www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie- Ronald, Alisse, Eric
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pon 22:47, 21 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zastanawiała się nad dostępnymi możliwościami, przygryzając palec, kiedy nagle ceramiczny kubek roztrzaskał się o kuchenną posadzkę. Odskoczyła gwałtownie, czując na stopach gorąca ciecz. Popatrzyła na Petera z porównywalnym zaskoczeniem i dezorientacją w oczach. Pytania, które padły zaraz potem zupełnie zbiły ją z tropu. O kurwa! Zwykle nie używała tak ostentacyjnych wulgaryzmów, nawet w myślach, ale nie potrafiła inaczej tego skomentować, uświadomiwszy sobie, że właśnie strzeliła coś niesamowicie głupiego. W nerwach poplątała się w swoich własnych pół-prawdach - bo przecież nie podawała Peterowi szczegółów tego, co znalazła w rzeczach Linusa! Nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, co teraz myśli o niej chłopak. Że i jego okłamywała? Że jeszcze coś ukrywa? Nie mogła sobie pozwolić na brak jego zaufania - ba! - po prostu tego nie chciała. Przeszła nad rozbitym kubkiem i stanęła bardzo blisko Petera, kładąc mu dłonie na klatce piersiowej. Przyspieszony rytm serca chłopaka nie miał nic z przyjemnego bicia, kiedy byli na sofie.

- Peter... - nie wiedziała, co powiedzieć. Nie miała pojęcia, jak może teraz go uspokoić. - Pete... Nie chciałam cię przestraszyć. W rzeczach Linusa znalazłam listę, ale nie zwróciłam uwagi na nazwiska. I teczkę, w której zdążyłam przeczytać tylko, że wasza wioska ma zostać zlikwidowana i że... - zmarszczyła brwi, usiłując sobie coś przypomnieć. - ...i że posągi nie mogą zostać zniszczone. Nie rozumiem tego, nie ważne... Pete, nie okłamuję cię. Wierzysz mi, prawda? Powiedz, że mi wierzysz. - ostatnie zdanie wypowiedziała niemal łkając. Myśl, że mogła zostać przekreślona w oczach chłopaka nieoczekiwanie prawie łamała jej serce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 23:11, 21 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- O w mordę jeża. Jezu Chryste w niebiesiech!
Peter złapał się za głowę, obserwując usta dziewczyny wymawiające słowa, których sens nie bardzo do niego docierał. Pojął tylko tyle, że dziewczyna łka i mówi coś o zaufaniu, a potem nagle zrobił coś, czego sam po sobie by się nie spodziewał. Ujął jej twarz w swoje dłonie, a potem nachylił się i pocałował ją mocno. Ocknął się z szoku dopiero wtedy, gdy do kuchni wszedł Ronnie, najwyraźniej zbudzony trzaskiem tłukącego się kubka.

Zaspany Ronald przyglądał się badawczo tej scenie, kwitując jednym zdaniem całe zajście którego nie rozumiał.
- Ja wiem dzieci, że młodość ma swoje prawa, ale są pewne granice których nie powinno się przekraczać, mieszkając u kogoś gościnnie.
Zły Ronnie odwrócił się na pięcie i marudząc coś pod nosem udał się ponownie do swojego pokoju, z trzaskiem zamykając za sobą drzwi.

Chłopak zaś, nie wiedział gdzie ma się teraz podziać, zmieszany pocałunkiem bez pytania i jednocześnie spanikowany posiadaniem wiedzy na temat ich przyszłości, która okazywała się być kruchą. Kompletnie nie wiedział co powiedzieć ani jak się zachować w takiej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pon 23:32, 21 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Czuła, że do oczu zaczynają napływać łzy. Jakoś nie mogła zapanować nad emocjami, wywołanymi poczuciem bezradności i jakiegoś dziwnego fatalizmu. I wtedy Peter ją pocałował. Otworzyła szeroko oczy i rozłożyła bezradnie ręce niezdecydowana, czy chce odepchnąć chłopaka, czy może objąć. Nie zdążyła nic zrobić, bo do kuchni wparował Ronnie, a Peter momentalnie się opanował. Zaczerpnęła powietrza tak, jakby przez jakiś czas była pod wodą. Chciała krzyknąć za Ronaldem, że przepraszają, ale nie zdołała wydać z siebie żadnego głosu. Była równie zmieszana, co chłopak. A ponieważ niezręczne milczenie przeciągało się - A co mi tam? - wzruszyła ramionami, jakby nic się nie stało. Po czym wspięła się na palcach i oplotła ramionami szyję Petera, oddając mu pocałunek. Przerażała ją myśl rozmowy na temat tego, co znalazła u Linusa. Przerażała i przytłaczała, więc wolała odwlec ją w czasie, a czas spożytkować, co tu dużo kryć, w przyjemniejszy sposób.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 11:02, 22 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Całowali się ze sobą jeszcze przez chwilę, dopóki do głowy Petera nie zaczęły napływać wspomnienia z czasów życia w stanach. Przypomniała mu się Emilly, sposób w jaki zakończyła się tamta sytuacja. Przerwał więc ów pocałunek, starając się to zrobić najdelikatniej jak to możliwe. Poza tym głowa wręcz pękała mu od natłoku myśli, strachu, paniki, gniewu i żalu. Mimo wszystko próbował się jednak uśmiechnąć, szepcąc by nie budzić innych domowników.
- Musimy odłożyć to na kiedy indziej Maju. Jest już późno a ja naprawdę muszę się przespać, wypocząć.
Peter z pomocą Majki zebrał kawałki kubka i wyrzucił je do kosza na śmieci, a potem mimowolnie uśmiechając się do siebie, wszedł do ich pokoju i rzucił się na łóżko. Sen jednak nie przyszedł szybko, Peter miał dużo do przemyślenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Wto 20:19, 22 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Odłożyć co? Szybko doszła do wniosku, że chodziło o rozmowę na temat Linusa, Coffmana i całej nieprzyjemnej reszty. Była za to wdzięczna Peterowi, sama nie miała ochoty zaprzątać sobie tym głowy. Chociaż pewnie powinni coś wymyślić od razu, uporać się z tym, jak najszybciej. Tylko co tak naprawdę mogli zrobić?

Pomogła pozbierać "zwłoki" rozbitego kubka, po czym wytarła rozlaną po posadce ciecz. Tymczasem Peter niemal przemknął się do pokoju. Słyszała, jak ciało chłopaka pada na łóżko. Stała przez chwilę przy oknie, wyglądając na pogrążony w mroku placyk. Wszystko, co się przed chwilą stało, było dla Majki zupełnie nieoczekiwane. I oczywiście komplikowało sprawę. Dotknęła palcem ust i uśmiechnęła się niepewnie. Miała nadzieję długo nie spotkać Coffmana.

Przeszła do wyznaczonego im przez Ronniego pokoju. Zamknąwszy drzwi, spojrzała na zarysowane w ciemności kontury posłania na podłodze, potem przeniosła wzrok na leżącego Petera. Nie zamierzała spać na podłodze. Rozebrała się do koszulki, a potem wcisnęła się bez słowa obok Pitera. Nie było w tym żadnej gry czy pruderii. Majka po prostu chciała czuć się bezpiecznie. Bez słowa przytuliła się do Petera, a było to tak niewinne, że nie mógł odebrać tego inaczej. Myśli krążyły w jej głowie, jak oszalałe. Aż zaczęła się obawiać, że tej nocy nie zaśnie. Jednak wsłuchiwanie się w miarowy oddech chłopaka przyniosło w końcu upragniony sen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 22:19, 22 Mar 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 24.

Chmury nadal wisiały nad wyspą, przepuszczając tylko nieliczne promienie słońca. Dzień wstawał ponury i mglisty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Śro 22:00, 23 Mar 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshua Coffman nie słyszał słów które młodzi do siebie wypowiadali, przyglądał się jedynie ich twarzom, czytając z nich niemal jak z książki. Widząc reakcję Petera wiedział, że Majka wyjawiła mu coś, co z całą pewnością spieprzyło sprawy, jeśli nie jego to Bena. Coffman usunął się w cień nocy, darowując sobie scenę w której zaczęli się całować. Zniesmaczony uczuciem, że coś wymknęło się spod kontroli, udał się w zarośla dżungli by tam spędzić resztę nocy. Niewiele jednak spał, czujnie nadsłuchując czy w pobliżu nie czai się niebezpieczeństwo.

*****

Teraz dokonasz wyboru panienko Donowan, wybierzesz sobie sposób w jaki wrócisz na wyspę - po dobroci, albo po trupach do mojego celu.
Mężczyzna rzucił niedopałek papierosa na trawę rosnącą sobie beztrosko za domem, wyciągnął swoją Berettę i sprawdził czy w magazynku znajdują się wszystkie naboje. Magazynek zawierał 15 naboi. Następnie schował ją i zabezpieczył, by potem poprawić nóż i w pełnej gotowości wejść do domku, w którym dziewczyna stacjonowała. Dzień był ponury, mglisty.
Idealny.
Joshua przeszedł przez salon, zaglądając do każdego z pokoi. Było wcześnie i tak jak oczekiwał, wszyscy spali. Cicho otworzył drzwi do pokoju, w którym spodziewał się zastać Petera i Maję a potem przyglądał się chwilę, by równie cicho podejść do posłania na podłodze i lekko postukać w ramię śpiące dziewczę.
- Ciii.
Joshua przytknął palec do swoich ust, dając znak dziewczynie aby zachowywała się cicho. Na twarzy Coffmana igrał sarkastyczny uśmieszek, wyrażający jasno jego myśli w stosunku do tego w jakiej pozie zastał ich oboje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joshua Coffman dnia Śro 22:01, 23 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Śro 22:53, 23 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nie spała tak dobrze od momentu szperania w rzeczach Bena. Bliskość drugiej osoby dało Majce na tyle dużo poczucia bezpieczeństwa, że śniła niczym małe dziecko. Wcześnie rano przebudziła się lekko, ale przetarła tylko oczy i przytuliła się do Petera. Nie słyszała Coffmana. Nigdy nie spodziewała się, że wejdzie do domku w tak brawurowy sposób. Kiedy poczuła dotyk na ramieniu, niczego nie podejrzewała, przeciągnęła się z błogim uśmiechem na ustach. Ale kiedy zobaczyła Joshuę oczy rozszerzyły jej się ze strachu, a płuca zassały haust powietrza. Natychmiast usiadła bezwiednie, starając się nie obudzić chłopaka. Coś jej mówiło, że to mogłoby się źle skończyć.

Po chwili minął pierwszy szok. Maja widziała wyraz twarzy Coffmana - pewność siebie, obcesowy uśmieszek; drapieżnik, który wie, że ofiara nie ucieknie. Zmarszczyła brwi. Kołdrę podciągała niemal pod samą brodę.

- Nie. - szepnęła mimowolnie, kręcąc głową.

Rzuciła krótkie (acz bardzo wymowne) spojrzenie na Petera. Nie chciała, by cokolwiek mu się stało, a jednocześnie krzyczała w myślach, żeby się obudził. Jakby to miało cokolwiek zmienić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Czw 17:43, 24 Mar 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Nie co?
Nie oczekiwał w zasadzie odpowiedzi, gdyż nie dał dziewczynie szansy na odpowiedź, kontynuując mowę.
- Jest coś w czym możesz mi pomóc Sarenko. Ubierz się i chodź ze mną, przed nami długa droga.
Coffman jednak nie wyszedł z pokoju, przypatrując się kolejnym poczynaniom dziewczyny. W pewnym momencie wskazał palcem na śpiącego jeszcze chłopaka, swój wzrok przenosząc ponownie na nią.
- Czym go tak wczoraj zaskoczyłaś Kopciuszku, że biedny roztrzaskał kubek? Pospiesz się przy okazji, bo nie mamy czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Czw 23:20, 24 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sytuacja zdecydowanie wymykała się spod kontroli. Nie spodziewała się takiego rozwoju zdarzeń i zaczęła żałować, że zamiast porozmawiać z Peterem o ewentualnych rozwiązaniach zaczęła "dogadywać się bez słów". Nie miała czasu, by cokolwiek wymyślić. Z wahaniem wyślizgnęła się spod kołdry. Zebrała z podłogi spodnie i czarny sweter Petera, ale nie zaczęła się ubierać. Powstrzymały ją przed tym wzmianka o "długiej drodze". Nie skojarzyła tego z niczym innym, jak z powrotem do domu. To jasne... A co ty myślałaś, idiotko? Że Joshua wystawi Linusa tak po prostu? Wykona jego rozkazy bez mrugnięcia okiem... Przełknęła ślinę, zastanawiając się co to mogło oznaczać dla niej. I dla mieszkańców tej wioski, a głównie Petera. Cofnęła się o kilka kroków, aż pod samo okno, wpatrując się podejrzliwie w Coffmana. Wtedy padło kolejne pytanie, a Majce aż zakręciło się w głowie. Skąd o tym wiesz?! Teraz już naprawdę czuła się, jak schwytane zwierzę. Bez możliwości ucieczki.

- To... - zająknęła się szepcząc. Dodatkowo bała się konsekwencji swoich słów. - To sprawa między mną a Peterem.

Znów przełknęła ślinę. Nie miała już gdzie się cofać, więc tylko opierała się bezradnie o okno. Trwała tak przez chwilę, myśląc o tym, że nie chce stąd wychodzić, że nie chce zostawiać Petera i że nie może tak po prostu zniknąć bez śladu. Nie teraz.

- Pozwól mi po prostu tutaj zostać. - szepnęła błagalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 1:04, 25 Mar 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Pomiędzy mną a Peterem... - Cichy chichot rozległ się po pokoju, nie budząc jeszcze chłopaka ze snu. - Opowiesz mi po drodze, naprawdę zależy mi na czasie. Pomożesz mi przenieść skrzynię na plażę i wyprawić się w morze. Tyle, nic więcej od ciebie nie chcę. Potem tutaj wrócisz. Ruszaj się, nie mamy czasu a po drodze musimy jeszcze wziąć ze sobą kogoś do pomocy, bo wnętrze skrzyni jest naprawdę ciężkie.
Ostatnie słowa znacząco podkreślił, ciągle wskazując palcem na Petera.
- Chyba że się obudzi, wtedy będę musiał go unieszkodliwić na odpowiednio długi czas. A może on nam pomoże? Hm? Mam go obudzić?
Joshua odepchnął się lekko od ściany i zbliżył do pleców Edwardsa, zamierzając wymierzyć mu kopniaka. Jego oczy wyrażały perfidną złośliwość, a uśmiech bezwzględność.

[Chwila potem --> placyk]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joshua Coffman dnia Pią 12:41, 25 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pią 11:25, 25 Mar 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Natychmiast przyskoczyła do Coffmana i złapała go za ramię. Trzymane przez Majkę ciuchy znów wylądował na podłodze. Kolejny raz zdała sobie sprawę, że nie ma wyboru. Nie chciała pakować Petera w kłopoty, była mu to winna. Z rezygnacją włożyła spodnie, skarpetki i buty. Naciągnęła na siebie czarny znoszony sweter chłopaka. Bez słowa skierowała się do wyjścia. Rzuciła jeszcze troskliwe spojrzenie w stronę Petera. Wolała nie zastanawiać się, co chłopak sobie pomyśli po przebudzeniu.

Nie wierzyła Coffmanowi. W ani jedno słowo. Już zdążyła się zorientować jak bardzo potrafi nią manipulować i że dostaje to, czego chce. Skrzywiła się. Joshua, którego poznawała teraz, zupełnie różnił się od wizerunku, który stworzyła sobie na rodzimej wyspie. Zastanawiała się, jak może od niego uciec. I czy w ogóle może.

[placyk? dżungla? plac startowy?]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 11:55, 25 Mar 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Chłopak jęknął przez sen i przewrócił się na drugi bok. Pierwszy raz od jakiegoś czasu przespał całą noc spokojnie, nie śniąc żadnych snów. Budził się wypoczęty, z uśmiechem na ustach. Miał niejasne wspomnienie, że ktoś spał obok niego a potem gwałtownie wstał i rozmawiał z kimś chwilę by potem wyjść. Peter poleżał jeszcze chwilę na podłodze a potem wstał i pierwszą rzeczą którą zanotował, był brak jej ubrań, zwłaszcza spodni i swetra. Uśmiechnął się do siebie i wstał, zakładając na siebie spodnie Ronniego, nieco na niego za duże. Wychodząc z salonu myślał, że zastanie Majkę w łazience albo w kuchni, jednak wszędzie było pusto i cicho.
Może wyszła na spacer?
Zaniepokoił się lekko, przystąpił jednak do normalnych zajęć, rozpamiętując wczorajszy wieczór. Zaczął od przyrządzenia śniadania a potem przeszedł do jego konsumpcji w salonie, skąd mógł obserwować placyk. Miał nadzieję zauważyć tam rude włosy, prześwitujące gdzieś pomiędzy drobinami mgły.

[Placyk]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Pią 13:32, 25 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 14:07, 27 Mar 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Popołudnie niczym nie różniło się od poranka, toteż mieszkańcy Wyspy nawet tego nie zauważyli. O tym, jaka jest pora dnia orientowali się zazwyczaj zerkając na zegarek. Ludzie byli rozleniwieni i apatyczni, oczekujący aż stanie się coś znaczącego - na przykład na przylot Luska.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 8:00, 02 Kwi 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zapadał zmierzch, nie zmieniając ani na jotę stanu ducha mieszkańców osady. Wieść o zdarzeniach przy drewutni rozniosła się lotem błyskawicy dając pożywkę do kolejnych plotek, opowieści i wzmagając strach. Wraz z zapadającą ciemnością ludzie bojaźliwie wycofali się do swych domów, oczekując poranka i światła słonecznego.

Nastała duszna, wilgotna noc której czerń zdawała się być nieprzenikniona. Dżungla była cicha, jednak wyczuwalne w powietrzu napięcie było niemal elektryczne, jak chwila spokoju przed nadchodzącą burzą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin