www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Ryan, JJ, Carmen, Teddy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 24, 25, 26  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryan Crower
PostWysłany: Sob 12:28, 08 Sty 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Do domku wrócił zaledwie parę godzin nad ranem. JJ pewnie już spała. Miał nadzieję, że ciężko - z wyrzutami sumienia. Nie bawiąc się w zamykanie drzwi, przeszedł do salonu i jak najciszej zdjął obuwie. Po zrzuceniu okrycia wierzchniego, skierował się do łazienki. Po krótkiej wizycie poszedł do swojego pokoju.

***
Wstał późnym rankiem. Nie, nie żeby z własnej woli. Najchętniej powylegiwałby się jeszcze przez jakiś czas. Zbudziły go jednak odgłosy dochodzące z pokoju obok. Jen miała najwyraźniej gości.

Wstał z łóżka i już miał wyjść z pokoju, gdy uświadomił sobie, że nie wypada tak paradować w samych bokserkach. Długo nie szukając, zarzucił na siebie pierwszą z brzegu, 'wczorajszą' koszulkę.

Jak się okazało, gośćmi byli Claude i... Właśnie, bliżej nie znany mu mężczyzna. Zdziwił się na myśl, że po tak długim czasie nie zna wszystkich, choćby z imienia.
Rozsiadł się na kanapie w salonie, aby widzieć każdego z osobna.
- Przyznała się, co? - rzucił bezceremonialnie, nie siląc się na dyskrecję. Claude i ten facet nie wiedzieli chyba, co ma na myśli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Sob 13:47, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 14:35, 08 Sty 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy Ryan wszedł do pokoju, podniosła na niego zmęczone spojrzenie. Ale mimo nerwów uśmiechnęła się do niego na powitanie. Gładziła sierść psa, by się uspokoić. Jednak to, co powiedział mężczyzna skutecznie zniweczyło to działanie.

- Do czego się przyznała? - spytała wolno.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Sob 15:00, 08 Sty 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Czyli o niczym nie wiedzą...
Ryan zmieszał się, na pytanie Claude. Zacisnął pięści i odwrócił od niej wzrok. Pomyślał, że Jen i tak zdążyła już nawysłuchiwać się kazań. Z drugiej strony, należało jej się. Z jego laickiego punktu widzenia, zachowanie JJ było co najmniej lekkomyślne.

- Spytajcie panny Johnson - odpowiedział z przekąsem, kierując swój wzrok na drzwi łazienki. - Wczoraj wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie mam prawa się w to mieszać. Zna jednak moje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 15:02, 08 Sty 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Przepchnęła się obok Erica, z obrażoną miną przemknęła przez salon mgliście uświadamiając sobie, że oprócz Claude znajduje się w nim Ryan i jak burza wpadła do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, po czym oparła się o nie. Serce jej łomotało jak szalone, a ona sama była wściekła jak osa. Co oni sobie myślą? Czego oni ode mnie chcą? Czemu nie pozwolą mi żyć własnym życiem?! Moja ciąża to mój problem!
Podniosła do oczu trzymane wciąż zdjęcie USG, które wcisnęła jej Claude. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, cała złość jej odeszła, zastąpiona żalem do całego świata. Osunęła się na ziemię i zaczęła płakać.

- To wszystko nie tak miało być... - nie mogąc powstrzymać łez, zaczęła żalić się wizerunkowi swojego dziecka. - Nie bierz mi tego za złe, ale to nie jest najlepszy czas na to, żebyś się pojawił... To nie znaczy, że cię nie chcę, czy coś... Po prostu... po prostu... no wiesz. Ta wyspa i w ogóle... No i twój tatuś, który nas nie chce. Chciałam, żebyś miał pełną rodzinę. Dom z ogródkiem. Psa. Chociaż może lepiej psa nie. A tymczasem... ja po prostu nie wiem, co mam robić. Boję się...

Długą chwilę siedziała pod drzwiami, płacząc, szlochając i użalając się nad sobą. Gdy w końcu się podniosła z ziemi i spojrzała w lustro, zobaczyła zapuchniętą, czerwonooką maszkarę i załamała się jeszcze bardziej. Ściągnęła koszulkę nocną i stanęła nago, obserwując w lustrze z profilu swój - nie tak już płaski jak kiedyś - brzuch.

- Claude ma rację - westchnęła w końcu. - Powinnam zacząć na ciebie... na siebie... to znaczy na nas uważać. Skończył się luksus i szaleństwo... Odpowiadam za ciebie. Za to, co się z tobą stanie...

Odkręciła wodę i czekając, aż zleci zimna woda, skorzystała z toalety, po czym wlazła pod prysznic. Gdy w końcu wyszła i zawinięta w ręcznik skierowała się do drzwi, miała już zdecydowaną minę. Postanowiła, że od dziś *spróbuje* zachowywać się odpowiedzialnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Sob 15:31, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Eric Borovsky
PostWysłany: Sob 15:13, 08 Sty 2011


Dołączył: 04 Lis 2010

Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Stanął za fotelem, w którym siedziała Claude i położył jej dłoń na ramieniu licząc, że trochę ją to uspokoi. Z jednej strony czuł się jak wrzucony pomiędzy łopatki jakiegoś wirnika, nie chcąc urazić ani Jenefer, ani Claude. Z drugiej strony, zdecydowanie popierał stanowisko brunetki - i to zarówno jako człowiek, ojciec, jak i jako lekarz.

Ten obcy mu mężczyzna, który pojawił się w salonie, najwyraźniej też uważał zachowanie blondynki za głupotę, a prawdopodobnie wiedział o czymś jeszcze.

- Wydaje mi się, że powinieneś powiedzieć - odwrócił ku niemu głowę. - Zwłaszcza, jeśli to coś naprawdę ważnego...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eric Borovsky dnia Sob 15:20, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 15:35, 08 Sty 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Dotyk Erica rzeczywiście ją uspokoił. Podniosła głowę i posłała lekarzowi spojrzenie pełne wdzięczności, potem przeniosła wzrok na Ryana. O czym wiedział ex-żołnierz? Nie miała pojęcia. W tym momencie nie była nawet pewna, czy chce wiedzieć. Jeśli JJ zrobiła coś do czego mogła, ale nie musiała się przyznać, to Claude pozostawiała to jej własnemu sumieniu. Nagonka na Jenefer i tak zaszła już za daleko. Dziewczyna była zbyt zmęczona nerwami, by chcieć jeszcze bardziej roztrząsać tę sytuację.

- Jenefer nie jest dzieckiem, Eric. - powiedziała w końcu cicho, z rezygnacją. - Jeżeli nie chce czegoś powiedzieć... - wzruszyła ramionami. - Nie wiem. Nie mam siły. Nie jestem matką, żeby się tak zachowywać. - zaśmiała się nerwowo.

Chociaż nadal szukała argumentów, którymi mogłaby przekonać JJ. Samo łażenie po dżungli to rzeczywiście nic złego, ale chatka mieściła się przecież w tej nawiedzonej części.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pią 21:54, 14 Sty 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień przeciągał się leniwie, zwiastując południe. Dżungla zasnęła zupełnie i uciszyła. Jednak na niebie zaczęły pojawiać się chmury. Nie zapowiadały huraganu czy deszczu, raczej wieczorną mgłę.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 16:30, 15 Sty 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Nie wyglądało na to, że zaistniałe napięcie, będzie mieć jakiś finał. Ryan milczał, jak zaklęty, Eric starał się podchodzić do tego dyplomatycznie, a JJ siedziała w łazience. Claude zapatrzyła się w okno przy rozmyślaniu nad całą tą sytuacją. Słońce podniosło się już dość sporo, najwyraźniej zbliżało się południe. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że czas tak szybko biegnie. Wstała wolno, ściągając z ramienia dłoń lekarza. Bezsilność wypisana na twarz raczej nie dodawała Francuzce uroku.

- JJ! - krzyknęła w stronę drzwi od łazienki. - Gdybyś mnie szukała, to jestem w przychodni. - potem zwróciła się do Ryana, skinąwszy głową. - Trzymaj się, żołnierzu.

Odwróciła się i klepnięciem dłonią w udo przywołała do siebie Eltona. Zanim ruszyła do drzwi, obejrzała się jeszcze na Erica. Starała się przy tym uśmiechnąć.

- No chodź. Remanent sam się nie zrobi, prawda?

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 23:24, 02 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Mgła opadła na wyspę, otulając ją niczym płaszcz. Widoczność spadła do zaledwie 2-3 metrów, trudno było się nie zgubić nawet na placyku. Dżungla nadal milczała, ale było w tym raczej coś upiornego, a nie kojącego.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 17:32, 06 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 21

Kolejny dzień wyznaczył koniec trzeciego tygodnia uczestnictwa w projekcie White Raven. Zaledwie trzeciego tygodnia. A mieszkańcy Ras-Shamry mieli już za sobą morderstwa szaleńca, upiory, nieprzewidywalną i kapryśną pogodę, nieuchwytnego faceta w ciemnym garniturze oraz podejrzane ostrzeżenia przed wschodnią częścią wyspy. Ludzie byli zaniepokojeni i przestraszeni, niektórzy zaczęli popadać w panikę. Jednak dopóki zapasy żywności były znaczne (wszak ekipa White Raven zapewniła zapasy na kilka miesięcy), mieszkańcy zachowywali się względnie spokojnie. Tym bardziej, że Ray rozgłaszał wszem i wobec, że wszystko z pewnością jest częścią projektu.

O poranku mgła nadal zalegała na wyspie, ale już rzadsza. Sprawiała upiorne wrażenie, co nie mogło przyćmić faktu, że widoczność jest już całkiem niezła. Dżungla nadal tkwiła w swym uśpieniu. Albo gotowości do skoku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 18:15, 09 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jenefer zamknęła się w łazience, by dokonać porannej toalety. Gdy wstawała z łóżka czuła się całkiem nieźle, jednak teraz z jakiegoś powodu narastał w niej niepokój. Z początku myślała, że to tylko przejaw paranoi, ale... Zaraz, czy przypadkiem w łazience nie zaczęło robić się coraz ciemniej, mroczniej, mimo dość dużego okienka? Odruchowo sięgnęła do klamki, która nie ustąpiła po naciskiem. A przecież zamek nie był zatrzaśnięty! Nagły chłód ogarnął całe pomieszczenie, a gdy Jenefer się odwróciła zobaczyła upiorną dziewczynkę stojącą w wannie i wlepiającą w brzuch dziewczyny wzrok.

- Oddawaj... - syknęła zjawa nienawistnie, a z jej ust wydobyła się para.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Śro 18:15, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 20:07, 09 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Wrzasnęła głośno, w niekontrolowanym odruchu strachu i oparła się plecami od drzwi. Zaczęła panikować, nie wiedząc, co może zrobić przeciwko zjawie - bo w tym momencie wszystkie wątpliwości ustąpiły i WIEDZIAŁA, że ma przed sobą zjawę. Nikt nie mógłby jej przekonać do faktu, że jakimś cudem ta mała wampirella jest istotą z krwi i kości i dostała się tu podstępnie.

W jej umyśle pojawiły się irracjonalne sceny z obejrzanych w życiu horrorów, pokazując sposoby odegnania upiorów, ale mimo paniki, Jen zdawała sobie sprawę, że jeden jest głupszy od drugiego.

- Czego chcesz ode mnie? - krzyknęła drżącym ze strachu, łamiącym się głosem. - Co ja ci zrobiłam? Wynoś się, zostaw mnie w spokoju!

Dopiero teraz dotarło do niej, co powiedziała i na co wskazuje upiorny gość. Odruchowo zasłoniła brzuch rękoma.

- Co? Co mam ci oddać? Nigdy! - krzyknęła z siłą i determinacją, której sama się po sobie nie spodziewała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 20:26, 09 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- ODDASZ!!! - wrzasnęła dziewczynka, a jej krzyk po chwili przeobraził się w wysoki pisk. Na jej twarzy wściekłość zdawała się rozciągać wszystkie rysy. Wyglądała tak, jakby chciała rzucić się na Jenefer, ale nie mogła do niej zbliżyć. W końcu złapała się za klatkę piersiową i... rozdarła swoje ciało, zamieniając się w czarną mgłę, która po chwili wsiąkła w szczeliny kafelek. Temperatura w łazience zaczęła się podnosić, a klamka odskoczyła, otwierając drzwi.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 21:15, 09 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Gdy drzwi odskoczyły, oparta o nie Jen straciła równowagę i wypadła do salonu. Oddychała spazmatycznie łapiąc powietrze, jakby dusząc się. Widziane przez otwarte drzwi wnętrze łazienki znów było jasne i znajome, jednak Jen za nic by tam teraz nie wróciła. Idąc tyłem przecięła salon (potykając się tylko dwukrotnie i jakimś cudem nie przewracając o meble), po czym ukryła się w *bezpiecznym* wnętrzu swojego pokoju, odgradzając się od salonu zamkniętymi drzwiami. Siadła na łóżku i pochyliła się, wplatając palce we włosy.

Już drugi raz ten upiór wskazywał na brzuch Jen. To nie mógł być przypadek. ONA wiedziała o ciąży. Ale dlaczego Jen miała "oddać" dziecko? Jenefer poczuła łaskotanie w brzuchu. Znów opanował ją irracjonalny strach. Czy upiór mógł jej coś zrobić? Jej samej, albo... albo tej małej istocie rosnącej wewnątrz jej ciała? Od wczorajszej sprzeczki z Claude czuła się głupio. Niemal cały wczorajszy dzień spędziła w swoim pokoju, na przemian użalając się nad sobą, decydując się na męskie kroki i rozpamiętując słowa przyjaciółki.

Potrzebowała oparcia. Stabilności. Kogoś, kto mógłby być skałą, dającą oparcie rzeczywistości wobec dziejącego się wokół koszmaru. Ja zaraz zwariuję... - pomyślała i czując ponownie łaskotanie w brzuchu, zamknęła oczy.

Dosyć tego mazgajstwa.

Gwałtownym ruchem zeskoczyła z łóżka, po czym z "garderoby", czyli kupy ciuchów wrzuconych na dno szafy, wyciągnęła jedną ze swoich sukienek. Błękitna, na ramiączkach, o krótkim stanie, rozszerzana od paska umieszczonego powyżej talii, mogła od biedy maskować jej zmieniające się kształty nawet w przyszłości i uchodzić za coś na kształt sukienki ciążowej.

W przyszłości.

Ubrała sukienkę i pasujące do niej jak świni siodło adidasy, po czym przemknęła się przez salon i wyszła przed dom.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 0:14, 10 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Minionego dnia położył się dość wcześnie. Miał dość braku rozwagi przyszłej matki, choć może bardziej tego, że sam wpieprzał się w sprawy Jen i chyba tego, że trochę się tym wszystkim przejmował. Zawsze starał się zachowywać dystans, przyjmować do siebie wszystko na chłodno - z różnym skutkiem.
Pomyślał o wyprawie, kolejnym przedsięwzięciu, które nie dotyczyło go bezpośrednio, a w które mimo to się zaangażował. Trudno, może tylko wydawało mu się, że jest twardy.

***
Z i tak niespokojnego snu, wyrwał go kobiecy wrzask. Jego wysoki ton dźwięczał mu w uszach jeszcze długo po tym, jak wydała go Jen. Już miał wyskoczyć z łóżka, gdy przypomniał sobie o wieczornych przemyśleniach. Zawahał się, lecz gdy usłyszał kolejne głosy, wstał z łóżka.
Powoli i ostrożnie zbliżył się do drzwi swojego pokoju. Uchylił je i wyjrzał przez nie. Dostrzegł jedynie zarys postaci przemykającej przez salon i usłyszał głuchy trzask drzwi wejściowych.

Do reszty zwariowała?

Wrócił do swojego pokoju i niespiesznie ubrał się w czyste rzeczy. Nie zamykając za sobą drzwi, wyszedł przed chatkę i rozsiadł się na schodach, obserwując ludzi na placyku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 20 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin