www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie- Ronald, Alisse, Eric
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 22:36, 14 Maj 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słońce wspięło się wysoko nad horyzontem. Południe przyniosło ze sobą jeszcze wyższą temperaturę.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 21:29, 15 Maj 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Mimowolnie zmarszczyła nos, gdy ich usta rozłączyły się. Początkowo pocałunek wydawał się podobać Peterowi, a potem było trochę tak, jakby szybko chciał go zakończyć. Badała chłopaka uważnym spojrzeniem, gdy przystał na jej propozycję. Była w tym jakaś panika towarzysząca ludziom zawsze wtedy, gdy chcieli zmienić temat albo zwrócić uwagę na coś innego. Wiedziała, bo sama czasem tak robiła. Usiadła po turecku w pościeli, a wyciągniętą spod głowy poduszkę przycisnęła do piersi. Nie chciała dać po sobie poznać, że jest nieco zła na reakcje Petera. Mimo wysiłku miała to wypisane na twarzy.

- Jeśli ktoś nas złapie na mojej wyspie zanim spotkamy Sergieja... - urwała i pokręciła przecząco głową. - Wygląda na to, że wszyscy są pod rozkazami Linusa. Nie chcę cię... Nie chcę nas narażać.

Wzruszyła ramionami. Był to gest bezradności. Przez ostatni tydzień wydarzyło się naprawdę dużo. Z beztroskiej dziewczyny pouczającej i nachodzącej o wiele od siebie starszego przyjaciela zmieniła się w zaszczute zwierzę. Czasem miała wrażenie, że włączyły jej się wszystkie możliwe instynkty, które maja na celu zachować ją przy życiu. Jedyne czego na razie chciała to uciec. Uciec do jakiegoś względnie bezpiecznego miejsca. W tym momencie takim miejscem była plaża, z dala od ludzi.

- Po prostu się zbierajmy.

Zwlekła się z łóżka i również ubrała. Kiedy zbierała swoje nieliczne rzeczy do plecaka, wyprostowała się nagle, tknięta nieprzyjemną myślą. Utkwiła spojrzenie w Peterze. Wyglądała przez chwilę tak, jakby mogła znieść wszystko.

- Nie musisz się mną zajmować, Pete. - starała się, by jej słowa brzmiały zdecydowanie. Jak w każdym jednym kłamstwie. - Nie musisz, jeśli nie chcesz. Nie roszczę sobie do tego prawa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 23:21, 17 Maj 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zauważyła.
Peter zbierał właśnie resztę swoich rzeczy, wpychając je do plecaka wręcz na siłę, kiedy Majka oznajmiła mu że nie musi się nią zajmować jeśli nie chce. Wyprostował się i z nierozumiejącą miną spojrzał w twarz dziewczyny, wzrok swój koncentrując na okolicy jej oczu.
- Wiem, że nie muszę. Poradziłabyś sobie sama, z całą pewnością i bez wątpienia. Jednakże skoro jesteśmy... razem, dlaczego miałbym w ogóle się zastanawiać, czy "muszę" lub "chcę" to robić. Zajmowanie się Tobą, sprawia mi przyjemność.
Uznał, że więcej dodawać nie musi. Zasunął plecak z niemałym trudem i wyszedł do kuchni, przyrządzić im pożywne śniadanie.
- Jeśli możesz, poleć po jakieś konserwy do piwnicy. Potrzebujemy zapasów, jeśli nie wybieramy się na twoją wyspę.
W międzyczasie mleko zawrzało, a kawa rozproszyła swój aromat po kuchni, kusząc nim przez otwarte okna przechodzących ludzi. Peter kompletnie zapomniał o wszystkich problemach, podczas przygotowywania posiłku. Dla Majki sporządził jajecznicę, sobie zaś ugotował mannę na mleku. Postanowił czekać ze spożywaniem, aż dziewczyna opuści piwniczkę razem z zapasami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Śro 19:36, 18 Maj 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Oniemiałym wzrokiem gapiła się na Petera. Przez krótką chwilę nawet otworzyła usta, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Nawet oddech prawie ugrzązł jej w gardle. Chłopak co prawda mówił, że ("Skoro"?!) są razem, że zajmowanie się nią to przyjemność, ale zrobił to w bezduszny sposób. Przynajmniej tak zdawało się Majce. Jakby to było przemyślane, a nie odczute... A najgorsze w tym wszystkim było wyjście Petera do kuchni. Co to niby ma znaczyć?! Ze złością powlokła się za nim, a potem na polecenie wyszła do piwnicy. Normalnie zbadałaby z ciekawości całe pomieszczenie. Tylko że teraz nie czuła się normalnie. Panicznie myślała o zachowaniu Edwardsa. Czy to przez to, co powiedział mu Collis? Chaotycznymi ruchami i prawie na ślepo szukała konserw. Ostatecznie zagarnęła kilka, po czym wróciła do kuchni i położyła je na kuchennym blacie.

Peter zdążył przygotować śniadanie. Z ulgą stwierdziła, że nie dostały jej się płatki. Jajecznicy z kawą co prawda też raczej by nie łączyła, ale nie chciała już nic mówić. Zjadła parę kęsów, milcząc i nie podnosząc wzroku na chłopaka. Całkowicie zawładnęło nią uczucie, że coś jest nie tak.

- Przyczepiłam się do ciebie od początku, jak rzep. - zaczęła zdecydowanie. Musiała powiedzieć, co jej leży na sercu. - Może to sytuacja sprawiła, że mnie pocałowałeś. Może nie chciałeś się potem wycofać. Cholera wie co. Zależy mi na tobie, gdybym miała na to jakikolwiek wpływ, to nie dałabym cię skrzywdzić. - podniosła wrogie i trochę przestraszone oczy na chłopaka. - Więc powiedz mi teraz, o co chodzi. Dlaczego... Nagle się zmieniłeś, Pete. Zupełnie przestaję cię rozumieć.

...I naprawdę mam ochotę zdradzić. - pomyślała zdumiona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 16:04, 20 Maj 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Posiłek przestał posiadać smak, a kawa zapach. Widać było że je na przymus, że myśli intensywnie nad odpowiedzią. Wreszcie odłożył widelec i splótł ręce na stole, spoglądając w okno. Jak na dłoni było po nim widać, że nie chce zaczynać tematu, lecz zrobił to.
- Poznaliśmy się tak niedawno temu, przez zbieg okoliczności. Obydwoje byliśmy wtedy zagubieni... przylgnęliśmy więc do siebie. Wzbudziłaś we mnie potrzebę opieki nad tobą, ty zobaczyłaś we mnie oparcie jakieś. N-nie mie-mieliśmy okazji się poznać bliżej, nie było czasu na normalne życie, na uroki stopniowego poznawania się. Zbliżyły nas do siebie złe przeżycia, przypadki losu.
Peter zamilkł na chwilę, łapiąc oddech przed gorszą częścią.
-Tam na plaży, g-gdy Collis dawał Ci teczkę, bałem się, że ją prze-przeczytasz. I, i że mnie odrzucisz wiedząc d-dlaczego tu j-jestem. Poza tym... poza tym...
Nie wykrztusił z siebie nic więcej, nie chcąc doprowadzać do załamania się jego głosu. Nie miał zielonego pojęcia co się zaraz może stać.
- Nie zostawiaj mnie.
Szepnął, uparcie patrząc w okno.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Sob 10:20, 21 Maj 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W zamyśleniu skubała wargę. Właściwie to Peter powiedział teraz na głos to, o czym myślała od początku. Mianowicie - przylgnęli do siebie nawzajem przez okoliczności. W normalnych warunkach być może nigdy do niczego by nie doszło. Położyła się na stole, opierając głowę na dłoniach. Rude włosy niemal całkowicie przysłoniły dziewczęcą twarz. Peter jąkał się i uważał na słowa. Słyszała, że to, co mówi, jest dla niego trudne. Bardzo wyraźnie bał się tego, że Maja dowie się o jego przyszłości, o powodach przebywania na wyspie. Ale czy interesowało to ją tak naprawdę? U siebie, na wyspie, nauczyła się nie zadawać pytań i przyjmować do wiadomości, że niektóre rzeczy są tajemnicą. Ciekawiło ją wszystko, jasne. Ale niewiedza nie była aż tak bardzo straszna. Westchnęła w duchu. Jestem zmęczona... Chcę do rodziców. To wszystko trwało za długo, nie mogła już tego znieść. Może pomysł Petera nie był taki zły...

Podniosła na Petera wzrok, sięgając przez stół i wplatając dłoń w jego palce. Uśmiechnęła się przy tym. Naprawdę szczerze.

- Przecież nie zostawię. Potrzebujemy się nawzajem. - jeszcze raz na szybko przemyślała powrót na swoją wyspę. - I może rzeczywiście powinniśmy się skontaktować z Sergiejem. On będzie wiedział, co robić. A co do twojej przeszłości to... - pokręciła lekko głową, wciąż z lekkim uśmiechem. - Nie muszę wiedzieć.

Nie muszę, ale chcę... Postanowiła kiedyś dyskretnie się tego dowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 9:44, 22 Maj 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Ulżyło mu. Przestał patrzeć w okno, zwracając się twarzą w jej kierunku. Chętnie zamknął w w swoich palcach jej drobną dłoń, nie mając ochoty jej wypuszczać. Zmarszczył na chwilę brew, trochę dziwiąc się zmianie zdania co do kontaktu z Sergiejem. Dla pewności pomilczał jeszcze chwilę, dając jej więcej czasu do namysłu.
- Owszem, potrzebujemy się. Jak Jaś i Małgosia.
Peter uśmiechnął się delikatnie, wstając od stołu.
- Chodźmy, powinniśmy się pospieszyć aby uniknąć spotkania z Coffmanem.
Podniósł plecak i zarzucił go sobie na plecy z niemałym trudem, czekając aż Majka pójdzie w jego ślady.
- Nie mogę uwierzyć że tak po prostu pryskamy stąd. Zostawiam za sobą ludzi w niebezpieczeństwie, wszystko zwalam na głowę przypadkowej osoby. Zanim odejdziemy z miasteczka, chciałbym się zobaczyć z Jenefer albo Claude... jeśli nie masz nic przeciwko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 11:07, 22 Maj 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Jaś i Małgosia byli rodzeństwem. - zaśmiała się. - A bycie bratem i siostrą wykluczałoby to...

Przechyliła się przez całą długość stoły, niemal wywalając wszystko co na nim stało. Pocałowała chłopaka lekko, z uczuciem. Decyzja o powrocie do domu, nawet jeśli nie była to zbyt bezpieczne, uspokoiła Majkę. Była jakimś realnym celem, który mógł wszystko ustabilizować. Powiodła za Peterem wzrokiem, a potem ochoczo przystała na propozycję wyruszenia. Również przerzuciła przez ramię plecak. Ale zatrzymała się nagle, słysząc z kim chciałby się spotkać chłopak. Jenefer? O nie! - pomyślała od razu.

- Mam coś przeciwko. - mruknęła. - Ale skoro chcesz, to przecież ci nie zabronię. Tylko że to nie jest dobry pomysł. Sam wiesz, jak ta blondyna na mnie reaguje. Wolałabym Claude. Wygląda na taką, której wszystko można wcisnąć.

Westchnęła. Oblicze jej złagodniało. Liczyło się tylko bezpieczeństwo jej i Petera.

- Pete. - zaczęła łagodnie. - Wiem, że jest ci trudno, ale... Jeśli moi naprawdę zdecydują się was zaatakować to raczej nie da się uratować twoich kompanów. Wiedzą, że czeka ich niebezpieczeństwo. Przygotuję się. Naprawdę wolałabym, żeby nas tu nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 11:54, 22 Maj 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Żałował że nie poruszył kwestii fizyczności, której ze wszech miar się bał. Pocałunek był owszem przyjemny, ale budził w nim struny które jawiły mu się jako niebezpieczne. Na jego szczęście trwał krótko.
- Jaś i Małgosia naprawdę byli rodzeństwem?
Uciął specjalnie głupa, żeby ukryć wpadkę jakiej się dopuścił.

- Nie widziałem Claude na zebraniu. Ostatnio coraz więcej osób wychodzi i znika. A Jenefer... Jenefer jest na placyku. Zresztą wchodzi właśnie do jej domu. Claude to dobra dziewczyna, Jenny też. Nie mógłbym spojrzeć w lustro gdyby coś się im stało. Ostrzegę je raz jeszcze, nic więcej zrobić nie mogę. Nie bądź na mnie zła, ale pójdę do niej na chwilę. Przekażę jej teczkę Curtisa i wyniesiemy się stąd. Poczekasz na mnie czy idziesz ze mną?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 13:28, 22 Maj 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jeśli moi tu wkroczą, to z pewnością coś im się stanie. - pomyślała z żalem. Nie mogła mieć do Petera pretensji, że dba o bezpieczeństwo uczestników tego ich projektu. W gruncie rzeczy znał ich dłużej.

- W porządku. - skinęła głową. - Idę z tobą.

Jednak tak naprawdę wolała zostać w domu. Konfrontacja z mieszkańcami wioski nie wchodziła jej najlepiej. A już na pewno nie z Jenefer. Maja miała niejasne przeczucie, że powinna być przy Peterze. Już raz pozwoliła, by Collis naopowiadał mu jakichś głupot. Co prawda nie miała pojęcia jakich, ale bez wątpienia wpłynęły jakoś na Petera. Nie chciała, by to samo powtórzyło się przy spotkaniu z blondynką. Stwierdziła, że będzie się czuć bezpieczniej słysząc, jak toczy się rozmowa. Uśmiechnęła się - jak jej się wydawało - szczerze i pociągnęła Edwardsa za rękę.

- Chodź. Miejmy to już za sobą.

[gniazdo Jenefer]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maja Donowan dnia Nie 15:51, 22 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 20:58, 24 Maj 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wydawało się, że słońce nigdy nie zajdzie. Uparcie tkwiło na nieboskłonie. W końcu powoli zaczęło opadać w stronę horyzontu, by zniknąć za jego linią. Wieczorne niebo jarzyło się nienaturalną czerwienią, nocne – milionami gwiazd.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 7:29, 04 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poranek dnia 27.

Słońce pojawiło się na nieboskłonie - jak to w tropikach - nagle i niespodziewanie, a powietrze niemal natychmiast stało się parne i duszne. Lekki wiaterek był gorący jakby wydobywał się z hutniczego pieca i nie dawał ukojenia. Niebo nie było jednak błękitne, a samo Słońce znajdowało się jakby za mgłą. Od zachodu widać było ciemną chmurę i słychać było grzmoty - nie wiadomo jednak było czy zbliżająca się burza ominie Wyspę czy ochłodzi ją strugami deszczu. Cała przyroda zamarła w oczekiwaniu.

A dżungla? Wciąż szeptała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 23:06, 09 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Popołudniowe słońce nagrzewało wyspę jeszcze bardziej, chociaż wcześniej można było sądzić, że próg gorąca i duchoty został dawno przekroczony. Burza nadal nie zaatakowała, ale grzmoty były coraz głośniejsze. Wiatr wzmagał się. Właściwie wszystko wskazywało na to, że burza już się rozpoczęła. Tylko niebo było dziwnie spokojne.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 0:11, 15 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W międzyczasie, za oknami zapadał wieczór. Początkowo był spokojny i przyniósł ukojenie w postaci chłodnego wiatru. Nie trwało to jednak zbyt długo.

Pierwsze krople deszczu mieszkańcy osady przyjęli nawet z radością, po chwili jednak niebo rozświetliła błyskawica. Burza uderzyła na wyspę, z całą siłą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Śro 0:16, 15 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 21:31, 18 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 28.

Burza nie dawała za wygraną. Ciemne chmury nadal przesłaniały niebo – szczelnie i nienaturalnie. Było niemal tak ciemno, jak w nocy. Porywisty wiatr szarpał drzewami, wzburzał morze. Wyspa najwyraźniej nie miała najlepszego humoru.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 10 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin