www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Niewielka przychodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 43, 44, 45  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert
PostWysłany: Nie 10:55, 11 Wrz 2011


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Robert wykonał polecenia Erica i po chwili doktor zdejmował mu już stary opatrunek. Lekarz zaczął przy tym rozmowę - niby ot tak, ale Robert nie lubił takiego sposobu. Pytanie za pytaniem... Czuł się jak na przesłuchaniu. A nie lubił przesłuchań...

- Tak, idziemy wszyscy troje - odpowiedział po chwili, jakby lekko znudzonym głosem. - Nie zamierzam się forsować, dlatego właśnie nie idę sam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 12:05, 15 Wrz 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pogoda przywodziła na myśl katalogi promocyjne biur podróży - błękitne niebo bez ani jednego obłoczka, palmy leniwie kołyszące się w powiewach słabego wiatru, słońce zalewające wszystko swym ciepłym blaskiem... - sielanka. Żyć - nie umierać.

Poranek niezauważalnie minął, nastało popołudnie.

Tylko dlaczego w głowach co bardziej strachliwych osób włączały się dzwonki alarmowe? Dlaczego i nieco odważniejsi czuli w sercu nieokreślony niepokój? Dlaczego dżungla znów zaczynała po cichu szeptać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Nie 20:48, 18 Wrz 2011


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Po krótkiej pogawędce Eric zmienił bandaż i Robert mógł już iść. Mimo ostatniego polepszenia się stosunków między nimi i tak rozmowa się raczej nie kleiła, więc obaj odetchnęli, gdy Robert był już za drzwiami wejściowymi przychodni.

Ech, mieliśmy wyruszyć z samego rana, a tu się już południe zrobiło... Claude pewnie mi coś zrobi za ten obojczyk...

[domek]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Nie 20:48, 18 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 6:35, 18 Paź 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słońce jakby niechętnie, z ociąganiem skryło się za horyzontem i na wyspie zapadła noc, otulając wszystko chłodną, wilgotną ciemnością. Temperatura szybko spadła, wytrącając z powietrza dużą ilość wilgoci osadzającej się na wszystkim jako bardzo intensywnej rosy.
Samopoczucia ludzi na wyspie nie poprawiły się - mimo mroku, uczucie bycia obserwowanym przez dziesiątki par oczu nie opuszczało nikogo. Rósł także niepokój, powodowany cichymi szeptami nieokreślonego pochodzenia, szelestami, czy wrażeniem ruchu na granicy pola widzenia.

Wyspa znów stawała się wroga i odpychająca.

Nastała noc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 22:28, 30 Paź 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ziemia zatrzęsła się, tak samo, jak dwa dni temu, jednak tym razem było to silniejsze. Pojedyncze, gwałtowne szarpnięcie, jakby wyspa wyskoczyła o pół metra w górę, odrywając się od macierzystej płyty tektonicznej, po czym opadła ponownie na swoje miejsce.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Nie 22:48, 30 Paź 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Gwałtowne trzęsienie ziemi niemal wyrzuciło go z łóżka. Odruchowo chciał się zerwać na równe nogi, jednak ból kolana sprawił, że aż krzyknął. Zaklął z bólu i rozejrzał się nieprzytomnie wokół.

Znajdował się w pokoju lekarzy, śpiąc - jak zwykle od już paru dni - na jednej z sof. Na zewnątrz było jeszcze ciemno, jednak w pokoju wciąż świeciła zostawiona lampa przy biurku, dając wystarczająco dużo światła, by móc dostrzec każdy szczegół. Przesunął dłonią po szczecinie rosnącej na jego policzkach i zerknął na przesiąknięty krwią bandaż na swoim kolanie.

- Szlag by to... - warknął. - Kiedy to gówno się zacznie goić?

Po omacku sięgnął do kieszeni i wydobył z niej fiolkę Vicodinu. Wysypał na dłoń dwie tabletki i przełknął. Nim jeszcze zaczęły działać, nie bez trudu zwlókł się z sofy, po czym - opierając ciężar ciała na lasce i na zdrowej nodze - barkiem otworzył drzwi i wypadł na korytarz. Dokuśtykał szybko do magazynku, otworzył go kluczem i wyjął całe naręcze opatrunków. Odwrócił się i drgnął, zaskoczony, widząc kobiecą postać w ciemności korytarza.

- Kto tu...? - spytał modląc się w duchu, by nie była to znów ta zjawa...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Nie 23:05, 30 Paź 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Z rzadka bywała w przychodni, raczej szczęście mając że nie zarobiła jeszcze kulką podczas nauki strzelania, nie skręciła sobie kostki podczas przeszukiwania dżungli czy też nie padła z wyczerpania, podczas bezsennych nocy w których nawiedzały ją małe dziewczynki lub wizja tajemniczej chaty, uwiecznionej na obrazie. Musiała być w tej nielicznej grupie, które nie potrzebowały bandaży, konsultacji z lekarzem czy też pigułek przeciwbólowych. Świadomość braku jakichkolwiek problemów chyba postanowiła obrócić się przeciwko malarce.
Gdy tylko próg przybytku zdrowia przekroczyła, poczuła niesamowicie mocne szarpnięcie, lądując na przeciwległej ścianie. Miała wrażenie że budynek przemieścił się o kilka metrów i nie zdążywszy nawet obrać wyprostowanej, normalnej pozycji, po raz kolejny musiała wyciągać ręce by spróbować złapać się klamki i uniknąć upadku. Kolejny wstrząs zachwiał jej drobnym ciałem i nie dał żadnych szans na ustanie na nogach. Atena z jękiem upadła na podłogę, wpadając do wnętrza pokoju i słysząc jak w pomieszczeniu trzęsie się całe wyposażenie, a ze stołu spadają naczynia rozbijając o kafelki. Intuicyjnie skuliła się na zimnej podłodze i skryła głowę pod ramionami, czekając aż to wszystko się skończy. Tyle dobrze że długo nie musiała trwać w takim napięciu. Jak szybko trzęsienie się pojawiło, tak szybko zniknęło, pozwalając Atenie się podnieść. Z ulgą wyszła z pomieszczenia, oddychając ciężko i dopiero dostrzegając mężczyznę, stojącego w niewielkim oddaleniu.
- Atena - odezwała się cicho i zaraz powtórzyła głośniej. Ciesząc się z obecności doktora, odetchnęła z ulgą i podeszła bliżej, zaczesując dwoma ruchami włosy na tył głowy. Nie kryjąc zdenerwowania pokręciła głową nad sytuacją, która miała miejsce przed chwilą. Cóż można było więcej mówić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Pon 11:34, 31 Paź 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Znał to imię. Nie, żeby znał samą osobę - jak do tej pory zdaje się jeszcze nie mieli okazji ze sobą rozmawiać, choć twarz kobiety mignęła mu parę razy na placyku, czy gdzieś... indziej. Tak czy inaczej, obecność żywego człowieka podziałała na niego kojąco. Nie, żeby potrzebował towarzystwa, ale ostatni wariacki wir wydarzeń był zdecydowanie zbyt intensywny. Spotkanie z kimś spoza grupy biorącej udział w całej akcji związanej z terroryzującymi przychodnię osobnikami dawało szansę zapomnienia o tym, co się niedawno wydarzyło i spojrzenia na wszystko z dalszej perspektywy.

- Witaj - uśmiechnął się, sięgając laską do włącznika światła i chwilę później półmrok korytarza zastąpiło białe, zimne światło jarzeniówek, a Eric zlustrował szybko postać kobiety. Tak, to była ona. - Ty też poczułaś to... te wstrząsy? Mam nadzieję, że to nie był kolejny wytwór nafaszerowanego Vicodinem umysłu. To już drugi raz w ciągu dwóch dni... Co cię do mnie sprowadza?

Laską wykonał zapraszający gest w kierunku pokoju lekarskiego, w drugiej ręce wciąż trzymał bandaże.

- Pora wczesna, ale jak widzę ty też spać nie możesz. Zapraszam na chwilę relaksu przy kawie w moim skromnym towarzystwie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pon 20:32, 31 Paź 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Doktor nie był osobą z którą malarce udało się nawiązać przyjazną więź, jednak dzisiejszego dnia wydawał się być o wiele bliższy niż jeszcze kilka dni temu. Pozostawieni przez pozostałych, byli niejako zmuszeni do spędzenia ze sobą więcej czasu i podjęcia większego wysiłku, niż rzucenia kilku zdawkowych słów. Atena mrużąc oczy pod wpływem światła, szybko się jednak do niego przyzwyczaiła i wyprostowała plecy, jakby pod jego wpływem czując się pewniej. Wyglądała niemal jak za dawnych czasów, jeszcze przed przyjazdem na wyspę. I tylko oczy zdradzały wnętrze i psychikę dziewczyny.
- Taaak, nie sposób było tego nie poczuć - Stwierdziła dotykając nadgarstka, który musiała sobie obić podczas upadku. No i już nic z zadowolenia nad faktem że nie potrzebna była jej opieka lekarska. Starając się jednak nie pokazać bólu, który pulsował w nadgarstku, wsadziła dłonie w kieszenie spodni, ignorując objawy stłuczenia. Zapewne przekonana była iż ból prędzej czy później minie.
- Kawa - odpowiedziała na pytanie, przybierając żartobliwy ton głosu i korzystając z zaproszenia ruszyła do pokoju, zajmowanego przez Borovsky'ego. Mimo tylu godzin odpoczynku, z chęcią by sobie usiadła. Nie zajmując się wiele obserwacją pomieszczenia, podeszła do krzesła opadając na nie i odgarniając z ucha rozpuszczone włosy.
- Jak noga? - Zapytała, znajdując jakiś grunt do przełamania pierwszych lodów. Wszak plotkować jak starzy znajomi nie mogli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 23:15, 01 Lis 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poranek, dzień 32.

Pierwsze promienie słońca nieśmiało przebijając się zza ciężkich chmur próbowały rozproszyć ciemność nocy. Wśród lekkich oparów mgły wstał nowy, pochmurny dzień, z niskimi, deszczowymi chmurami zasłaniającymi całe niebo. Deszcz, który spadł tuż po świcie był mocny i intensywny, a gdy ustał, chmury nie rozproszyły się, zapowiadając deszczową aurę w ciągu całego dnia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Wto 23:19, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Nie 12:05, 06 Lis 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- A, dziękuję, wciąż w jednym kawałku - uśmiechnął się krzywo, choć do śmiechu mu nie było. Zarejestrował w pamięci gest, jakim dotknęła nadgarstka, gdy mówiła o wstrząsie. Wskazywało to na fakt, że jej wizyta jednak miała jakiś cel, ale nie chciał się dopytywać. Cieszył się towarzystwem nawet nieznanej mu osoby - przynajmniej wiedział, że nie był tutaj sam. - Dzięki niej mam okazję do faszerowania się lekami bez ryzyka, że zostanę okrzyknięty "ćpunem".

Ściszył odtwarzacz grający końcówkę drugiego aktu "Borysa Godunowa" Mussogorskiego, dolał wody i włączył czajnik.

- Nie spodziewałem się wizyty o tak wczesnej porze - zagaił odwracając się do dziewczyny. - Szczerze, to miałem wrażenie, że ostatnio nikogo już w osadzie nie ma. Albo biegają po dżungli szukając nieodkrytych domów, posągów, czy napastników, albo zbierają w jednym miejscu i debatują.

Zachodził w głowę, starając się przypomnieć sobie imię dziewczyny. Znał je na pewno, jeśli nie z Wyspy, to z dokumentów które otrzymał od Luska, ale w tej chwili za nic nie mógł sobie przypomnieć. Milczenie przedłużało się i dopiero pstryknięcie czajnika za nim dało mu okazję, by zająć się przygotowaniem kawy. Oparłszy się łokciem na kuli wyjął z szafki dwa kubki.

- Kiepski ze mnie gospodarz. Mam tylko rozpuszczalną i nie mam mleka. Mieloną kawę chyba całą zużył nasz ksiądz. Mam nadzieję, że mi wybaczysz te braki w zaopatrzeniu?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Nie 17:46, 06 Lis 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzenie wbiła w okno, na którego szybach wilgoć znaczyła nastanie kolejnego dnia. Dając do zrozumienia jakie będą najbliższe godziny, zaraz upewniała w przekonaniu przynosząc opady deszczu. Przez pogodę która zapanowała na zewnątrz, niewielka dyżurka lekarzy wydawała się jeszcze przytulniejsza i bezpieczniejsza. Atena nie mogła słów mężczyzny zrozumieć w kontekście żartu, jeszcze nie do końca mogąc normalnie funkcjonować. Obecna aura panująca nad wyspą, wprawiała w ospały nastrój i malarka miała nadzieję że kawa pomoże wybudzić się nieco. Mimowolnie wzrok z okna na odtwarzacz przeniosła i również w niego wpatrywała się przez dłuższy czas.
- Nie chciałabym swą wizytą pesymizmu wnosić, ale nie wydaje mi się by te eskapady wyszły komukolwiek na dobre. Ja osobiście na dłuższy czas mam ich serdecznie dość.
Odezwała się w końcu i spojrzała na towarzysza, ramionami wzruszając. Nie wiedziała jak on zapatruje się na wszelkie wyprawy pod tytułem "pobawmy się w bohatera", ale domyślała się że entuzjastą być nie mógł, skoro mimo wszystko nie ruszył się z przychodni. Atenę cieszył fakt iż nie pozostała zupełnie sama w wiosce. Chciała jakąkolwiek rozmową odwrócić swe myśli od osób, które zniknęły w ten czy inny sposób. Na dźwięk kolejnych słów mężczyzny tylko machnęła dłonią i nawet uśmiechnęła się uspokajająco.
- Nawet woda z cukrem mogłaby być. Byle tylko była gorąca. Ale cukier masz?
- Zagadnęła nagle, co wyszło nawet komicznie. Poważne pytanie okraszone błyszczącym, ciekawskim spojrzeniem wydawało się tak zupełnie banalne a jednocześnie tak istotne. Wyglądało jakby dziewczynie do szczęścia tylko te białe kryształki były potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Pon 13:41, 07 Lis 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Uśmiechnął się.

- Cukru ci u nas dostatek - zalał woda oba kubki i nosząc je pojedynczo zaniósł do stołu. Za trzecim razem zabrał cukiernicę i łyżeczki. - Bez cukru to i ja kawy w życiu nie wypiję. Ale takie ekstrema jak woda z cukrem? - uniósł żartobliwie brew, po czym z mimowolnym westchnieniem ulgi opadł na fotel. Niech no ten Coffman dostanie się w moje ręce - pomyślał chyba po raz tysięczny, ale jakby nieco bez przekonania. Wsadzę mu tą kulę w dupę tak głęboko, że aż zęby wybiję... Myślenie o zemście miało przynieść ulgę, dać możliwość odreagowania, choć Eric zdawał sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nic by nie zrobił, gdyby faktycznie Coffman jakimś cudem stanął przed nim.

- Jak widać, jedynie niektórym przeszkadza nadmiar atrakcji w naszym ośrodku wypoczynkowym. Ja mam dość i nie zamierzam nigdzie nosa wyściubiać, chyba, że będę do tego zmuszony - siorbnął kawę. - Poza tym, na dłuższy czas mam z głowy spacerki, czy to dzienne czy nocne - wskazał wzrokiem na swoje kolano.

- A propos, jeśli tobie nocne spacery zbyt mocno weszły w krew, to polecam melatoninę. Albo coś bardziej agresywnego, co pomoże ci przespać noc do rana. Jeśli chcesz, to zaraz coś przygotuję. Od czasu gdy Anne zostawiła ten przybytek na mojej głowie, jestem jedynym wsparciem medycznym w okolicy i czuję się zobowiązany do pomocy potrzebującym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Pią 23:14, 11 Lis 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Sięgnęła po gorący kubek, delikatnie przystawiając do niego dłonie i ciesząc się z ciepła, które miało przynieść nieco przyjemności. Tak zupełnie przyziemne zadowolenie, w tym momencie było jedynym czego mogła pragnąć. Nie omieszkała dosypać sobie do herbaty cukru i tą prostą czynnością przynosząc sobie kolejne fale rozkoszy. A dokładnie trzy... trzy łyżki słodkości, wywołujące uśmiech na smutnej twarzy malarki. Niemoc już chyba na dobre majaca się wyryć w mimikę kobiety, nawet mimo chwil zadowolenia, gdzieś tam się czaiła.
- Może to i lepiej. Przynajmniej jesteś wykluczony z grona osób, które POWINNY coś działać. - Rzekła podkreślając słowo, którym coniektórzy lubili się posługiwać. Pokiwała głową wysłuchawszy ostatnie zdanie swego rozmówcy by zaraz parsknąć śmiechem. Zanim odpowiedziała posmakowała herbaty ze zdziwieniem stwierdzając, że chyba nigdy ona jej tak nie smakowała jak tego ranka.
- Myślałeś że ostatnimi czasy latałam jak reszta po okolicy? Nie, nie. Spałam dobre kilkanaście godzin... w sumie nawet nie wiem dokładnie ile. Ktoś by mógł mnie wyklnąć w słowach za obojętność ale... no już nie mogłam. - Dodała westchnąwszy i spojrzenie wlepiła w parę tworzącą w powietrzu dziwne powyginane smugi. Przygotowana herbata chyba miała przejąć rolę alkoholu i rozwiązać języki obecnym. Atena po chwili podniosła wzrok i wzruszyła ramionami, jakby tym gestem chcąc skomentować wszystko co się ostatnio wydarzyło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Pią 9:02, 18 Lis 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Znad parującego kubka spojrzał na kobietę i skinął głową słuchając jej słów. Dobrze zatem kojarzył. Jej twarz była mu znajoma, ale nie widział jej w wirze ostatnich wydarzeń.

- Nie wiem zatem, czy znasz wszystkie najnowsze newsy i ploteczki - odstawił kubek i odchylił w fotelu skrzywiwszy się, gdy kolano przypomniało o sobie bólem. - O nowej osobie w Ras-Shamra. I o samolocie na pasie. I o dwójce oszołomów, szukających odpowiedzi na idiotyczne pytania i szukających jakichś... teczek. Jeśli chcesz, to służę funkcja lokalnej rozgłośni informacyjnej, bo zupełnie przypadkiem większość ostatnich wydarzeń koncentrowało się wokół tego skromnego przybytku - rozłożył ręce wskazując otaczający ich budynek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 43, 44, 45  Następny
Strona 44 z 45

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin