www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Niewielka przychodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 43, 44, 45  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sam
PostWysłany: Czw 12:44, 15 Kwi 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam siedział całkowicie załamany, z wyrazem bezradności, zmieszanej z przerażeniem i smutkiem. Do tego doszedł jeszcze szok, tak ogromny, że chłopak w pierwszej chwili nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Musiało minąć kilka chwil, w których, kiedy trwały, nie myślał o niczym. Całkowita pustka i ciemność zapanowały w jego głowie. Po chwili łzy napłynęły mu do oczu. Kolejna osoba, kolejna ofiara na tej cholernej wyspie. W jakim miejscu się znaleźli?! Dlaczego?!
- KURWA! - wrzasnął wstając błyskawicznie i podbiegając do Curtisa. Zaczął go przeszukiwać.
- Broń! Gdzie masz broń?! - krzyknął do niego, nie mogąc jej znaleźć. Po kilkuminutowym przeszukiwaniu dał sobie spokój. Miał dość, usiadł na ziemi i znów zapanowała pustka. Chwila w której nie myślał całkowicie o niczym. Spojrzał na Ann.
- Trzeba komuś powiedzieć - powiedział cicho - A tego.. - wskazał Curtisa - .. z nim trzeba coś zrobić.
Wstał i wyszedł.

[PLACYK]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 14:02, 15 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ostatnie promienie słońca znikły za horyzontem. Porywisty wiatr przygnał na niebo chmury, zza których tylko czasami wyglądał sierp księżyca. Zaczęło robić się chłodno, a ludzie mieli dziwne, niejasne poczucie, że to nie tylko efekt spadku temperatury. Wiadomość o śmierci Tanga jeszcze nie do wszystkich dotarła, ale w sercach tych, którzy byli jej świadkiem zagościł nieokreślony smutek. Noc zapowiadała się spokojnie, aczkolwiek w powietrzu dało się wyczuć posmak grozy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
PostWysłany: Czw 15:28, 15 Kwi 2010


Dołączył: 12 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Anne siedziała w ciemnej przychodni. Została tylko ona, ciało Tanga i Curtis w stanie krytycznym. Zrobiła co w jej mocy, aby uratować mu życie. Jadnak, rokowanie nie były zbyt dobre. Siedziała przy łóżku obserwując pracę przyrządów.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 20:39, 19 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 10

Pierwsze promienie słońca rozjaśniły noc. Poranna mgła opadła na wyspę. Mimo wszystko dzień zapowiadał się ciepło, aczkolwiek pochmurno.

W miasteczku domek z numerem 3 reprezentował sobą już tylko zgliszcza. Po wybuchu zdezorientowani uczestnicy White Raven nie zmrużyli już oka. Niektórzy plątali się po placyku, próbując się zorientować co tak właściwie się stało. Inni – zatrzasnęli się we własnych mieszkaniach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Pon 20:54, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Pon 21:04, 19 Kwi 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Curtisowi śniła się Daphne. Niemalże czuł jak rude kosmyki jej włosów prześlizgują mu się między palcami. Miała piękne włosy. Miedziana fala, w której odbijało się światło księżyca. A potem kosmyki pozlepiała krew i Curtis nie mógł się już nimi bawić. Kolejne rozczarowanie. Curtis poczuł piekącą złość, aż zacisnął przez sen dłonie w pięści. Tak samo jak wtedy, gdy obłożył nimi ciało Daphne - kolejnej kobiety, która go zawiodła, która nie spełniła jego oczekiwań. W koszmarze Andersona z włosów Daphne lała się krew. Krew, coraz więcej krwi, która tworzyła pod jej stopami rudą kałużę. Niemal tak rudą jak jej włosy, których nie można było teraz odnaleźć w potoku czerwieni.
Wszystko było czerwone.
I bolała. Cholernie bolało.
Curtis krzyknął, gdy czerwień o rudym odcieniu zalała mu oczy.
Obudził się drżąc ze strach u bólu.
Zanim uniósł powieki już zdał sobie sprawę, że morfina przestaje działać. Na krześle obok dostrzegł śpiącą panią doktor.
A więc jednak przyszła do niego.
"Spóźniłaś się, głuptasku" - chciał powiedzieć, ale z jego ust wydobył się tylko przeciągły jęk. Zwilżył językiem spieczone wargi, które poruszały się teraz bezgłośnie w rytm tylko jemu znanej modlitwy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
PostWysłany: Wto 17:13, 20 Kwi 2010


Dołączył: 12 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Anne uniosła zaspane powieki. Obudził ją cichy jęk dochodzący z łóżka pacjenta. Potrząsnęła głową, aby pozbyć się resztek snu. Odruchowo sięgnęła po strzykawkę i wstrzyknęła kolejną dawkę morfiny. Spojrzała na niego, marszcząc brwi. - Witamy wśród żywych. - Powiedziała dość chłodno i stanęła koło jego łóżka.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Wto 17:36, 20 Kwi 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Curtis nie zauważył nawet chłodnego tonu, jaki nadała swojemu głosowi kobieta. Wiedział jedynie, że Ann się teraz nim zaopiekuje, że nie da zrobić mu krzywdy. Wybaczył jej to, ze nie czekała na niego. One wszystkie są takie niedoskonałe. Tylko Jenefer była inna. Morfina powoli zaczynała działać, ale Anderson pomyślał, ze to wspomnienie o kobiecie łagodziło ból.
Gdzie ona teraz jest?
Naprawdę martwił się o nią. Ci głupcy mogli jej coś zrobić. Curtis wiedział, że musi poczekać. Jen go wkrótce odwiedzi.
Jeśli chciał potrafił być cierpliwy.
Gdy Ann skończyła się krzątać i stanęła obok jego łóżka chciał wyciągnąć place, aby delikatnie pogładzić jej dłoń, ale nie miał siły unieść ręki. Próba poruszenia się, spowodowała, że przez ciało Curtisa przeszła nowa fala bólu, mająca se źródło w rannym ramieniu.
- Cieszę się, że jesteś Ann - wydyszał z trudem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
PostWysłany: Wto 18:03, 20 Kwi 2010


Dołączył: 12 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Znów spojrzała na niego. Nerwowo odgarnęła włosy za ucho. Mężczyzna na razie nie stanowiła żadnego zagrożenia. Ale, gdy odzyska siły... Zobaczyła, że próbował poruszyć ręką. - Nie ruszaj się. - Powiedziała i znów usiadła na krześle koło niego. - Tang nie żyje. - Powiedziała, mrużąc oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Wto 19:08, 20 Kwi 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Tak, kto to jest Tang? - zapytał, po czym jakby stracił zainteresowanie odpowiedzią zaczął wodzić wzrokiem po suficie. Po chwili znowu skoncentrował się na twarzy pochylającej się nad nim kobiety.
- Czy mogłabyś mi podać wody, skarbie? - zapytał posyłając kobiecie, mimo bólu krzywy uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
PostWysłany: Wto 19:23, 20 Kwi 2010


Dołączył: 12 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Ten Azjata,który bronił dziewczyny... - Powiedziała nie ukrywając chłodu w głosie. Odeszła od łóżka i poszła po picie. Przyniosła szklankę w wodą i usiadła na brzegu łóżka. - Nie mów do mnie skarbie... Dlaczego to zrobiłeś?- Spytała.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ann dnia Wto 19:23, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Wto 19:28, 20 Kwi 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Tak - powiedział tylko, jakby od niechcenia, gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie. Życie Tanga nie miało dla niego żadnego znaczenia. Nie chciał nawet o nim myśleć. Wszystko było idealne, a ten przeklęty człowiek swoją głupią śmiercią wszystko zepsuł. Curtis wiedział jednak, ze jakoś będzie musiał sobie z tym poradzić. Wiele mógł znieść. Wszystko dla jego dziewczyn.
Ann usiadła na brzegu łóżka, trzymając w dłoni szklankę wody.
- Co zrobiłem, skarbie? - zapytał ze wzrokiem utkwionym w upragnionym napoju - Czemu się broniłem?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 19:37, 20 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Wyprzedziła Ryana i wdrapała się na werandę przychodni, po czym otworzyła drzwi wejściowe i zostawiając je otwarte, by ułatwić wejście Ryanowi i Samowi, ruszyła prosto w kierunku sali chorych. W korytarzu minęła parę osób z bandażami, plastrami i śladami po oparzeniach - żniwo wybuchu i amatorskiego gaszenia pożaru w nocy.
Stanęła w progu i zlustrowała pomieszczenie ze zdziwieniem stwierdzając, że jej torba, książka i laptop tutaj zostały. Podobnie, jak paczka papierosów, które zaczęły przyciągać teraz do siebie Jen niczym najlepszy magnes.
Ann pochylała się nad leżącym na jednym z łóżek Curtisie i podawała mu wodę. Mężczyzna najwyraźniej był przytomny.
- Nie chciałabym przerywać konwersacji, pani doktor, ale... ma pani kolejnego pacjenta - odezwała się Jen. - To Sam. Postrzał.
Nie wytrzymała. Sięgnęła po leżące nieopodal papierosy, wyciągnęła jednego i zapaliła, zaciągając się głęboko.
Nareszcie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Wto 19:38, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Wto 19:37, 20 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Pchnął drzwi od przychodni i wszedł do środka. Był wycieńczony i niewyspany.
Pomagając lekko Samowi, wszedł do sali.
Wewnątrz zastał Tanga, Ann i, co okazało się dla niego szokiem - Curtisa.
- Co on tu robi?! - Odruchowo włożył rękę pod kurtkę, sięgając po broń.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Wto 19:38, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ann
PostWysłany: Wto 20:00, 20 Kwi 2010


Dołączył: 12 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Anne podała szklankę Curtisowi. Wstała z jego łóżka i podeszła do przybyłych osób. - Co znów się stało?! - Spytała zrezygnowanym głosem. Miała dość trupów, rannych osób. - Posadźcie go na wolne łóżko... Ryan, Curtis jest ranny i nie groźny na ten moment... Curtis, nie nazwałabym tego obroną...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Wto 20:08, 20 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Usiadł na jednym z krzeseł.
- Sam oberwał kulkę. Jak widać na wyspie jest więcej zboczeńców. - Zmierzył wzrokiem Curtisa. - A Ty ciągle tu siedzisz, pracoholiczko?
Spojrzał na Ann.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 43, 44, 45  Następny
Strona 14 z 45

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin