www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Placyk
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 66, 67, 68  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shan
PostWysłany: Pon 18:36, 17 Maj 2010


Dołączył: 29 Kwi 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

Shannon zauważyła przechodzących przez placyk mężczyzn... a raczej ich sylwetki... jak każdy zresztą mężczyzna niezwykle ją pociągali... nie mogła oderwac wzroku od nich chociaż nie widziała dokładnie rysów ich twarzy... jak na osobę bardzo wścibską w głowie powstawały jej pytania typu: "Kim są?" Skąd są?" "Czy jeden z nich to nie czasami ten boski Kevib" przegryzła lekko wargi na samą myśl o mężczyźnie... ideał... może nie tak boski jak surferzy z Gold Coast, ale warty jej cennej uwagi. Dziewczyna spuściła wzrok wpatrując się teraz w mroczną trawę... tak bardzo tęskniła za Złotym Wybrzeżem... za palmami i lazurową wodą... tu też to było, ale jakieś inne takie... gorsze.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 22:21, 20 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Szybkim krokiem niemal wybiegła z domku numer 2 i zbiegła po schodkach. Szybkim, pewnym krokiem wyszła na placyk, jednak zamiast udać się do swojego domu, skierowała swe kroki ku najbliższemu drzewu. Zatrzymała się o stopę przed nim, zmierzyła pień szybkim spojrzeniem i uderzyła weń pięścią, wkładając w uderzenie tyle siły, ile tylko mogła.
- Ała! - wrzasnęła, gdy jej dłoń przeszyła błyskawica bólu. Zwinęła się jak sprężyna i osunęła na ziemię, ściskając bolącą dłoń. Pod palcami poczuła lepkie ciepło - świeżo zabliźnione skaleczenia lustrem musiały się otworzyć od uderzenia.
Przytuliła dłoń do piersi nie przejmując się tym, że plami bluzkę krwią.
Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, a spod jej zamkniętych powiek popłynęły łzy.
Miles, ty skurwielu... gdzie jesteś, kiedy cię potrzebuję? Chcę, żebyś był ze mną. Tu. I teraz. Potrzebuję cię... Oboje cię potrzebujemy. Dlaczego...?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 22:52, 20 Maj 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 12

Zmartwienia i niepokoje, które zagościły w umysłach niektórych mieszkańców podczas nocy, rozwiały się o poranku razem z deszczowymi chmurami. Już od świtu promienie zaczęły ogrzewać wyspę. Nie było wątpliwości – przynajmniej do południa będzie pogodnie, ciepło i przyjemnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 14:52, 21 Maj 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Na placyku ruch był raczej niewielki. Po części było to spowodowane dość wczesną jeszcze porą, ale większość mieszkańców wolała po prostu zaszyć się w swoich domkach. Lynn uświadomiła sobie, że nie ma na tej przeklętej wyspie miejsaca, gdzie nie czułaby się źle. Dżungla kojarzyła jej się z wyczerpującymi wędrówkami, "spotkaniem" z Curtisem i kryciem zwłok rudowłosej Daphne. Ten placyk był również niemym świadkiem tylu makabrycznych wydarzeń. Nawet jej własny dom był dla Lynn miejscem "zainfekowanym" przez śmierć Miny i nocną wizytę włamywacza.
Kobieta podeszła do stojącej pod drzewem ławki i usiadła na niej, odchylając głowę do tyłu. Gdy otworzyła oczy zobaczyła fruwające, unoszone przez lekki wiatr drobiny popiołu.
Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 16:36, 23 Maj 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter pojawił się na placyku w ubraniu, które obok czystego i świeżego najwyraźniej mogło tylko leżeć.
Powracamy do początku przygody z White Reaven. Na lotnisku śmierdziałem tak samo, albo nawet i gorzej.
Powoli przeciął placyk, uśmiechając się do siedzącej na ławce Lynette. Było to swoiste przywitanie, chłopak raczej nie miał ochoty na rozmowy. Gdy znalazł się przed domkiem, zauważył leżącą na ziemi siekierę, dokładnie w miejscu, w którym ją upuścił, gdy został zaatakowany przez obcego mężczyznę. Podniósł ją i wyprostował się, wpatrując w zgliszcza swojego domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 18:59, 23 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Truchtem zbiegła po drewnianych schodkach z werandy i zrobiła kilka skłonów. Szybka przebieżka w miejscu, pięć przysiadów i rozciągnięcie mięśni nóg. Była gotowa.
Wcisnęła słuchawki w uszy, włączyła muzykę i schowała ipoda do futerału na ramieniu.
Ruszyła wolnym biegiem powoli przyspieszając, a gdy dotarła do placyku, skręciła w kierunku drogi prowadzącej na lotnisko. Po chwili już jej nie było.
Pojawiła się ponownie jakieś pół godziny później. Spocona jak mysz, zasapana, ale zadowolona. Biegnąc coraz wolniej alejką wokół osiedla, dostrzegła Petera stojącego z siekierą w ręku niedaleko tego, co pozostało z "trójki". Na jego widok uśmiechnęła się szeroko. Widziała go po raz pierwszy od wypadku z "Kevinem", a i wtedy jedynie mignął jej przez chwilę na placyku. Potem ona ruszyła do dżungli, a rannego Petera przetransportowano do przychodni.
Wyhamowała parę kroków od niego i wyjęła słuchawki z uszu.
- Peter! - zawołała - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze nie było cię w środku...
Zobaczyła siekierę w ręku chłopaka i roześmiała się cicho.
- A po co ci to? masz zamiar rozwalić zgliszcza czy odbudować domek? - Spoważniała, uświadamiając sobie, co właśnie palnęła. Peter prawdopodobnie stracił wszystko, co miał ze sobą na tej wyspie. Nie było mu zapewne do śmiechu. - Przepraszam. Słuchaj... masz gdzie mieszkać? Bo wiesz... jakby coś, to w moim domku czwarta sypialnia jest wolna...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Nie 19:00, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 19:49, 23 Maj 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Jenefer. Dobrze Cię widzieć. Siekiera? Będzie potrzebna komuś innemu.
Jego mina wyrażała krótką radość z tego spotkania. Zrzedła, gdy Jen wspomniała o odbudowie domku i siekierze trzymanej w ręce. Peter zafrasował się na chwilę, postępując parę kroków w stronę zgliszczy.
- Dzięki Jenefer za propozycję, ale podejrzewam że Ryan prawdopodobnie odstrzeliłby mi dupę, gdybym zachował się nieco za głośno w jego obecności. Mieszkam tymczasowo u Ateny. W gruncie rzeczy, ma wygodną kanapę. Teraz póki co... przeszukam zgliszcza, później będę żebrał o swój kawałek podłogi. Może jeszcze coś ocalało.
Odwrócił się i spojrzał na Jen.
- A ty widzę próbujesz żyć normalnie.
Widział przecież, że Jen biegła od strony pasa lądowego na tej przeklętej wyspie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 20:35, 23 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- "Staram się" to dobre określenie - uśmiechnęła się. - Na tej wyspie nic nie jest normalne, I obawiam się, że nie będzie. Ja postanowiłam zachować resztki mojej psychiki w jednym kawałku i dlatego od dziś będę żyła tak normalnie, jak tylko się da. To znaczy... będę próbować. Do czasu, aż przyleci samolot. A jak przyleci, to pakuję się na pokład i znikam z wyspy. Ja... teraz już mam dla kogo żyć. I nie mogę tego zepsuć.
Oparła dłonie na biodrach i odgięła się do tyłu.
- Lecę wziąć prysznic - mrugnęła do Petera. - Jeśli będziesz potrzebował pomocy w czymkolwiek... albo towarzystwa, żeby się wygadać, to wal jak w dym. Wiesz, gdzie mieszkam. A oferta pokoju jest wciąż aktualna. I nie przejmuj się Ryanem, jakby co, to go obłaskawię - uśmiechnęła się, jeszcze raz puściła do Petera oko i truchtem pobiegła w kierunku swojego domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 23:25, 23 Maj 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nastało południe. Niebo nadal było przejrzyste, pozwalając słońcu ogarnąć całą wyspę. Upał łagodzony był jednak łagodnym wietrzykiem ze wschodu.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Pon 20:57, 24 Maj 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wyszedł na werandę. Postanowił jednak podarować sobie na razie rekonesans miasteczka. Bardziej interesowali go ludzie. Usiadł na najniższym stopniu schodków i zapatrzył się w plac. Kilkoro ludzi spacerowało beztrosko, inni wyglądali na podenerwowanych. Starzy, młodzi, kobiety, mężczyźni. Zastanawiał się ilu z nich miało kiedykolwiek do czynienia z bronią. Oparł łokcie na kolanach, a głowę na splecionych dłoniach. Obserwował.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 15:38, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Otworzyła drzwi domu i gdy tylko ostre światło słoneczne podrażniło jej oczy, założyła ciemne okulary. Poprawiła plecak na ramionach i raźnym krokiem ruszyła w poprzek placyku w kierunku przychodni.
Kątem oka obserwowała pozostałych mieszkańców osady, pozdrawiając uśmiechem lub szybkim "dzień dobry" mijane osoby. W osadzie mieszkało zbyt mało osób, by ktoś mógł się ukryć. Ile to już? Dziesięć... Jedenaście dni od czasu gdy tu wylądowaliśmy? A wydaje się, że całe wieki upłynęły...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Wto 15:38, 25 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:01, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Zatrzymała się gwałtownie na werandzie, widząc siedzącego na schodkach Johna. W dalszym ciągu nie mogła się przyzwyczaić do jego obecności. Kiedy obejrzał się, by na nią spojrzeć, skinęła mu głową na powitanie. Chciała zagaić rozmowę, zapytać o coś, ale kątem oka zobaczyła na placyku JJ. Zdecydowanie wolała towarzystwo blondynki.

- Miłego dnia, John. - rzuciła, zeskakując ze schodków i kierując się w stronę dziewczyny.

- JJ! - krzyknęła, a po chwili była już przy niej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:07, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Usłyszała wołanie i odwróciła się.
- Claude! - uśmiechnęła się szeroko. - Witaj. Jakoś nie miałyśmy szczęścia się zbytnio widywać ostatnimi dniami. Jak minęła noc? - spytała widząc wyraźne cienie pod oczami koleżanki. - Wyglądasz mi na niewyspaną... A może chciałabyś się ze mną przejść na plażę? Jeżeli masz inne plany, zrozumiem. Ja po prostu nie mogę dłużej w domu wysiedzieć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:19, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude odwzajemniła uśmiech. Cieszyła się, że wpadła na Jenefer. Rzadko miała okazję z nią rozmawiać, a przecież od razu ją polubiła.

- Zasnęłam dopiero nad ranem. I tak, jestem niewyspana. A przy okazji troszkę skacowana. - odparła, śmiejąc się. - Jeśli masz w plecaku wystarczające zapasy wody, przejdę się z tobą gdzie tylko chcesz.

Miała nadzieję, że towarzystwo JJ zapewni im obu trochę normalności. Pójdą na plażę, tak zwyczajnie, jak na wakacjach. Może takie akcenty pozwolą im dotrwać jakoś do końca, nie popadając w szaleństwo. Przy czym wolała, żeby ten koniec nie był tragiczny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 16:29, 25 Maj 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Woda? - roześmiała się. - Cóż, mam ze sobą tylko jedną butelkę, ale jeśli chcesz możemy wstąpić do pubu po większy zapas.
Wskazała ręką w kierunku przychodni.
- Tylko... zanim pójdziemy, obiecałam sobie zajrzeć do przychodni. Muszę zamienić dwa słowa z Ann, jeśli ją tam złapię. A jak nie... - zawahała się, czy powierzyć Claude swój sekret. Nie, może nie teraz... - A jak nie, to muszę coś znaleźć. Jakieś witaminy... zobaczę zresztą. To jak?
Ruszyła powoli w kierunku przychodni.

[przychodnia]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 66, 67, 68  Następny
Strona 46 z 68

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin