faktyczne, był to pies, którego Jen widziała parę razy przelotnie w osadzie. Nie była w stanie jednak określić ani jego właściciela, ani podać jego imienia. Jako dziewczyna z NYC nie była przyzwyczajona do towarzystwa zwierząt w domu i nigdy psa nie miała. Instynktownie nieco się go bała uważając, że miejsce zwierząt jest w Zoo w Central Parku.

- Nocne spacery? - zagadnęła do przyjaciółki i nacisnęła na klamkę, otwierając drzwi do domku i wpuszczając nocnych gości.

Zapaliła światło i omiotła szybkim spojrzeniem wnętrze. Znów miała wrażenie, że ktoś tu pod jej nieobecność był. Wrażenie potwierdził Ryan, śpiący w najlepsze na kanapie w salonie.

- Kochanie, jestem w domu! - zawołała niezbyt głośno. Jeżeli faktycznie spał, to nie chciała go budzić. Jeżeli jednak tylko drzemał, to mógłby zwolnić najwygodniejszy mebel w domku i pozwolić innym rozgościć sie w salonie.

Spojrzała na wciąż stojąca w progu Claude i wpatrującego się w nią, przekrzywiającego głowę psa.

- Wejdź... Wejdźcie... - przyjrzała się niewyraźnej minie brunetki. Z pewnością nie była to reakcja na śpiącego na kanapie mężczyznę. - Coś się stało? Wszystko w porządku? - zmarszczyła brwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Wto 11:42, 28 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 13:31, 28 Wrz 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Jenefer zaszła od tyłu i gdy się odezwała, Claude przez chwilę myślała, że dostanie zawału. Potem odetchnęła głośno, odwzajemniła uśmiech, a potem zachichotała całkiem głośno na zawołanie JJ: "Kochanie, jestem w domu!". Wyglądało jednak na to, że i tak niezbyt umie ukrywać swoje nastroje, bo przyjaciółka niemal od razu spytała, czy coś się stało.

- Nie, nic. - wzruszyła ramionami, wchodząc do domku. Elton trzymał się blisko nóg swojej przybranej właścicielki. - Wyszliście tak nagle, Jacob miał wrócić lada moment, ale... Cóż, jak zwykle trudno mi zlokalizować jego osobę. Może trochę matkuję. Ale po prostu się martwię i jakoś tak się z nim zżyłam. W ogóle... - urwała na chwilę, niby by zaczerpnąć powietrza. Zaczęła się jednak orientować, że rozpędza się, mówi za dużo, a w dodatku nieskładnie. Co gorsza, sama nie wiedziała, co ma zamiar wyartykułować. - Nie wiem co z Johnem. Byłam pod drewutnią. Jest zamknięta, ze środka nikt nie odpowiada. Udało wam się coś wskórać?

Układ pomieszczeń był taki sam, jak w każdym domku, więc bez trudu trafiła do kuchni. Miała ochotę na herbatę z cytryną, mając nadzieję, że trochę się rozgrzeje. Nie pytając JJ, od razu wyciągnęła dwa kubki, włączyła wodę.

- Wybacz, że się tak panoszę. - uśmiechnęła się blado, przepraszająco.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 11 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin