www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Jacob, Robert, Debbie, Annabell
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 31, 32, 33  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert
PostWysłany: Pon 19:37, 29 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Robert wszedł do domu i stanął zdziwiony w progu. O ile mógłby sie spodziewać zobaczenia Jacoba, chociaż ona rzadko przebywał w pomieszczeniach wspólnych, raczej w swoim pokoju to Claude się nie spodziewał. Nie wiedział, czemu przyszła tutaj, ale starał sie nie zdradzać zainteresowania tym aspektem.
- Dobry wieczór. - powiedział - Widzę, żeś się tu już całkiem całkiem zadomowiłaś.
Zamknął drzwi za sobą i zdziwił się jeszcze bardziej gdy zobaczył Eltona. Pies? Co on tu robi? Tym razem jego zaskoczenia nie udało mu się ukryć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 20:06, 29 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude odwróciła się z pełnymi ustami w stronę Roberta. Przełknęła i patrzyła na niego przez chwilę niepewna, co właściwie powinna powiedzieć. Nie podobało jej się powitanie. Widzę, żeś się tu już całkiem całkiem zadomowiłaś. - powtórzyła wolno w myślach. Nie brzmiało to przyjemnie, raczej jak zwrócenie uwagi. Westchnęła. Tak na dobrą sprawę Robert tu mieszka. Ma prawo.

- Witaj, Robercie. - powiedziała w końcu i zmusiła się do uśmiechu. - Wiesz... chyba przez chwilę tu zostanę. Jako... eee... gosposia.

Wyobraziła sobie, że wali głową w ścianę. Świetnie to zabrzmiało, Claude! Po prostu cudownie. - zganiła się, wciąż posyłając uroczy uśmiech w stronę Roberta.

- Eltonem się nie przejmuj. Jest niegroźny. - sięgnęła w dół i dla pewności pogłaskała psa uspokajającym gestem. - Eee, może zjesz z nami?

Zerknęła na Jacoba, by sprawdzić czy nie ma nic przeciwko. Chociaż zaproszenie już przecież padło, ale on tylko wzruszył lekko ramionami, na tyle na ile pozwalało mu bolące ramię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Pon 20:13, 29 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

- Cóż, czyli jednak Jacob miał rację. - powiedział - Cóż, chętnie zjem kolację, czy tam też późny obiad... Co tam przygotowałaś, "gosposiu" - również się uśmiechnął.
Jego wzrok pał na Jacoba i uśmiech powoli zanikł. Coś było w tym człowieku, co budziło lekki niepokój u Roberta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 20:27, 29 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude odstawiła talerz i poszła do kuchni nałożyć porcję dla Roberta. Ruchy miała nerwowe. Jeszcze raz powiesz do mnie "gosposiu"... Jeszcze raz! - groziła w myślach. Pomyślała, że głupi żarcik Jacoba trzeba było zdusić w zarodku, przy pierwszym spotkaniu z Robertem. Bo teraz będzie funkcjonować w świadomości domowników jako "gosposia Jacoba". Co za abstrakcja! Dlaczego tego po prostu nie odkręcisz? Co, Claude?

Wróciła do salonu i podała Robertowi posiłek. Sama usiadła na powrót obok Jacoba, powoli kończyła swoją porcję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Pon 20:41, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Pon 20:33, 29 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Robert przez cały dzień nic nie jadł, więc całkiem szybko zjadł posiłek.
-No, było naprawdę bardzo smaczne. - powiedział do Claude - Nie wiem jak wy, ale ja już idę spać. Dobranoc.
Po tych słowach umył się i poszedł do łóżka. Zasnął momentalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 0:12, 30 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Gdy Claude zszywała mu ranę, która rozeszła podczas niekoniecznie fortunnego skoku na nieznajomego przybysza z dżungli, Jacob obserwował jej pracę. Robił to z zainteresowaniem, które narastało w nim mimo odczuwanego bólu. Dziewczyna w miarę możliwości starała się być delikatna. Może niepotrzebnie?
Jacob dwukrotnie musiał jakiś czas temu samemu założyć sobie szwy. Bez środków odkażających, bez wygodnej sofy, bez żadnych perspektyw, że zabieg nie zakończy się jakąś infekcją albo gangreną. A jednak, wystarczała butelka mocniejszego alkoholu, i poczucie, że sposób, w jaki otrzymał rany, rekompensował wszystkie niedogodności.

Gdzieś w głębi pokoju mógłby wypatrzeć ironicznie uśmiechniętą A. Zmęczenie i lekkie oszołomienie ubytkiem krwi wywoływało lekkie halucynacje. Wolał skupić wzrok na Claude niż na demonach z przeszłości.

Przetarł oczy zdrową ręką.

Chyba zaczynał przysypiać, ponieważ nawet nie zauważył, kiedy Claude udała się do kuchni. Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się Robert. Sprawiał wrażenie podejrzliwie nastawionego do zastałej sytuacji. Jacob stwierdził, że na razie nie ma sobie po co zawracać głowy niekonfliktowym sąsiadem. Zamiast tego rozparł się wygodniej na sofie, odruchowo skubiąc końcówkę świeżego bandaża oplecionego wokół zranionego ramienia. Dopiero teraz zauważył wyciągniętego na podłodze psa.

A co mi tam - pomyślał z głęboką rezygnacją. - Jeden lokator mniej lub więcej...

Claude przyniosła obiad. Obiecany kurczak w tajemniczym sosie, którego receptury Jacob nie był w stanie sobie przypomnieć, pachniał wyśmienicie. Mimo to, Jacob nie potrafił wmusić w siebie więcej niż kilka kęsów. Początkowo. Gdy Claude obrzuciła go karcącym spojrzeniem, spałaszował resztę posiłku w ciągu kilku minut przysłuchując się lakonicznej wymianie zdań pomiędzy dziewczyną a Robertem. Claude była trochę speszona całą sytuacją. A Robert... Czy właśnie rzucił jakiś dwuznaczny uśmieszek? Jacob życzył mu szczerze, by tak nie było.

Zamieniam się w jakiegoś zazdrosnego ojczulka - przemknęło mu przez myśl, kiedy odstawiał talerz. I od razu usłyszał głos Dorothy, tej spasionej kretynki z Philadelphii: "Co tam, biały tatuśku? Zaborczy jak zawsze? Komu dziś obijamy mordę?"

Nikomu - odparł, kątem oka dostrzegając jakiś ruch na placyku. Wyjrzał przez okno salonu i zobaczył powracających skądś ludzi.

Nie, na dzisiaj wystarczy - odwrócił wzrok. W tym czasie Claude również skończyła jeść, a Robert powlókł się do swojego pokoju. Tym lepiej.

Jacob z wyraźnym trudem podniósł się z sofy i zajrzał na chwilę do sypialni, przynosząc z powrotem ostatnie cztery puszki piwa, jakie zachował.
- Przepłuczę gardło - odezwał się, otwierając jedną, a drugą stawiając przed Claude. - a potem musimy chyba jeszcze zajrzeć po twoje rzeczy. Nie mam na zbyciu niczego, co dobrze by na tobie leżało - upił łyk nieprzyjemnie ciepłego piwa. - Co do pokoju...

Co do pokoju, nie będziesz się pakowała do łóżka umarlaka - dokończył myśl.

- Możesz sobie wziąć moją sypialnię. Warunki takie sobie, ale przynajmniej jest okno.

Piwo, choć jego temperatura daleka była od optymalnej, smakowało bardzo dobrze. Po przygodzie z "Philipem" Jacob miał ochotę na trochę rozluźnienia.

- Claude, nie zdążyłaś mi odpowiedzieć. Kim ty właściwie jesteś? Oprócz tego - zakrztusił się i odkaszlnął - że całkiem niezłą kucharką?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 0:59, 30 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Odsunęła niedbałym gestem podaną puszkę. Niespecjalnie miała ochotę na piwo. Zwłaszcza, że jakoś nie widziała w pobliżu soku imbirowego. Przytaknęła tylko lekko głową, gdy Jacob powiedział o pójściu po rzeczy. Dla niej było to oczywiste.

- Właściwie to warunki takie, jak w każdej sypialni na wyspie. - uściśliła z uśmiechem. - Ale wiesz, wydaje mi się, że tobie bardziej przyda się wygodne łóżko. A ja... - zastanowiła się i podskoczyła kilka razy na sofie. - To chyba nie może być, aż tak bardzo niewygodne.

A potem uśmiechnęła się łagodnie.
- Co masz na myśli pytając kim ja właściwie jestem? Co robiłam przed przylotem na wyspę? Już odpowiadam. Pracowałam w schronisku dla zwierząt. Nic specjalnego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 11:21, 30 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob spodziewał się mniej więcej takiej odpowiedzi.

Schronisko dla zwierząt... Tak, to do niej pasuje

- Dlaczego? To znaczy... Wiem, że masz dobre serduszko, i takie tam, ale dlaczego zwierzęta? - zapytał. - Widziałem w telewizji całe tabuny wolontariuszy pędzących do Afryki i Azji podcierać tyłki dzieciakom trzeciego świata. Nie wiem, naprawdę, co z tego wynika. Zaspokajanie chciwości ego? No, ale, czemu czworonożne?

Dokończył piwo i od razu otworzył następne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Wto 11:22, 30 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 17:21, 30 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Przypatrywała się przez chwilę Jacobowi. Zastanawiała się czy naprawdę interesuje go bardziej wyczerpująca rozmowa. I dlaczego.

- Zwierzęta nie mogą się bronić. - wzruszyła ramionami. - A może inaczej. Mogą, ale zazwyczaj tego nie chcą. Wiem, generalizuję. Chodzi mi tylko o to, że one ufają swoim właścicielom niezależnie od tego, jak są traktowane. A czasem są traktowane naprawdę paskudnie. Dawanie im trochę miłości jest po prostu...

Uśmiechnęła się i rozłożyła lekko ręce, nie kończąc zdania, tak jakby to było oczywiste. Odruchowo pochyliła się i podrapała Eltona za uchem. A po chwili dorzuciła jeszcze:

- Czy to sprawia, że czuję się lepsza? Jasne. Na pewno lepsza od tych, którzy kopią, biją, okaleczają albo po prostu wyrzucają zwierzaki jak niepotrzebny balast.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 17:44, 30 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

- Poznałem kiedyś pewną prostytutkę. Camden, wschodnie wybrzeże - Jacob przetarł zamykające się oczy wierzchem dłoni - Dziwka miała dziecko. Dziewczynkę. Nagrywała ją telefonem komórkowym podczas kąpieli i sprzedawała materiały w sieci. W tym samym mieście niejacy Bracia Morales podpalili oblanego benzyną człowieka na tyłach stolarni. Również tam byłem - uśmiechnął się lekko, niepewnie. - Naoglądałem się wielu nieprzyjemnych rzeczy, ale Camden przebiło wszystko.

Hej, Upper, podobno dobrze posługujesz się młotkiem
- przemówił Cane swoim piskliwym głosikiem kastrata. - Słyszałeś o szkatułce koszmarów? - wtrącił się Chuck z innego zakątku pamięci.

Jacob przygryzł wargi.

- Philip... Ten dziwak, który zawitał do naszej milutkiej społeczności. Nazwał mnie złym człowiekiem. Ale ja sądzę, że wszyscy ludzie są źli. Niektórzy są po prostu źli troszkę mniej od reszty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 19:06, 30 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude słuchała słów Jacoba z napięciem, a gdy doszedł do momentu podpalenia niemal przestała oddychać. Również tam byłem - powtórzyła głucho. Nie potrafiła i nie chciała dorabiać do tego żadnej filozofii. Przez kilka długich sekund miała ochotę wyjść, bojąc się tego co zostało powiedziane; tego, jakie słowa mogły jeszcze paść. A potem odetchnęła głęboko i przyjrzała się Jacobowi.

Troszkę mniej od reszty.

Wyciągnęła zza paska nóż i podała go na wyciągniętej ręce. Nie powinna go zatrzymywać, przecież nie należał do niej. I nie powinna mieć wątpliwości co do Jacoba. Nachyliła się lekko i rozciągnęła usta w szerokim uśmiechu.

- Przywaliłeś mu w twarz, Jacob. To byłoby dziwne, gdyby nazwał cię dobrym człowiekiem, nie uważasz? - mrugnęła okiem, ale zaraz zawstydziła się tego i uciekła wzrokiem w bok. - No, to co? Idziemy po moje rzeczy?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 19:44, 30 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob uśmiechnął się kwaśno. - Że przywaliłem... Po prostu robię to, w czym jestem dobry. Ty pomagasz zwierzątkom. Ja obijam pyski, tym którzy na to zasługują. Nie rób takiej miny - poprosił, gdy Claude spojrzała na niego z politowaniem. - Sytuacja, w której się znaleźliśmy, wymaga konkretnych działań. Nie będzie mi tu właził jeden z drugim z dżungli i modlił się do chmur na środku trawnika. Dałem mu wybór. Chcę tylko mieć pewność, że dożyję do końca tego poronionego eksperymentu! - niemal wykrzyknął ze złością. - Obiecali mi dwa miliony. Mam zamiar zainkasować tę kwotę, i żadni leśni harcerze, żadni zasrani mordercy mi w tym nie przeszkodzą! Dlatego Philip siedzi teraz w drewutni. Tylko dlatego... - ochłonął po nagłym wybuchu. - Mój nóż... - rozpogodził się, widząc znajomy przedmiot, który Claude skądś wyciągnęła. Chwycił rękojeść. Podrzucił nóż w powietrzu i zgrabnie go złapał. - Wiele razem przeżyliśmy - uśmiechnął się. - Tak, skoro u mnie już wszystko na swoim miejscu, czas na Ciebie. Mam nadzieję, że nie taszczysz ze sobą trzynastu prostownic do włosów...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 20:43, 30 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Odsunęła się odruchowo, gdy Jacob podniósł głos. Miała nadzieję, że nie dostrzegł w tym ruchu dezaprobaty, która ją nagle ogarnęła. Przecież chciała go tylko rozbawić, dać do zrozumienia, że ona nie uważa go za złego człowieka, a nie prowokować do jakiejś tyrady.

- Nie krzycz. - szepnęła.

Nie wiedziała czy to na jej cichą prośbę, ale Jacob uspokoił się nagle, a jego zainteresowanie przeniosło się na nóż. Z uwagą przyglądała się, jak go podrzuca. W końcu przykucnęła przy Eltonie, obudziła go pieszczotliwym gładzeniem pyska przy nosie.

- Ej, obudź się, przyjacielu. - pies podniósł łeb. Claude wydawało się, że widzi w jego oczach wyrzut. - Tak, wiem, że jesteś głodny. Przepraszam.

Znalezioną w minutę smycz przypięła do obroży. Jeszcze tylko wrzuciła talerze do zlewu i już stała niemal w progu domku. Rzuciła ponaglające spojrzenie Jacobowi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Wto 21:07, 30 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 21:06, 30 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przeprowadzka zajęła im niecałą godzinę. Kładąc się do snu, ani się nie obejrzeli jak Ras-Shamra powitało nowy dzień.



Dzień: 08


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Wto 21:07, 30 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Wto 21:17, 30 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Robert znowu wstał z samego rana. Kłopoty ze zmianą strefy czasowej już mu na szczęście minęły. Wziął prysznic i zaczął robić sobie kanapki.
Trzeba coś zrobić z tym przybyszem, nie możemy go tak po prostu zamknąć i zostawić... Muszę coś wymyśleć... - pomyślał - Hm... na razie mu także zrobię kanapki... Dobrze byłoby wiedzieć, czy woli ser czy szynkę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 6 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin