Pub

To ona myślała że będą tu przebywać jakieś postronne osoby obsługujące
co niektóre budynki na wyspie ale widać że osoby które przyleciały
na nią wszystkim muszą się zająć sami.
Zmarszczyła czoło myśląc nad czymś gdy obok odezwał się głos Pana T
- Cześć Tom - rzuciła nie zmieniając swej zamyślonej miny
- Hmm czyżby my na prawdę byli tu sami, pozostawieni ślepemu
losowi? - wypowiedziała swą myśl na głos.

- Masz jakieś dobre piwo? Nie piłem piwka od zasranego lotu... - Zapytał
Rozejrzał się po barze.
Nie jest źle, dodać dobre dźwięki i dało by się żyć.
- No Pat, to co tam masz?
W tym momencie usłyszał znajomy głos.
- O cześć Atena! Co słychać? Szczerze mówiąc to liczę na to, że zostawili nas samych. - Skomentował myśl.

- Eksperymentu? - zmarszczyła brwi - Przykrego? Chodzi o ten prowadzony przez Zimbardo w latach 70-tych? SPE?
Uśmiechnęła się.
- Fakt, skojarzenie z nami może się pojawić Smile

ale ja zaręczam, że nie mam zamiaru grać roli strażnika. A jaką rolę ty byś sobie chciał wybrać?

-Dość sporo- powiedział. Najpierw bez słowa nalał McNulty'emu wódki. Potem otworzył lodówkę i wyjął butelkę piwa. Otworzył ją otwieraczem. Podał latynosowi i powiedział
-Trzymaj T.

- Nie sądzę, żebym miał jakiś wybór - odpowiedział Jacob bezbarwnie. - Ale w klatce nie usiedziałbym spokojnie - skrzywił się w karykaturze uśmiechu. - Dobrze rozegrałaś awanturę o pozytywkę. Nie wiem, o co tu chodzi, ale lepiej mieć wszystko na oku...

Sam miał już dość tego tematu. Póki co uznał go za zamknięty.

- Jak przebiega ci aklimatyzacja?

- Dzięki... Nudno tu trochę, nie uważasz? W domu zawsze się coś działo. - Uśmiechnął się.
Ten Pat to równy gość pomyślał...
Wziął łyk piwa.
- Nawet niezły ten browar, jak to się nazywa?

Spojrzał na Megan spode łba.
- Mnie także. Mam dziwne przeczucie że większość czasu spędzę tutaj. Wyjaśniło się coś w sprawie tej pozytywki?

Pokręciła głową cmokając z dezaprobatą
- Oj oj tak wcześnie a Wy się piwem raczycie? - spytała zupełnie poważnie
i spojrzała na butelkę z alkoholem.
Jej samej nie pijącej w głowie się nie mieściło spożywanie trunków
tak wczesną porą. Zajrzała na półki za ladą w poszukiwaniu czegoś
czego mogłaby się napić
- Pasqual masz tu jakieś soki? - zapytała z nadzieją w głosie.
Jej zdanie od zdania T różniło się diametralnie.
Z takimi wyrywnymi ludźmi jak co niektórzy czuła iż źle się ta cała
zabawa skończy.

- Nie narzekam - wzruszyła ramionami i odstawiła pustą szklankę - Czyste powietrze, dużo zieleni, wygodne domki... tylko ta afera z tą Dafne... Nie znałam jej, nie wiem co o tym sądzić. Ba! Nawet w samolocie jej nie widziałam. Podobno rudzielec jakiś... Zastanawiam się tylko, czy ktoś nas po prostu nie wkręca. Czy to nie jest nasz "Stanfordzki eksperyment"...

- Piwo to dobra sprawa o każdej porze. Poprawia samopoczucie, no i jest dobre. - Zaśmiał się.
- Mam mocną głowę, potrzeba mi jeszcze sporego arsenału żeby się upić.

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Skąd mam wiedzieć, George? Mam to gdzieś - przeczesała palcami włosy do tyłu i oparła o ladę. - Barman mnie nie lubi. Chyba pozostanie mi zamówić wodę mineralną - wywróciła teatralnie oczami, robiąc niezadowolną mine.

- Cholera, jeśli pozostały rok ma wyglądać w ten sposób... - zaczął nie patrząc na dziewczynę. - Nie zdążyłem jeszcze wziąć porządnej kąpieli. Z tym barem też interesująca kwestia, ale przynajmniej będę miał jakieś zajęcie. Kto wie, może nawet zorganizujemy z Patsym jakieś popijawy po godzinach.

Umilkł na chwilę, a jego spojrzenie wyostrzyło się.

- Ludzie to prawdziwa zaraza tego świata.

-Soki- zaśmiał się - najwyraźniej White Reven nie pomyślało, że ktoś tu nie będzie chciał pić alkoholu. Co prawda jest tam coś na zapleczu, ale światło jest uszkodzone i nic nie widać - wskazał ręką drzwi od zaplecza.

Zrobiła zmarkotniałą minę i spojrzała w kierunku zaplecza
- Mogę? - zapytała już zeskakując z krzesła jednak czekając na zgodę.
W końcu teraz Patsy tu rządził a ona nie miała zamiaru wchodzić mu w
paradę. Ale miała tak wielką ochotę na normalny sok że spojrzała
prosząco na mężczyznę mając nadzieję że pozwoli samej jej poszukać.

- Megan.. Ładne imię. Jaka jest Twoja historia? Co tu robisz?
Spytał z autentycznym zainteresowaniem.