www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Placyk
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 46, 47, 48 ... 66, 67, 68  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:51, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- Wizyta w barze? Czemu nie?

Claude się uśmiechała, ale wahanie w głosie JJ zastanowiło ją. Może to było tylko wrażenie, w końcu wszyscy mieszkańcy mieli pewnie jakieś swoje tajemnice albo po po prostu myśli, których nie chcieli wypowiedzieć na głos. Odpędziła od siebie te myśli.

Nie popadajmy w paranoję.

Wizyta w przychodni nieco niepokoiła Claude. Po pierwsze nadal był tam trup. Po drugie... teraz już wiedziała kim jest ranny mężczyzna, którego nie kojarzyła. Mordercą. A jednak sprawiał wrażenie takiego bezradnego, bezbronnego. Dziewczyna pogrążyła się w myślach, dotrzymując kroku Jenefer.

[przychodnia]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Śro 11:47, 26 Maj 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn siedziała na ławce, obserwując przechadzających się po placu ludzi. Większość z nich nadal pozostawała dla niej anonimowa, niektórych kojarzyła tylko z widzenia.
Na przywitanie Petera skinęła tylko głową. Nie potrafiła zdobyć się na uśmiech.

Wyspać się. Chociaż tyle. Chociaż móc się wyspać.

Kobieta dźwignęła się z ławki, postanawiając zaryzykować jednak wizytę w przychodni.
Może spotka Ann gdzieś na korytarzu, albo Curtis będzie spał.

Albo będzie już martwy


Tak, Lynette była pewna, że ta ostatnia możliwość była najlepszą.

[przychodnia]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Śro 11:48, 26 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Śro 12:01, 26 Maj 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter tymczasem wszedł na zgliszcza swojego domku, ale po prawdzie mówiąc nie miał ochoty rozgrzebywać jego zgliszczy. Tym bardziej, że miał świadomość śmierci Juno i Emmy, których cząsteczki pewnie wciąż leżą pod spalonymi belkami wśród stert popiołu. Przeszukał całe zgliszcza, odnajdując tylko trzy rzeczy, które paradoksalnie ocalały z pożaru. Był to jego nóż do rzeźbienia w drewnie, drugi pamiętnik którego zapisane były tylko pierwsze strony oraz czarna podkoszulka z napisem: "Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz". Nic więcej, resztę pochłonął ogień. Peter roześmiał się głośno, nie mogąc opanować spazmatycznego chichotu, czym wzbudził zainteresowanie kilku osób, które znał z widzenia. Żadna z nich nie patrzyła na niego życzliwie, ale szczerze mówiąc Peterowi było to obojętne. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu zresztą. Ubawiony ironią losu zostawił zgliszcza samym sobie, nie schodząc do piwniczki, najwyraźniej równie zdemolowanej co i pozostałości. Pamiętnik wetknął za pas i przykrył podkoszulką, nóż wsadził do kieszeni a podkoszulek zarzucił sobie na zdrowe ramię. Siekierę mocniej chwycił za trzon i wyszedł na ścieżkę, swe kroki kierując ku mieszkaniu Ateny. W pewnym momencie do złych spojrzeń nieznajomych mu sąsiadów, dołączyło jeszcze jedno spojrzenie które chłopak zauważył. Było to spojrzenie mężczyzny, którego do tej pory nie widział, było nieco natrętne i ciekawskie, aczkolwiek spokojne i badawcze. Peter przystanął w połowie drogi, niepewien czego się można spodziewać po kimś, kto jest obcy. Właśnie taki jeden nieznajomy chciał go zabić dwa razy. Głupkowaty uśmiech zamarł mu na twarzy, a chichot zamilkł. Po kręgosłupie Petera przebiegł dreszcz, ale chłopak postanowił nazbyt długo nie stać w miejscu. Szybkim krokiem przeszedł resztę dystansu dzielącego go od werandy mieszkania Ateny, co chwila rzucając spłoszone spojrzenia w stronę nieznajomego. Dopiero gdy zatrzasnął za sobą drzwi, poczuł ulgę.

[Mieszkanie Ateny]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 21:19, 26 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Wypadła z przychodni, nawet nie zamykając za sobą drzwi. Głowa Claude wykonała kilka gwałtownych ruchów w poszukiwaniu znajomej sylwetki, co było zupełnie niepotrzebne, bo JJ siedziała przy krzakach nieopodal. Claude przykucnęła przy niej, pogładziła po plecach.

- Dobrze się czujesz? Może ta plaża to nie do końca dobry pomysł, co? Poza tym... - westchnęła, obejrzała się na przychodnię. - Ktoś się musi w końcu zająć tą kostnicą.

Robisz się taka monotematyczna, Claude. Jednocześnie czuła, że nie może się inaczej zachować. Miały iść beztrosko na plażę, gdy w przychodni od kilku dni gnije Tang? Ludzie rzeczywiście muszą być przerażeni, zdezorientowani tym, co dzieje się na wyspie, skoro zapominają o elementarnych zachowaniach, do jakich należy grzebanie zmarłych.

Jakichś dwóch mężczyzn i jedna kobieta przyglądało się bladej i dopiero co rzygającej Jenefere. Z ich twarzy Claude niewiele mogła wyczytać. Zmarszczyła brwi.

- Hej! Zamiast się gapić, może moglibyście zająć się trupem w przychodni?! - krzyknęła i omal się nie roześmiała, tak głupio brzmiały te słowa. Tamci popatrzyli po sobie zaskoczeni i przestraszeni. Dziewczyna widziała w ich oczach nieme pytania. - Proszę... W jednej z sal leży martwy Azjata. Ktoś musi się tym zająć, a my w tej chwili nie możemy. - odruchowo jeszcze raz pogłaskała Jenefer po plecach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 21:33, 26 Maj 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Kobieta cofnęła się o krok, mrucząc pod nosem, że ona ręki do tego nie przyłoży. Mężczyźni stali niezdecydowani. Claude wlepiła w nich błagalne spojrzenie. Wzruszyli bezradnie ramionami, ale mimo to zamierzali pomóc. Popatrzyli po sobie porozumiewawczo. Mieli jakieś inne wyjście? O śmierci Azjaty słyszeli kilka dni temu. Najwyraźniej nikt się tym do tej pory nie zainteresował, a trzymanie trupa w miasteczku urągało wszelkim regulaminom sanitarnym.

- Tylko uwińmy się z tym szybko, David. - mruknął jeden z mężczyzn.

Jakiś czas potem wynosili już zwłoki Tanga owinięte w kilka prześcieradeł. Tłumek ludzi przyglądał się temu z szeroko otwartymi oczyma. Na twarzach ludzi malowało się przerażenie.

- To nikt nowy. - uspokajali mężczyźni, jakby to rzeczywiście było uspokajające.

Do dwóch mężczyzn dołączyło jeszcze trzech. Razem wykopali na prowizorycznym cmentarzu grób, po czym wrzucili do niego ciało i zasypali. Ktoś odmówił krótką modlitwę. Po kilku minutach wszyscy rozeszli się. Mieli ponure oblicza, a w oczach czaił się strach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 10:43, 28 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude odetchnęła z ulgą, kiedy mężczyźni ostatecznie zdecydowali się zająć ciałem Tanga. Była im wdzięczna. Po chwili ponownie skupiła uwagę na Jenefer. Dziewczyna nadal siedziała trochę blada, zamyślona. Claude pociągnęła ją lekko za ramię, by postawić na nogi.

- Powinnaś odpocząć. - powiedziała, a gdy JJ spojrzała na nią lekko z ukosa, Claude uśmiechnęła się lekko. - Wiem, wiem. Ciąża to nie choroba ani kalectwo. Ale i tak nie zdążymy już przed nocą, a wolałabym żebyśmy się we - roześmiała się, spoglądając znacząco na brzuch Jenefer - troje nie pałętali po dżungli po zachodzie słońca.

Blondynka skinęła lekko głową. Claude odprowadziła Jenefer do domku. Po drodze umówiły się na następny dzień, żartując przy tym, jak stare koleżanki. Jak gdyby nigdy nic. - pomyślała Claude, gdy już pożegnały się serdecznie. Zastanawiała się czy Lusk rzeczywiście zjawi się za dwa dni i czy fakt, że się zjawi będzie oznaczał opuszczenie tego nawiedzonego miejsca. Tyle się działo na wyspie od samego początku i dziewczyna miała wrażenie, że pobyt tutaj trwa o wiele dłużej niż dwa tygodnie. Rozmyślanie nad aktualną sytuacją sprawiło, że zanim się obejrzała stała już przy schodkach do domku Jacoba, gapiąc się nieprzytomnie na Johna. Wyraz twarzy mężczyzny był obojętny i nieprzenikniony, więc Claude zdobyła się tylko na lekki uśmiech, po czym weszła do domku.

[domek Jacoba]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sophie Rosalie Morris
PostWysłany: Pią 12:06, 28 Maj 2010


Dołączył: 07 Kwi 2010

Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy wyszły na zewnątrz, Sophie przysiadła na schodkach i wyciągnęła Potarganego zza paska - Co o tym wszystkim myślisz? - spytała a potem spojrzała na Atenę - Ej, wiesz co, chyba musimy iść bo nam czasu braknie żeby wrócić przed nocą... Możemy jeszcze chwilkę poczekać na Petera, ale dalej jest podział łupów! Ciężka jest? - wskazała palcem siekierę, którą Atena zabrała z salonu - Poradzisz sobie?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 13:15, 28 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Oparła trzonek o ramię w nonszalanckim geście i uśmiechnęła się
- Kochana, jesteśmy we dwie! Miałybyśmy nie dać rady? - zaśmiała się puszczając jej oczko
i spokojnym krokiem schodząc po schodkach na trawnik.
Rozejrzała się wokół i spojrzenie rzucając na drzwi wejściowe i dziewczynkę wzruszyła ramionami
- Nie będziemy czekać bo to w końcu nasz sekret, nie? - specjalnie powiedziała to
ciszej coby spotęgować tajemniczy nastrój i sprawić małej większą frajdę.
Wyciągnęła ku niej rękę w zapraszającym geście i kiwnęła głową by zaraz z Nią
zniknąć z pola widzenia wszystkim przebywającym na placyku.
Udały się odkryć nieznane!

[pas startowy]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 15:20, 29 Maj 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wieczorny półmrok powoli zaczął pochłaniać wyspę. Nastawała noc.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 19:50, 30 Maj 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 13.

Słońce kolejny raz wytoczyło swe cielsko zza horyzontu. Niebo w dalszym ciągu niemal raziło błękitem, tylko gdzieniegdzie można było zauważyć samotne kłębiaste chmury.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patsy
Moderator
PostWysłany: Nie 20:04, 30 Maj 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wyszedł z przychodni na placyk. Akurat wschodziło słońce. Szedł powoli, uważając na opatrunek i rany. Usiadł na ławeczce. Obrzucił spojrzeniem, całe miasteczko. Zauważył, że jeden z domków wygląda na spalony, lub wysadzony
Co tu się stało? Ktoś nie potrafił poradzić sobie z kuchenką? - pomyślał. Nie spotkał nikogo, o tak wczesnej porze, toteż udał się w stronę swojego domku.

[Mroczna Jaskinia Patsy'ego]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 15:06, 01 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Wchodząc na placyk zastanawiała się w duchu, czy wszystko zastanie bez zmian. Ostatnie wydarzenia odbiły się tak na samej osadzie, jak i na jej mieszkańcach. Prawdę powiedziawszy, ostatnio zwłaszcza noce nie należały do najspokojniejszych i obfitowały w różne wydarzenia.
Tym razem jednak - na szczęście - musiało być inaczej. Miasteczko było spokojne, ludzie przechadzali się w sobie tylko znanych kierunkach i załatwiając swoje sprawy. Parę osób pozdrowiło Jen, parę spojrzało na nią z niechęcią. Norma.
Trzeba wziąć prysznic i spakować jakichś ciuchów na zmianę. A tak w ogóle to przydałoby się spakować zupełnie - jeżeli jutro przyleci ten samolot, to nie chcę zbierać swoich gratów na ostatnią chwilę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 15:14, 01 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Przysłoniła oczy dłońmi, gdy wyszła na werandę. Najchętniej założyłaby okulary, ale wszystkie przeciwsłoneczne szkła zostawiła chyba w dawnym loku. Pomyślała o Dylanie, zastanawiając się przy tym co teraz robi, jak się czuje. Wsadziła dłonie w tylne kieszenie szortów.

I tak twoja troska gówno go obchodzi, Claude. - pomyślała zgryźliwie. Samo wspomnienie o ich kłótniach w dżungli wyostrzyło jej język. Rozejrzała się po placyku. Zatrzymała wzrok na przechadzającej się Jenefer.

- JJ! - krzyknęła i pomachała do blondynki, uśmiechając się szeroko. Podeszła do niej. - Cześć. Jak się czujesz po wczoraj? Wiesz, chciałam skoczyć do pubu, żeby trochę go ogarnąć i... - zaśmiała się. - Co prawda nie mogę zaprosić cię na drinka, ale może chociaż na sok, co?

Claude zdziwiła się z jaką łatwością przyszło jej przejście na naturalny, pogodny ton, który towarzyszył jej we Francji. Znajomość z JJ naprawdę dobrze na nią wpływała. Blondynka też pragnęła normalności. Razem było im łatwiej. A przynajmniej tak wydawało się Claude.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:29, 01 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Odwróciła się na dźwięk głosu Claude i uśmiechnęła się do brunetki.
- Pub? Czemu nie? Tylko muszę się ogarnąć, bo mam włosy sztywne od morskiej soli... a piasek mam chyba wszędzie. Drapie mnie nawet... eeemmm... no, wszędzie mnie drapie.
- Tak, byłam na plaży - dopowiedziała, widząc zdziwione spojrzenie Claude. - Poszłam wczoraj wieczorem i dopiero teraz wracam. Szczerze powiedziawszy planuję tam i dzisiaj iść. Chcę zbudować szałas - zrobiła konfidencjonalną minę. - W sumie to nie zostało już zbyt dużo czasu. Jutro przyleci po nas samolot, a ja chcę wykorzystać pobyt tutaj jak mogę najbardziej. I zapomnieć o... o tym co się dotychczas działo - uśmiech zniknął z jej twarzy na chwilę.
- To co? do zobaczenia w pubie za parę minut?
Puściła do rozmówczyni oko i ruszyła w stronę domu.

[dom]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Wto 18:18, 01 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn wyszła z domu, zamykając za sobą starannie drzwi. Na zewnątrz było cieplej niż się spodziewała, więc od razu zdjęła bluzę i zostawiła ją na werandzie.
Pierwszą z osób, na której spoczął jej wzrok była Claude. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej zachęcająco, co dodało Lynette odwagi i po chwili wahania podeszła do Claude.
- Dzień dobry - przywitała się - Z Jen wszystko w porządku? - zapytała przypominając wczorajsze wydarzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 46, 47, 48 ... 66, 67, 68  Następny
Strona 47 z 68

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin