www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie- Ronald, Alisse, Eric
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Czw 0:13, 17 Mar 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Josh znalazł się na skraju dżungli, tuż pod domkiem który w nocy wskazała mu Maja Donowan. Rozejrzał się bacznie na boki, tak wybierając miejsce swojego wyjścia z krzaków, aby pozostać niewidocznym dla mężczyzn na placyku.
Nie mogą mnie zobaczyć, ani tym bardziej psuć moich planów. Nikt nie ma do tego prawa.
Coffman podbiegł do ściany budynku a potem wspiął się na palcach, aby zajrzeć przez okno do środka pokoju, który mógł należeć do każdego. W nocy nie przyszło mu do głowy, aby pytać Majkę w które okno ma pukać. Ostrożnie zajrzał do środka, szukając w środku dziewczyny albo komplikacji w postaci kogoś obcego. Wnętrze było puste, nikogo w środku nie było. Rozkład mebli, niewielki bałagan, niedopita kawa były szczegółami, które Josh przypisywał raczej mężczyźnie, niż kobiecie. Wiedział po sobie, że facet to bałaganiarz, ale ten lekki nieporządek miał się nijak do burdelu, jaki panował w jego własnych czterech kątach. Otwarte drzwi do salonu ukazywały Joshowi kawałek salonu, wyglądającego identycznie jak ten który wysadził w powietrze.
Czy wszystko tutaj musi wyglądać tak identycznie i zarazem idiotycznie? Cała ta wiocha aż się prosi aby wylecieć w powietrze śladami trójki.
Coffman puścił się krawędzi i miękko opadł na ziemię. Wrócił szybko na skraj dżungli i pogrążył się w niej, czekając aż nastanie wieczór. W mroku będzie mógł sprawdzić przez okno inne pokoje, gdyż ten nie był tym o który mu chodziło. Usiadł pod drzewem i zapalił papierosa, zaciągając się mocno dymem.
Przydałoby się coś mocniejszego.
Ręce ponownie zaczęły mu się trząść, a Josh został zmuszony do patrzenia jak żar na końcu papierosa skacze w rytm nieistniejącej muzyki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Czw 9:22, 17 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Po obiedzie Ronnie i Majka ucięli sobie jeszcze krótką pogawędkę, jednak starszy mężczyzna szybko zajął się swoimi sprawami, zamykając się w pokoju. Majka natomiast pozostała w kuchni. Przeszukawszy jeszcze raz szafki, znalazła ciasteczka korzenne, do których zrobiła sobie kawę. Przeżuwała powoli każdy kęs, starając się nie myśleć. Bo to zaczynało ją już męczyć. Tęskniła za rodzicami i swoją wyspą, za Sergiejem, chociaż zaczynała już czuć w stosunku do niego złość. Rozpatrywała swoją sytuację chyba na milion sposobów, ale w gruncie rzeczy czuła się zagubiona i samotna. Każdy coś od niej chciał - miał albo oczekiwania albo zamierzał wyciągnąć konsekwencje. Zagryzła wargę. Z w połowie zapełnionym kubkiem wstała i ruszyła do wyjścia. Nie miała innego pomysłu na zorganizowanie sobie dnia, jak tylko poprzez obserwację placyku.

Leniwie otworzyła drzwi, ale gdy zobaczyła na werandzie Petera od razu się ożywiła. Beztroska radość minęła po zorientowaniu się, że coś jest nie tak. Momentalnie odstawiła kubek na stojący przy drzwiach stolik i przypadła do chłopaka. Wydawał się wycieńczony.

- Peter... - szepnęła z troską, pomagając mu wejść do środka.

Poprowadziła go do sofy, by mógł się tam położyć. Dopiero po przyjrzeniu się, dostrzegła, że chłopak jest w opłakanym stanie. Nieco podarte i brudne ciuchy, niewielkie ślady krwi w kilku miejscach przynosiły na myśl tylko pytania.

- Co się stało? - spytała po prostu, przyklęknąwszy przy sofie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pią 17:37, 18 Mar 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jeszcze zanim słońce zdążyło sięgnąć horyzontu, na niebie pojawiły się gęste chmury nadciągające z południa. Bardzo szybko zakryły niebo, mimo że na wyspie nie odczuwano podmuchu wiatru. Zapowiadała się czarna noc, podczas której trudno będzie cokolwiek dostrzec w ciemności.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 18:32, 19 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Za oknami zapadł zmierzch, niwelując nieco ślady zmęczenia na twarzy chłopaka. Peter przyjrzał się Majce, powoli formułując w swoim umyśle zdania.
- Szukałem cię po dżungli, ale nie mogłem znaleźć. Zeszłej nocy zgubiłem się w lesie, a gdy przyszedłem Ciebie już tutaj nie było. Potem spotkałem Dylana, faceta który nie cieszył się dobrą opinią w miasteczku. Zaproponował mi pomoc w poszukiwaniach, bo mi powiedział że przed chwilą cię widział. A potem obudziłem się na ziemi, z okropnym bólem głowy a jego nie było. Więc wróciłem... i ulżyło mi że Cie widzę. Wszystko jest ok, nic się nie stało w tym czasie?
Chłopak wbił swoje spojrzenie w twarz dziewczyny, czego nie robił w stosunku do każdego człowieka z którym rozmawiał. Unikał kontaktu wzrokowego, a teraz w tej chwili o tym nie myślał i strzelał przyjaznym spojrzeniem w jej twarz. Miał wrażenie, że właśnie nawiązuje się między nimi jakaś nić, której mu brakowało od czasów przyjaźni z Chrisem.
- Czy mogłabyś dać mi wody? W moich ustach chyba zapanowała pustynia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Sob 23:08, 19 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słowa Petera ją rozczuliły, ale zanim zdołała cokolwiek powiedzieć, chłopak poprosił o wodę, więc zerwała się i pobiegła do kuchni. Wróciwszy kubkiem pełnym niegazowanej mineralnej, przyklękła znów przy sofie. Pomogła Peterowi się napić, po czym odstawiła kubek.

- Tak, wszystko jest w porządku. - szepnęła.

Postanowiła na razie nic nie mówić o spotkaniu z Coffmanem. Przede wszystkim Peter był wycieńczony, musiał odpocząć. Nie było potrzeby, by go czymkolwiek denerwować. A relacja Majki z pewnością mogłaby zestresować Edwardsa, bo nie zamierzała pominąć żadnego szczegółu. W tej chwili miała w nosie to, co powiedział Joshua. Nie zamierzała czegokolwiek ukrywać przed Peterem. Nie po tym, jak się o nią troszczył, jak usiłował odnaleźć ją w dżungli. Przecież nie musiał tego robić, Majka wszak była dla niego nikim. Była mu tak wdzięczna za troskę, że aż nie wiedziała jak mogłaby się odwdzięczyć. W końcu nachyliła się tylko i złożyła ciepły pocałunek na policzku chłopaka, po czym wtuliła się w jego pierś. Na swojej wyspie podobnej troski mogła się spodziewać tylko od Sergieja. Niemniej jednak teraz czuła coś nieco innego niż do Todorova.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Nie 12:36, 20 Mar 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Rozkład pomieszczeń Joshua pamiętał doskonale z domku o numerze trzecim, dlatego też tuż po nastaniu nocy wyłonił się z dżungli i zachowując wszelkie środki ostrożności podszedł do domku w którym zamieszkała Maja Donowan. Byłby teraz doskonale widoczny z placyku, ale sprzyjało mu szczęście i ciemności były gęste. Obejrzał się za siebie a potem wkroczył na werandę, by podejść do okien i po kolei zaglądać do pokoi. Ujrzał ich razem w czułej pozie, siedzących w tej chwili w salonie. Widok Edwardsa jednak mimo wszystko go zaskoczył, pomimo faktu że wspominała o nim dziewczyna.
Ten gość miał być trupem i nie wchodzić mi w drogę w takim momencie.
Twarz Coffmana zniknęła z okna, zastąpiona ciemnością. Był lekko podminowany, przeczuwający kłopoty z powodu obrazu który zobaczył. Nie uniknęło uwadze Josha, w jaki sposób on patrzył na nią. Nieoczekiwanie Coffman pomyślał o zimnej Zoey, pozostałej na drugiej wyspie.
Przestań idioto. Kieruje tobą jedynie pragnienie aby dokopać Sergiejowi w każdy możliwy sposób, a ona ma być właśnie jednym ze środków, które pomogą Ci osiągnąć cel.
Ponownie zajrzał w okno, zastanawiając się, czy odkrywać karty od razu, czy jeszcze trochę skołować dziewczę, zanim znajdzie tutaj prawdziwie stały punkt zaczepienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 13:08, 20 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Pocałunek dziewczyny zaskoczył go do tego stopnia, że Peter nie był w stanie mówić normalnie. Otworzył usta wyjąkał coś niezrozumiale i umilkł, czując się niewiarygodnie szczęśliwie i będąc jednocześnie zawstydzonym z tego powodu. Gdy dziewczyna wtuliła się w jego pierś, objął ją ręką starając się czerpać z tej chwili każdą jedną najmniejszą nawet emocję. Dziewczyna musiała słyszeć jak szybko w tej chwili serce chłopaka bije, a oddech jest nieco świszczący. Uśmiechnął się tylko pod nosem, leciutko poprawiając swoją pozycję. Nie trwało długo, gdy zorientował się że jego powieki zaczynają robić się coraz cięższe i powoli nieuchronnie zamykać.
- Muszę się doprowadzić do jakiegoś ładu, zanim usnę w połowie zdania. Prysznic i tak dalej.
Nie chciało mu się tak naprawdę ruszać z miejsca, ale wolał jeszcze nie kłaść się spać. Poza tym był jeszcze głodny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 14:07, 20 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wsłuchiwała się w rytm bicia serca Petera. Stwierdziła, że siła, z jaką uderza serce, to dobry znak, świadczący o tym, że z chłopakiem nie jest tak źle, jak to wygląda. Kiedy się poruszył, podniosła głowę znad jego piersi. Rude kosmyki opadły na twarz Majki, więc dmuchnęła w górę, by nie wpadały jej do oczu.

- Jasne. - podniosła się. - Poradzisz sobie? Na pewno nic ci nie jest? Bo wiesz - wywróciła oczami, ale nie udało jej się ukryć uśmiechu. - wyglądasz straaaaasznie marnie.

Nie czekając na odpowiedź ruszyła w stronę kuchni. Peterowi naprawdę przydałoby się doprowadzenie do porządku. Wierzyła też, że jest tylko zmęczony, a nie pokiereszowany. Chociaż krew mogła świadczyć o czymś innym. Odwróciła się jeszcze przez ramię.

- Zrób coś z tą krwią. Przeraża mnie. - powiedziała to całkiem poważnie, z jakimś dziwnym wyrazem twarzy. Zaraz jednak uśmiechnęła się pogodnie. Nie było sensu się zamartwiać skoro wszyscy byli cali i zdrowi. - A ja za ten czas przygotuję ci kolację, ok?

Zniknęła w kuchni. Chyba pierwszy raz była zadowolona z faktu, że mama zmuszała ją do pomagania w przygotowywaniu obiadów. No, co prawda czasem gotowała też z Sergiejem, ale to czasem kończyło się zupełną klapą albo rzucaniem po kuchni składnikami. Oczywiście Majka i Kir bawili się przy tym świetnie, Todorov trochę mniej. dziewczyna uśmiechnęła się do wspomnień. Sergieeeeej. Tak strasznie mi cię brakuje, gdzie ty się, u diabła, podziewasz? Krzywiąc się lekko, przeszukała szafki i lodówkę. Chciała zrobić dla Petera jakiś pożywny późny obiad. Podczas, gdy chłopak "doprowadzał się do porządku" w łazience, Majka przygotowała pokrojonego kurczaka w grzybowym sosie, który zamierzała podać z makaronem. Stała jeszcze przy kuchence, gdy Peter przyszedł do kuchni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 16:59, 20 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Prysznic był czynnością, która dała chłopakowi przyjemne uczucie czystości, pogłębiające jednak jego zmęczenie. Odświeżony, bez śladów brudu i krwi, był gotów aby zjeść porządny posiłek, czymkolwiek by to nie było. Zapach który wyczuwał był na tyle intensywny, że dostawał się do łazienki każdymi szczelinami, drażniąc skurczony żołądek. Czuł się odprężony. Gdy wszedł do kuchni i spojrzał na Majkę, nie mógł nie wracać myślą do dziwnego wyrazu twarzy dziewczyny, gdy zwracała uwagę na krew na jego ubraniu. Niby ten grymas trwał tylko chwilę a potem zastąpił go uśmiech, ale jednak mimo wszystko był, zaistniał. Widok przygotowanego jedzenia nie pozwolił mu na przemyślenia, Peter niemal rzucił się na owo jedzenie.
- Ja pierdzielę, to jest po prostu... zajebiste.
Nie umiał w tej chwili inaczej wyrazić swoich emocji, używając kulturalnych słów. Ten sposób był dla niego znacznie łatwiejszy. Spojrzał znad talerza na Majkę, zastanawiając się nad czymś intensywnie. Zaczął mówić z pełnymi ustami, ale szybko się zreflektował i połknął przeżuwane jedzenie.
- Nie zgubiłaś się w lesie idąc na plażę? Wracając tutaj raczej nie spodziewałem się zastać Ciebie, myślałem że zabłądzisz. Miałem nawet prosić o pomoc mieszkańców w poszukiwaniach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 17:13, 20 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Zajebiste? - szczerze się zaśmiała. - Chciałabym, żeby usłyszał to Sergiej. Może w końcu przestałby marudzić, że mogłabym otruć pół miasteczka.

Stała oparta o kuchenny blat, przyglądając się, jak Peter wchłania posiłek. Cieszyła się, że mu smakuje, co oczywiście było widać jak na dłoni, bo uśmiechała się lekko z zadowoleniem. Jednak ten grymas szybko spełzł z młodziutkiej twarzy, bo chłopak zapytał o coś, co w prostej linii prowadziło do opowiedzenia o Coffmanie. Nie chciała tego ukrywać, ale miała nadzieję, że konieczność mówienia o tym się odwlecze. Poczuła, jak żołądek zaciska jej się ze stresu. Aż musiała przysiąść przy stole. Usadowiła się na skraju krzesła, jakby się bała, że zaraz trzeba będzie uciekać.

- Ja... - zająknęła się. Super, świetny wstęp. Owijanie w bawełnę było najgorszym, co mogła teraz zrobić, więc odetchnęła głęboko i zebrała myśli. - Pewnie bym się zgubiła. Ale... Tylko się nie złość! - zaczęła bawić się palcami ułożonymi na stole dłoni, skupiając na nich wzrok. Tak było łatwiej. - Spotkałam w dżungli kogoś z mojej wyspy. I niestety to nie był Sergiej. Tylko Joshua. Joshua Coffman. - rzuciła nazwiskiem, jakby to miało przybliżyć Peterowi jakiś konkretny obraz. - On wydaje się dobrze znać waszą wyspę. Wiedział, jakimi ścieżkami mnie doprowadzić do wioski... Powiedział, że jeśli nie chcę, żeby mnie zaciągnął do Linusa, mam zdobyć o was wszystkich szczegółowe informacje oraz informować go o tym, co się dzieje w waszej wiosce. Zrobił ze mnie szpiega. Miałam to przemilczeć, ale... - usiłowała się uśmiechnąć spod opadających włosów. - Ale jak widzisz nie milczę. I nie mam najmniejszego pojęcia, jakie będą tego konsekwencje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maja Donowan dnia Nie 17:33, 20 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 1:31, 21 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zupełnie nie rozumiał dlaczego Majka zachowuje się tak jakby miała coś na swoim sumieniu. Nie przerywał jej jednak, pozwalając dokończyć zdania które zaczęła, wiedział że przerywanie komuś opowiadanie czegoś nieprzyjemnego albo niewygodnego lecz prawdziwego, nie jest dobrym pomysłem.
Niewygodnego?
Chwilę później dowiedział się reszty i zrozumiał. Przerwał posiłek i nakrył swoją szorstką dłonią jej roztańczone palce. Zmusił dziewczynę, żeby spojrzała mu w oczy ponad stołem, w zasadzie nie wiedząc po co, skoro tego właśnie unikała. Uśmiechnął się, okazując jednak lekki niepokój.
- Dobrze zrobiłaś, że mi o tym powiedziałaś... naprawdę. To jest trochę niepokojące, że próbuje on zebrać jakieś informacje na nasz temat posługując się Tobą. Dlaczego po prostu... nie wiem, nie nawiążą z nami normalnego dialogu? My chcemy tylko opuścić tą cholerną wyspę, a nie stawać się kaczkami do których można strzelać. - Peter westchnął nieco gniewnie, wracając do przerwanego posiłku. - Co mu odpowiedziałaś na jego... "propozycję"?
Chłopak starał się wybadać grunt najdelikatniej jak to możliwe, chciał się dowiedzieć czy Majka będzie donosiła temu całemu Coffmanowi o życiu w tym miejscu i ludziach wśród których przebywa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pon 7:29, 21 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Dialog z Joshuą? - uśmiechnęła się krzywo. - To mogłoby być trudne. Jak się okazuje, jest bardziej porywczy, niż mi się wydawało. I skłonny do używania siły.

Wzdrygnęła się jakoś wewnętrznie i żeby to ukryć schowała dłonie pod stołem. Patrzyła Peterowi w oczy, ale nie mogła się powstrzymać przed wspomnieniem ostatnich spotkań z Coffmanem - tym w dżungli na swojej wyspie i tym wczoraj. Obezwładniał ją z łatwością, jeden silny uścisk i Majka nie była w stanie się wyrwać. Dopiero teraz zrozumiała, że za każdym razem mogła odejść tylko dlatego, że jawnie jej na to pozwolił. Ta świadomość naprawdę ją przeraziła. Czuła, że nie może uchronić się przed Coffmanem. Strach wyraźnie pojawił się w zielonych oczach dziewczyny.

- W zasadzie to nie odpowiedziałam mu nic konkretnego. - szepnęła, znowu spuściła głowę. - Nie musiałam. On wie, że ma mnie w garści i chyba... - przełknęła ślinę. - chyba może mnie dorwać w każdej chwili. A nawet jeśli nie zatarga mnie do Linusa, podkabluje Sergieja, że mi pomagał. - westchnęła, a w jej głosie pojawiła się mieszanka bezradnej złości i goryczy. - Cokolwiek zrobię, komuś może stać się krzywda.

Zapatrzyła się w blat stołu, zastanawiając się nad swoją sytuacją. Chciało jej się płakać, że musi podejmować tak trudne decyzje.

- Może najlepiej będzie, jak wrócę do siebie. - powiedziała głucho, jakby wypowiadała wyrok śmierci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 14:39, 21 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Cofnął rękę, słuchając uważnie tego co ma do powiedzenia.
- Nikomu nic się nie stanie. Nie myśl tak nawet.
Peter odniósł brudne naczynia i położył je w zlewie, zmywanie zostawiając sobie na jutrzejszy dzień. Sytuacja Majki była według niego naprawdę nieciekawa i szczerze mówiąc nie miał zielonego pojęcia jak pomóc dziewczynie.
- Myślę jednak że powrót na twoją wyspę, nie byłby chyba dobrym rozwiązaniem, skoro wasz przywódca przysłał kogoś po Ciebie tutaj. Jeśli Joshua zaproponował Ci pomoc... to może faktycznie chce Ci pomóc? Nie wiem, może póki co powinniśmy z nim współpracować. Może uda się nam wywiedzieć jakie ten człowiek ma prawdziwe zamiary, a do tego czasu wymyślimy oboje coś sensownego. Herbaty, albo kawy?
Peter nastawił elektryczny czajnik, zastanawiając się nad kwestią, której do tej pory się nie interesował.
Skąd do jasnej cholery mamy tutaj prąd?! Przecież ktoś nad tym musi czuwać, to nie może działać tak pozostawione samo sobie.
- Co myślisz o takim tymczasowym rozwiązaniu?
Peter nieco się ożywił, zregenerował trochę swoje siły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pon 17:20, 21 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Myślę, że jest do dupy. - rzuciła gniewnie.

Zrobienie kawy czy herbaty stało się jakby priorytetem. Czymś, czym chciała się zająć - bo była to czynność normalna, naturalna i w jakiś sposób przywoływała nerwy do porządku. A nerwy Majki były napięte jak cholera. Bezradna złość przerodziła się po słowach Petera we frustrację, którą dziewczyna starała się opanować. Wyciągnęła kubki oraz pudełko herbaty wraz z kawą.

- Coffman jest tu na zlecenie Linusa, a chyba nie muszę ci przypominać, co znalazłam w jego papierach, prawda? - spojrzała ma chłopaka, zarzucając rudą grzywką. - "Zlikwidować". Pamiętasz? - wzięła głęboki oddech i mówiła już spokojnie. - Jeśli miałabym współpracować, to musiałaby to być współpraca fałszywa z równie fałszywymi informacjami tego, co się dzieje w waszej wiosce. Nie wiem czy jestem w kłamstwie aż tak dobra, by przekonać Joshuę. - zasępiła się. Każde możliwe rozwiązanie wydawało się gorsze niż złe.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 22:24, 21 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Informacja która dotarła do uszu Petera sprawiła, że trzymany w ręce kubek chwilę później wyleciał mu z rąk, z głośnym trzaskiem spotykając się z podłogą. Spoglądał na Majkę z niedowierzaniem w oczach, przez chwilę przyglądając się jej zaskoczeniu na twarzy. Parę faktów nagle połączyło mu się w całość, faktów takich jak ich brak kontaktu i próby wydostania ich z tego bagna, wizyta Kevina, teraz Coffmana i próby szpiegostwa. Mimo wszystko musiał się upewnić, usłyszeć potwierdzenie.
- Czy Ty właśnie powiedziałaś mi, że... że jesteśmy przeznaczeni do "likwidacji"?
Ton jego głosu i wyraz twarzy, ewidentnie świadczyły o tym, że Peter o tym nie wiedział. Majka właśnie przypadkowo się mu o tym wygadała. Problem Coffmana przestał być dla niego w tej chwili czymkolwiek wartym dyskusji, wszystko przestało być ważne, oprócz odpowiedzi na dwa pytania, które postawił jedno po drugim.
- W-widziałaś nazwiska?
Twarz Petera stała się cała mokra od potu, a on sam poczuł się teraz jak zwierzę zagnane w róg, bezczynnie czekające na psy które je rozszarpią gdy tego zechcą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 7 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin