Placyk

Bawiło go prowizoryczne śledztwo. Podszedł do grupy i powiedział
-Jak dla mnie sprawa jest jasna- spojrzał na wszystkich - ci który widzieli ją ostatni, są podejrzani -rzucił tekstem z jakiegoś filmu, nie dokońca pamiętał jakiego.
-No więc macie coś do powiedzenia?- Wskazał dwójkę, która miała nieszczęście mieszkać z zaginioną.

Kręcąc głową wycofała się o parę kroków Panna wszechwiedząca
raczej pomocy nie potrzebuje pomyślała słysząc sarkazm w głosie
nieznajomej Niech dalej tak poczynia...
Wolała się już nie odzywać bojąc się że jej cierpliwość wobec takiej
pewności siebie zaraz się skończy.
- Radziłabym czekać do wieczora - rzuciła jednak mimo wszystko jeszcze
- Dziewczyna była dorosła, nie musiała nikomu się tłumaczyć z eskapady
jaką zapewne sobie urządziła z rana - wzruszyła ramionami i stanęła z boku.

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Tak, Ann tyle to i ja wiem - odpowiedziała, traktując Ann trochę jak idiotkę - Pytam się raczej o profil, czy jesteś immunologiem, chirurgiem, czy patologiem, czy jeszcze kiś innym - tłumaczyła.
- Brawo Patsy - odpowiedziała, pstrykając w charakterystyczny sposób palcami - Teraz to na pewno się do wiemy, kto widział ostatnio Daphne.
- A zresztą - odparła p chwili namysłu - Nie mamy pewności, że to właśnie krew Daphne...
- W każdym bądź razie, według mnie Daphne trzeba szukać, nawet jeśli to nie jej krew. - oznajmiła z przekonaniem - Ateno nie mamy pewności, to również może być jej krew mamy dwie hipotezy i żadnej tezy.- odpowiedziała dziewczynie. Wole nie ryzykować, ktoś może potrzebować pomocy - Jak Ty nie chcesz jej szukać to przecież nie musisz.
Tym sposobem grzecznie zakończyła rozmowę z Ateną.

Odstąpił od grupki ludzi, zbity z tropu sarkazmem Emmy. Ale tylko trochę, po prostu umilkł stojąc obok Ateny. Zastanawiał się nad czymś gorączkowo, po czym kiwnął ręką w stronę Carmen, mając nadzieję że podejdzie bliżej do niego i Ateny.
- Myślę że powinniśmy poczekać trochę dłużej Ateno.
Zerknął na nią, oczekując na Carmen, o ile ona zechce przyjść. W całym tym zbiegowisku nie widział jeszcze nikogo na tyle rozsądnego, aby podzielić się z kimś swoimi spostrzeżeniami.
Tylko czy im też mogę zaufać?

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Jestem neurochirurgiem. - Odpowiedziała jej krótko. Rzuciła jej krótkie spojrzenie i skrzyżowała ręce na piersi. - Masz dla mnie jakieś zadanie czy coś w tym stylu?

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Idiotyzm - skomentowała pod nosem, patrząc z rozbawieniem na poczynania bandy pseudo-detektywów. Odeszła na bok, słuchając ich chaotycznego postępowania. Może niech jeszcze zaczną przesłuchiwać każdego z nich, za pomocą tortur? Wywróciła teatralnie oczami. Odnalazła wzrokiem drewnianą ławkę, stojącą przy dróżce. Ruszyła w jej stronę i usiadła, by oglądać dalej ten odstawiany przez nich "teatr".

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Droga Ann, nie jestem od tego - oznajmiła spokojnie, przecież nie miała zamiaru nikomu rozkazywać - Po porostu warto wiedzieć... na przyszłość.
- Peterze Holmesie, jakieś pomysły? - zapytała

-Za kogo ona się uważa? - rzuciła Peterowi krótkie zdanie pełne złości i niechęci
do dopiero co poznanej kobiety
- Dopiero co ludzie się uspokoili a ona ponownie wzbudza tumult - zauważyła
widząc jak ludzie znowu między sobą gorączkowo zaczynaja o czymś rozprawiać.
- Co masz na myśli dłużej? - spojrzała na mężczyznę

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zobaczyła jak Peter machnął ręką w jej stronę. Stał koło Ateny, która byla zbita z tropu, już nie była taka pewna, że to jakiś głupi żart.
- Em. Jak coś to jestem w pobliżu. Z chęcią pomogę. - Poklepała ją po ramieniu i zostawiła w kręgu zainteresowania. Podeszła do Petera i Ateny.
- Jak Ci minęła noc Pit? - schowała brudne chusteczki za siebie.

Dołączył: 03 Mar 2010 Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Zwariowałeś człowieku - oburzył się Joe, gdy zobaczył wycelowany w siebie i Marthę palec Patsy'ego. - Za kogo ty nas masz. Jesteśmy spokojnymi ludźmi. Każdy z nas potrzebuje pieniędzy, ale gdybym wiedział na co się piszę to dalej sprzedawałbym te cholerne odkurzacze - krzyknął rozzłoszczony.
- Ledwo ją znaliśmy - dodała Martha - wczoraj rozmawialiśmy tylko o tym luksusowym hotelu i podróży samolotem. Takie miłe dziecko.. - ponownie zaczęła szlochać kobieta.
- Chodź Martho, musisz sie położyć - Joe wziął ja pod rękę i zaczął prowadzić w stronę domu.
- A ty dzieciaku - zwrócił się do Patsy'ego - lepiej się zastanów, zanim zaczniesz rzucać na prawo i lewo oskarżeniami. A może sam chcesz zwalić winę na kogoś innego?

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Ateno pragnę tylko pomóc - odpowiedziała podchodząc do Aten, doskonale wiedziała co powiedziała dziewczyna do Petera. - Nigdy nic nie wiadomo, po prostu rozejrzyjmy się dookoła, prócz Carmen ktoś jeszcze chce pomóc. -wskazała ręką w górę.

Roześmiał się.
-Ktoś kiedyś powiedział- przerwał usiłując sobie przypomnieć jak to w tym filmie mówili - że ten kto ostatni widzi zaginioną jest automatycznie podejrzanym, czy jakoś tak zresztą zapomnij - machnął ręką - nie moja sprawa- odwrócił się i wycofał za tłum.

- Żadnych Emma, żadnych.
Odpowiedział krótko, odciągając kobiety jeszcze kawałek dalej od zbiegowiska.
- Dziękuję Carmen, ale nie najlepiej.
Ściszył głos, lekko pochylając się ku nim.
- Wczoraj na pasie startowym podsłuchałem pewną rozmowę. Rozmowę tego gościa, który siedział z Tobą Carmen i jeszcze jakiejś kobiety, której coś się przytrafiło na pokładzie samolotu. Była tutaj jeszcze przed chwilą, teraz nie wiem gdzie ona jest. Ponoć ktoś jej powiedział, że umrze za kilka dni. Cokolwiek się tutaj dzieje, to raczej nie są żarty.
Rozejrzał się dookoła, sprawdzając czy nikt nie podsłuchuje.
- Powinniśmy się trzymać razem.

Syknął pod nosem słuchając w jaki sposób przeprowadzane jest śledztwo.

- Mówicie że zacieramy dowody - rozpoczął wstając od pozytywki - a sami na nie, nie zwracacie uwagi.

Odwrócił się w ich kierunku, a następnie powiedział

- Dodatkowo już szukacie winnych, widząc ich w ludziach których nie znacie. Co do krwi, to ona znajdzie sie wszędzie, na każdym miejscu wypadku. Moje pytanie brzmi, czym jest to - wskazał ręką na pozytywkę.

- Ktoś sobie zadał trudu, uruchamiając ją. To jest najważniejszy dowód.

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Dobrze Tang - zwróciła się do jakiegoś chińczyka - Ty możesz zając się dowodami... Ja wole szukać tego kto jest ranny.