www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Plaża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 17, 18, 19  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Śro 11:29, 13 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Spróbujmy jeszcze inaczej.
Coffman czekał irytując się coraz bardziej w miarę padających słów. Nie miał jednak innego wyjścia, musiał się powstrzymywać głównie przed wybuchami nerwowego śmiechu. Każdym najdrobniejszym ruchem odczuwał ból w całym skopanym i poturbowanym ciele. Powoli dźwignął się na nogi, czując suchość w ustach. Miał w pamięci spojrzenie Edwardsa, ale nie bał się go. W duchu kpił sobie z niego, traktując jego obietnice jak fantazję i puste groźby dziecka, nie mające żadnych szans na realizację. Miał wielką ochotę powiedzieć mu sakramenckie "Nie", ale przed tym też się powstrzymał. Mimo wszystko to oni posiadali teraz broń i dyktowali warunki.
- Dobrze Edwards. Zabieram się stąd, jak sobie życzycie obydwoje. Moja łódka jest ukryta tam w dżungli.
Joshua znalazł właśnie plan. Wskazał palcem miejsce całkowicie inne od tego, gdzie faktycznie jego łódka się znajdowała. Poza tym nie wyszli na plażę w miejscu bliskim kryjówki łódki, w nocy Joshua nieco pobłądził, utrzymując tylko kierunek marszu. Miał zamiar ulotnić się od razu po dotarciu do krzaków, dlatego odwrócił się i od razu zaczął iść w stronę lasu, coby nie dawać szans na zastanowienie się Obcym. Słyszał słowa Collisa o tym, aby przestrzelili mu kolano i pomyślał, że kierowany gniewem Peter może faktycznie to zrobić. Dlatego zaczął biec, pomimo tego że sprawiało mu to znacznie większy ból. Był na skraju dżungli, kiedy odwrócił się na chwilę, by spojrzeć na całą trójkę. Na jego ustach igrał ironiczny uśmieszek.

[Dżungla]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joshua Coffman dnia Śro 11:40, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Śro 12:42, 13 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wahanie w gestach Petera, gdy do niej podchodził zakuło boleśnie, zdała sobie bowiem sprawę, czym musiał być jej wybuch emocjonalny. Istnym szaleństwem. I może faktycznie coś w tym było. Nie panowała nad sobą, nie myślała jasno. Kiedy chłopak odebrał w końcu broń, poczuła się jakby kamień spadł jej z serca. Poczuła się wyzwolona. Stanęła nieco z tyłu Edwardsa i objęła go w pasie tak, by miał pełne pole manewru w przypadku jakichkolwiek działań w stosunku do Coffmana, który zresztą wydawał się pogodzić ze swoją sytuacją. Odetchnęła z ulgą, gdy Joshua zgodził się odpłynąć. Dopiero teraz tak naprawdę spojrzała w twarz Petera, a wyraz jaki napotkała totalnie ją zaskoczył. Jakby patrzyła na zupełnie innego człowieka. Człowieka, który nie cofnie się przed niczym. Dlatego zadrżała, słysząc słowa Collisa, a gdy Joshua zaczął oddalać się od nich w stronę lasu wiedziała już, że to ucieczka. Ryzykowna, ale pokazująca jak bardzo ich wszystkich lekceważy. Broń trzymana przez Petera wodziła za sylwetką Coffmana.

- Pete! - powiedziała z naciskiem, ostrzegawczo, dodatkowo jej dłonie zacisnęły się na boku chłopaka. Nie chciała, by strzelił. Dla pewności położyła dłoń na trzymającej broń ręce.

Patrzyła na ścianę zieleni, za którą zniknął Coffman tak, jakby zaraz miał znów wyjść. Nic takiego nie nastąpiło. Uświadomiła sobie, że teraz trudno przewidzieć, co zrobi jej pobratymiec. Z pewnością nadal stanowił zagrożenie. Wtuliła się w Petera. Teraz już naprawdę nie mogła wrócić do siebie. Zamknęła oczy, ale pojedyncza łza i tak spłynęła po policzku. Palce nadal zaciskały się kurczowo na ciele Edwardsa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Śro 13:22, 13 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter słuchał Collisa, ale nie miał mimo wszystko zamiaru strzelić pomimo tego że wodził za Coffmanem bronią. Nie miał zamiaru strzelać nawet wtedy, gdy ten zaczął uciekać. Opuścił broń pod naporem ręki Majki, czując jak opadają z niego negatywne emocje i gniew. Rysy jego twarzy złagodniały, spojrzenie na powrót stało się niezdecydowane i przepraszające.
Wystarczy że raz zabiłem, więcej tego nie zrobię, pomimo tego jak bardzo on na to zasługuje.
Z jego krtani wyrwało się westchnięcie ulgi i... żalu, nad którym chłopak się zastanowił. Skąd się to uczucie wzięło? Peter się zestresował, bo miał wrażenie, że nie do końca należało ono do niego.
- Ta wyspa... tutaj wszystko jest chore i złe.
Skwitował jednym zdaniem, wszystko to co działo się w ciągu ostatnich paru minut. Poza tym nie chciał poruszać kwestii swojego zachowania w obecności Collisa. Uważał że jego życie to nie jest historia dla postronnych osób, takich jak on.
- Musimy iść do wioski, nim stracisz za dużo krwi Collis. Przepraszam, że dostałeś kulkę, nie chciałem żeby tak wyszło. Nie mam zielonego pojęcia jak zatamować krwotok w takim miejscu, ale trzeba będzie chyba to jakoś ścisnąć albo obandażować, żeby zmniejszyć upływ krwi.
Do komunikacji z Majką używał jedynie gestów, podejrzewał że dziewczyna czuje teraz kompletny irracjonalny burdel emocjonalny, dlatego nawet nie próbował jej rozweselić czy nawiązywać rozmowę.
Trzeba odczekać trochę, pozwolić jej oswoić się z tym wszystkim. Potem zabierzesz się za leczenie ran.
- Ktoś wie jak toto zabezpieczyć? Byłaby jazda jakbym sobie odstrzelił stopę.
Z nadmiaru spraw zapomniał wspomnieć o skrzyni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Śro 13:23, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Śro 13:52, 13 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wiedział, że Coffman zwieje od momentu, gdy potwierdził swoje odejście. To było do przewidzenia. Więc, gdy tylko Joshua zaczął się oddalać, chciał wrzasnąć, żeby Peter strzelał. Reakcja Majki była szybsza, a Collis ze złością pomyślał, że już po wszystkim - popapraniec z obcej wyspy uciekł i tylko czekać, aż zaatakuje. Tym bardziej, że zależy mu... Na tym. Pomimo rwącego bólu uniósł ciężkie wieko skrzyni, zaglądając do środka. Kilka kropel krwi spadło na dokumenty, gdy zaglądał do środka.

- Jasne, jasne... - odparł, nie bardzo słuchając Petera. - Ostatecznie dokopałeś mu, dzieciaku, więc jest ok.

Nie, nie jest. Ale w tej chwili mam ciekawsze zajęcia. Sięgnął po oglądaną wcześniej teczkę Claude, przejrzał pobieżnie. Zdjęcia w dziennym świetle odkrywały nowe szczegóły. Bardzo interesujące. Wyglądało na to, że Francuzka nie zawsze była taka grzeczna. Niemniej jednak nadal nie interesowała Collisa. Za nudna. Poszperał w segregatorach, a gdy natrafił na ten należący do Edwardsa otworzył go, nie unosząc do góry, by chłopak nie zobaczył tego zbyt szybko. Zdrową dłonią przerzucał kartki, czasem czytał jakiś fragment życiorysu. Nagle zatrzymał się na jednej ze stron. Interesujące. Wyciągnął dokumenty Petera i wyciągnął je w stronę Majki.

- Chcesz poczytać o Edwardsie? Będziesz co najmniej zaskoczona.

Oparł się o skrzynię. W głowie zaczynało mu się kręcić. Po raz pierwszy musiał przyznać, że nonszalanckie zachowanie może się źle skończyć, bo priorytetem powinno być dostanie się do wioski. A ściślej mówiąc - do przychodni.

- Nieważne. Sam ci opowie. - zanim dziewczyna wyciągnęła po dokumenty dłonie, wrzucił je do skrzyni. - Wydaje mi się, że trzeba się tego pozbyć.

Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, zapalił. Chętnie poczytałby, jakie tajemnice skrywają uczestnicy projektu, ale nie mieli na to czasu. A gdzieś tam była jego własna teczka. Nie mógł pozwolić, by dostała się w nieodpowiednie ręce. To byłoby bardzo, ale to bardzo niekorzystne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Śro 23:01, 13 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Mnie nie pytaj. - rzuciła do Petera.

Naprawdę doceniała to, że chce rozładować sytuację w sposób pozornie normalny. Poza tym nie zaczął zadawać żadnych pytań, nie próbował rozłożyć jej na czynniki pierwsze. Peter dał Majce czas, który w tym momencie był bezcenny. Trzymała się blisko niego tak, jakby był jedyną stałą we wszechświecie. Ten porządek zburzył Collis, który zaczął grzebać w skrzyni. Majka zdołała się zorientować, że są dam dokumenty dotyczące pobratymców Petera i teraz, gdy Lancaster wręczał jej jakąś teczkę, obudziła się w niej jakaś niezdrowa ciekawość. Ciekawość zniszczona w zalążku, bo Collis zamierzał spalić wszystkie segregatory. Spojrzała pytająco na Petera.

- Co jest w twojej teczce, Pete? - spytała po prostu.

Nie bardzo interesował ją fakt, że Collis zamierza spalić dokumenty. W końcu dotyczyły ludzi, których nie znała i poznać nie miała zamiaru. Prócz Petera oczywiście.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maja Donowan dnia Czw 6:31, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 13:18, 14 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter skupił się na skraju dżungli, czując że są obserwowani przez Coffmana. Nie zauważył w porę, że Collis grzebie w dokumentach i znajduje segregator dotyczący jego własnego życia. Dopiero gdy odezwał się do Majki, Peter poczuł jak usuwa się mu grunt spod nóg. Doskoczył do skrzyni, mierząc mężczyznę wzrokiem.
- Kto dał Ci prawo do grzebania w tych dokumentach? A zwłaszcza w moich?!
Ciekawość również zaczynała brać nad chłopakiem górę, gdy patrzył na te wszystkie segregatory.
- W mojej teczce jest moje życie Majka. - Peter na moment zawahał się, ale kontynuował, już mniej pewnie - Jeśli chcesz weź sobie i przeczytaj.
Lynette Boswell, Sophie Rosalie Morris, Claude Beaumarchais, Peter Edwards, Samuel Ikar... Tam powinien być też Curtis!
- Nie! Nie spalaj ich, te dokumenty mogą się przydać także i mi!
Peter machnął dłonią na zapaloną zapalniczkę, gasząc jej ogień. Samemu zaczął w skrzyni grzebać, szukając segregatora Curtisa, a że w ręce wpadło mu życie Collisa, no cóż. Nie było trudno przewidzieć, że Peter postanowił zagrać tą samą monetą co i on. Odskoczył do tyłu, trzymając w rękach ów segregator.
- Powiedz mi, jakie to uczucie, jak ktoś trzyma w rękach całe twoje życie i może sobie do niego bezkarnie zaglądać?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Pią 9:30, 15 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Czw 14:02, 14 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Przydać. - sarknął, powtarzając za Peterem. - Co niby chcesz zrobić z tą skrzynią? Musimy ją zostawić, a nie uśmiecha mi się, żeby skurwol z drugiej wyspy wrócił i poczytał o nas wszystkich.

Zgaszony płomień zippo nie wzruszył w żaden sposób Collisem. Po prostu zapalił jeszcze raz. Ale możliwość spalenia dokumentów została mu odebrana, bo Peter zaczął grzebać w skrzyni i Lancaster mógł co najwyżej podpalić mu włosy. Szczerze mówiąc żałował, że tego nie zrobił, gdy dostrzegł, że chłopak trzyma w rękach jego własną teczkę. Jednak wzruszył tylko ramionami. Krzywiąc się przy tym, bo rana piekła jak diabli.

- Nie czas na zabawę, Peter. - powiedział ostro. Chciał, by chłopak zaczął myśleć rozsądnie. - Wybieram mniejsze zło. Jeśli teczki trafią do koleżków twojego rudego kociaka, będą mogli zrobić z nami, co chcą. Zmanipulują. I wszyscy będziemy w dupie. Zniszczenie ich to najlepsze rozwiązanie. Jeśli chcesz coś o kimś wiedzieć, znajdź te informacje teraz. Potem puszczę wszystko z dymem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Czw 14:22, 14 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W mojej teczce jest moje życie, Majka. - przedrzeźniała w duszy Petera strojąc wyimaginowane miny. - Jeśli chcesz weź sobie i przeczytaj. Nie podobały jej się te zdania, bo wyczytała w nich jakieś rozdrażnienie i coś w rodzaju łaski. "Weź sobie i przeczytaj".

- Jeśli będziesz chciał, to sam mi opowiesz. - wcisnęła dłonie do kieszeni, naburmuszyła się trochę. - Nie potrzebuję grzebać w twoim życiu na chama.

Skrzynia z dokumentami wzbudzała we wszystkich okropnie dużo emocji, jak zdążyła zauważyć. Znaczy, nie na Majce. Jakoś niespecjalnie jarała ją świadomość, że może mieć na dłoni czyjeś życie. Sergiej nauczył Majkę, że ważne jest to, w jaki sposób nam o czymś mówią i co mówią. Tak tworzy się więź i zaufanie. Dokładna znajomość czyichś życiowych poczynań mogła tylko wszystko zepsuć. Jasne, była ciekawa teczki Petera, ale nie za wszelką cenę. Wiedziała, że prawdopodobnie niektóre informacje wywołałyby u niej pytania: dlaczego mi nie powiedziałeś? kiedy zamierzałeś o tym wspomnieć? Nie, nie chciała tego.

- Collis chyba ma rację. - mruknęła niechętnie zgadzając się z Lancasterem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 0:25, 15 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Jak typowy mężczyzna, nie zauważył tego że jego słowa mogły w jakiś sposób urazić Majkę. Nie rozumiejąc o co dziewczynie chodzi, odrzucił dokumenty do skrzyni i z uwagi na pogarszający się stan Collisa, zaczął w niej gorączkowo szukać informacji o Curtisie. Chciał za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego dopuścili szaleńca do udziału w projekcie, doskonale wiedząc o jego stanie zdrowia psychicznego.
- Owszem, ma rację. Co nie znaczy, że może sobie pozwalać na grzebanie w mojej teczce.
Najpierw złapał segregator dotyczący jego życia i pośpiesznie go przeglądając zabrał z niego zdjęcie, cenne zdjęcie matki. Kolejne nazwiska przelatywały mu przed oczami, z czego szczególnie zwrócił uwagę na jedno - Dylan Jarre. O nim Peter też miał ochotę się czegoś dowiedzieć, ale podejrzewał, że nie znajdzie w tych dokumentach odpowiedzi na pytanie, dlaczego Dylan zaatakował go w dżungli. Dlatego pominął je i wkrótce zakończył poszukiwania, wyciągając ze skrzyni segregator dotyczący Curtisa, jak się okazało Andersena.
- Mam. Resztę możesz spalić, tak jak chciałeś. Ten segregator wraca razem z nami do wioski.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Pią 0:27, 15 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 0:35, 15 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshua ponownie wkroczył na piach, czując jak traci resztki rozsądku, który kiedyś posiadał. Nie przejmował się bronią, wiedział już że w rękach Edwardsa i jego groźbach nie ma nic, czego można się bać. Za to natomiast broń palna w łapskach Collisa może być zabójcza.
- Nie waż się podpalać zawartości tej skrzyni.
Coffman nie zatrzymywał się, pomimo faktu że broń została ponownie skierowana na jego pierś.
- Jeśli ją podpalisz a ja przeżyję, pożałujesz. Gwarantuję Ci to. Odejdziecie bez tej skrzyni i zostawicie ją tutaj, bo ona jest moja razem z jej zawartością.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 9:29, 15 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter wetknął sobie segregator pod pachę i gotów do odejścia podniósł broń rzuconą wcześniej na piasek, widząc nadchodzącego Coffmana nie miał wyjścia, jak wycelować nią w pierś mężczyzny. Czuł, że nie da rady strzelić na zimno, ale w ostateczności, gdyby czyjeś życie zostało zagrożone, Peter miał zamiar wykonać czynność naciśnięcia spustu. Zacisnął mocno szczęki, nie chcąc dać po sobie poznać, że się denerwuje jego ponownym pojawieniem się. Spojrzał na Collisa, nie wiedząc czego oczekiwać po jego zachowaniu.
Wszystkiego. On jest zdolny do głupich rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Pią 16:04, 15 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Materiał swetra nasiąkał krwią coraz bardziej, a Collis odczuwał to silniej z każdą kolejną sekundą. W oczach mu ciemniało, ale wrażenie zmiany Petera było i tak nazbyt silne. Chłopak chciał przejmować inicjatywę, nie godził się biernie na wydarzenia - chciał je zmieniać. Trudno było stwierdzić z jakich irracjonalnych powodów Edwards szuka czyichś - jak się okazało popaprańca-mordercy - dokumentów, ale Collis przymknął na to oko. Niech znajdzie i spieprzajmy stąd. Nie mam ochoty się wykrwawić. Poczekał, aż jego własna teczka wyląduje w skrzyni, po czym znów odpalił zapalniczkę. I kolejny raz przeszkodzono Lancasterowi w podpaleniu. Coffman nieoczekiwanie pojawił się na plaży, grożąc tak zażarcie, jakby bronił własnej matki. Chociaż Collis miał wątpliwości czy Joshua dba o kogokolwiek prócz siebie.

- Nie będę się ważył. - mruknął do nieprzyjaciela, mając przy tym świadomość, że Peter trzyma go na muszce. - Po prostu to zrobię.

Wyciągnął kilka kartek ze swojej teczki. Ogień szybko trawił papier i po chwili po dokumentach Collisa nie było już śladu, a pozostałe teczki w skrzyni zaczęły wolno zajmować się ogniem. Zwarty papier nie palił się tak dobrze, jakby sobie tego życzył Lancaster, ale przynajmniej teczki z wierzchu nie będą nadawały się już do odczytu - w tym ta Collisa i Petera.

Przycisnął mocniej dłoń do prowizorycznego opatrunku. Na dłoni czuł wilgoć. Cholera!

- Edwards... - zadyszał. Zaczynało brakować mu sił. - Załatw go szybko. Potrzebuję lekarza. Natychmiast. Więc wolałbym już ruszyć w stronę wiochy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pią 16:27, 15 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Patrzyła spode łba, jak Peter przerzuca karty własnej teczki, za zabiera zdjęcie jakiejś kobiety. Kim dla niego była? Matką? Mentorką? Kochanką? Majka była zwyczajnie zazdrosna, bo Peter więcej uwagi poświęca jakimś papierkom, niż jej. Łagodny Peter, którego poznała na początku okazywał więcej uczucia i troski. A ten tutaj... Wlepiła w niego wzrok, marszcząc brwi. Zachowywał się jakby miał jeden, wiadomy tylko sobie, cel, który musi uzyskać za wszelką cenę. Nie rozumiała poczynań Petera i to drażniło ją jeszcze bardziej. No i czuła się trochę odrzucona. Wcześniejsza nieustanna troska sprawiła, że teraz zrobiło jej się nagle zimno.

Powrót Coffmana wprawił dziewczynę w odrętwienie. Nie spodziewała się tego. Ponadto oznaczało to, że Joshua wciąż ich obserwował, że czaił się jak dzikie zwierzę. Zadrżała na myśl o niebezpieczeństwie tworzonym przez Coffmana. Ale jeszcze bardziej ją zmroziło, gdy Peter ponownie wymierzył w jej pobratymca. Cokolwiek by się nie stało, Majka nie chciała, by Coffman zginął. Nie chciała, by komukolwiek odebrano życia. Znów zacisnęła palce na ręce Petera trzymającej broń.

- Nie rób tego, Pete. - szepnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Sob 9:42, 16 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshua Coffman wydobył nóż - jedyną broń jaka mu pozostała w posiadaniu. Widząc jak papier w skrzyni zaczyna zajmować się ogniem i dymić, zaczął biec w ich kierunku. Mierzył Edwardsa spojrzeniem, oceniając w którym momencie wystrzeli ale kiedykolwiek by się to nie wydarzyło, Coffman wiedział że nie ma szans na przeżycie. Najważniejsza była skrzynia, nic poza jej zawartością się nie liczyło.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 9:47, 16 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter nie opuścił broni, pomimo prośby Majki. Nie chciał nikogo zabijać i zaczął panikować, gdy Joshua niezrażony zagrożeniem zaczął biec do nich trzymając w rękach nóż. Papier palił się powoli ale dobrze, więc chłopak postanowił uciekać. Właściwie zadecydował za nich wszystkich co zrobić. Opuścił broń i chwycił Majkę za rękę, patrząc na Collisa.
- Uciekajmy stąd, Coffman zajmie się skrzynią co da nam trochę czasu na ucieczkę. Majka biegnij przodem, ja pomogę Collisowi.
Następnie schował broń i złapał Collisa pod ramię i wszyscy zaczęli biec. Czasu było naprawdę mało, Collis się wykrwawiał a on wpadał w panikę. Uznał że w drodze do wioski wymyślą jakieś rozwiązanie. Zawartość skrzyni skutecznie powinna powstrzymać Coffmana przed pościgiem.

[Dżungla?]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 13 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin