www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Lynette, Ann, Smith, Kathie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 21, 22, 23  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lynette
PostWysłany: Pią 21:12, 16 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn obróciła w dłoni pusty kieliszek. Siedziała przy kuchennym stole, z twarzą opartą na dłoni, a obok stała opróżniona do połowy butelka czerwonego wina.
- Chyba skończyły mi się toasty - mruknęła do siebie. Alkohol zaczynał szumieć jej w głowie. Prawdopodobnie granica przyswajalnej przez nią dawki alkoholu niebezpiecznie się zbliżyła i kobieta nie pragnąc nocy spędzonej na kolanach w łazience przytomnie postanowiła odpuścić.
Mimowolnie przypomniała sobie obietnice złożoną Dylanowi.
- Najlepsze piwo, panie Jarre - powiedziała, rozpraszając panującą dookoła ciszę - ależ proszę bardzo. Może po pijaku jesteś bardziej ludzki.
Podniosła się z krzesła i podeszła do okna. Noc zapowiadała się pogodnie, a jej przydałby się mały, orzeźwiający spacer.
Uśmiechnęła się krótko, gdy przypomniała sobie nocne wędrówki z Tomem. Uwielbiali włóczyć się po pustym mieście.
Narzuciła na siebie wiszącą w przedpokoju bluzę i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Dwa razy dla pewności nacisnęła klamkę. Pamiętała o Curtisie.
Stojąc na werandzie zaciągnęła się chłodnym powietrzem.
Od razu lepiej.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 21:55, 16 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zakradał się właśnie do domku, który nosił numer dziewiąty, gdy podpalona przez niego trójka pierdyknęła w powietrze. Ten nagły i gwałtowny wybuch zaskoczył go i jednocześnie przewrócił na plecy, ale nie był on jedynym człowiekiem, któremu się to przytrafiło. Oto bowiem chwilę wcześniej widział, jak z dziewiątki wychodzi kobieta. Teraz klęczała na placyku, walcząc z czymś na kształt szoku. Skorzystał z okazji i wbiegł na werandę, korzystając z sytuacji gdzie niemal nie dało się odróżnić dudnienia schodów od trzasku palącego się domku. Joshua dopadł do drzwi i zamknął je za sobą, z nieostrożności wydając przy tym zbyt głośny dźwięk. Zaczął parskać śmiechem, żałując że nie widział swojej miny gdy padał na ziemię. Przytknął sobie dłoń do ust, nie będąc w stanie ruszyć się i zacząć przeszukiwanie pokoi. Zreflektował się jednak i wszedł do pokoju, po którym poznał iże należy do kobiety. Zaczął przetrząsać szuflady w poszukiwaniu informacji.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 22:26, 16 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W ręce wpadła mu przypadkiem bielizna kobiety o imieniu Lynette, jak dowiedział się z identyfikatora, który właśnie schował w kieszeni.
Niezła sztuka. Ciekawe jakby wyglądała w niej... Co to było?
Ktoś się poruszył w pokoju obok. Joshua ponownie uzbroił się w czujność, tym razem poważniejąc. Nie mógł sobie pozwolić na porażkę. Upuścił na podłogę bieliznę kobiety, dalej po cichu sprawdzając zawartość szuflad. Sam identyfikator nie wystarczy, potrzeba czegoś więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 22:44, 16 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynette podeszła do drzwi własnego mieszkania, mając tuż za sobą Jenefer. Ostrożnie położyła dłoń na klamce i naciskając ją delikatnie pchnęła drzwi. Jej starania okazały się jednak próżne. Zbyt często ktoś wybiegał z tego mieszkania, w pośpiechu trzaskając drzwiami, aby te teraz nie zaskrzypiały. Lynn mogła się tylko modlić, aby krzyki i hałasy wpadające z placyku przez otwarte okna zagłuszyły ten dźwięk. Spojrzała na Jen, po czym wzrokiem wskazała jej pistolet. Lepiej, żeby trzymała go teraz w pogotowiu.
Nie jest nabity, cholera jasna nie jest nabity. Oby sprawdził się w roli straszaka.
Najciszej jak umiała, nie zapalając światła przeszła do kuchni i wzięła do ręki, leżący na blacie nóż. Ponownie skierowała swoje spojrzenie na Jenefer z niemym pytaniem "Co teraz?"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 22:58, 16 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Układ wnętrza był identyczny jak w domku Jen, od razu poczuła się więc pewniej. Trzymała pistolet oburącz, opierając się o framugę drzwi wejściowych i obserwując, jak Lynn przemyka się do kuchni i wraca z nożem spoglądając pytająco na Jen.
- Sypialnie - powiedziała Jen bezdźwięcznie, samymi tylko ustami, licząc, że Lynn zrozumie. W domku panował półmrok. Przez okna i otwarte drzwi wlewała się przygasająca już łuna pożaru.
Kiwnęła głową w kierunku pierwszych drzwi i powoli, starając się nie robić hałasu, podeszła do nich, nacisnęła ostrożnie klamkę i pchnęła drzwi, otwierając je. Pusto.
Drugie. Klamka poddała się, lecz drzwi pozostały zamknięte.
Trzecie - Jen stała tuż obok Lynn. Prawą ręką nacisnęła na klamkę i powoli popchnęła skrzydło drzwi, celując pistoletem w powiększający się otwór.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 23:10, 16 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ostrożnie i po cichu podszedł do niedomkniętych drzwi, wykorzystując wątłą szparę do obserwacji korytarza. Było zbyt ciemno, choć miał wrażenie jakby poza tym pokojem zrobiło się zbyt tłoczno.
Jasna cholera!
Miał rację, w domku ktoś był. Ktoś otworzył jedne drzwi, potem drugie... i teraz właśnie przyszła pora na jego drzwi. Klamka nacisnęła się a drzwi w rezultacie powoli zaczęły się otwierać. Joshua wycofał się za nie już wcześniej a teraz zareagował agresywnie, nie widząc lufy pistoletu wymierzonej w powstający otwór. Wydawało mu się, że ktoś dał krok do przodu chcąc wejść do pokoju. Wtedy to kopnął drzwi nogą, wprawiając je w gwałtowny ruch. Miał nadzieję, że nagłe spotkanie z drzwiami ogłuszy tego kogoś, kto śmiał zauważyć jego obecność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joshua Coffman dnia Pią 23:11, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 23:17, 16 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Drzwi zatrzasnęły się gwałtownie, uderzając w Jen, która krzyknęła głośno. Siła uderzenia była tak duża, że odrzuciła dziewczynę do tyłu, a ta upadła na podłogę, tłukąc sobie zadek. Wytrącony pistolet odjechał dwa kroki w bok. Nie straciła przytomności tylko dzięki temu, że jej wyciągnięte ręce zamortyzowały uderzenie, ale i tak była obolała i potłuczona.
Jedno było pewne. W pokoju był ktoś, kto nie życzył sobie ciekawskich spojrzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 23:20, 16 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Drzwi zakołysały się niebezpiecznie na zawiasach, a kobiety odrzucone siłą uderzenia, wpadły na przeciwległą ścianę. Gdy Lynette uderzyła plecami o nią plecami, strącając przy okazji jakiś obrazek, z dłoni wypadł jej nóż, przejeżdżając wcześniej ostrzem po palcach. Na szczęście skaleczenie było płytkie i poza pieczeniem nic strasznego się nie stało. Uderzenie w głowę sprawiło, że upadła na kolana nie mogąc dostrzec nic przez zasnuwającą wzrok mgłę. Po omacku zaczęła szukać noża.
- Curtis - sapnęła, próbując dość do siebie.
Tylko nie zemdlej, tylko nie zemdlej.
Miała nadzieję, że Jen była w lepszym stanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 23:37, 16 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Uśmiechnął się do siebie, łapiąc drzwi które po spełnieniu swojej roli odbiły się od... no właśnie, od ilu osób?
Nie ważne, spieprzaj póki masz jako taką przewagę.
W każdym razie miał uciekać przed kobietą, która krzyknęła a także przed drugą kobietą, która miała zupełnie inny głos wymawiający imię.
- Curtis.
Zapamiętał je i postanowił go odnaleźć wśród tłumu tych ludzi.
Coś musi być na rzeczy, skoro się przed tym Curtisem chcą bronić.
Trzasnął drzwiami, które niebezpiecznie się zachybotały, lecz nie zleciały z zawiasów. Musiał je czymś zablokować, aby dać sobie więcej czasu.
Krzesło Coffman! Krzesło.
Ale czy w pokoju było krzesło? Licho wie. Postanowił zaryzykować i od razu podbiec w stronę okna, w przypływie desperacji złapał budzik i cisnął nim w zamknięte drzwi, chcąc dać znać kobietom i ich potencjalnym towarzyszom, że nie warto próbować wchodzenia. Złapał klamkę okna i przekręcił, otwierając je z lekkim trzaśnięciem. Odwrócił się plecami do drzwi, niefortunnie zawadzając rękawem o drugą klamkę podczas wychodzenia przez okno. Zaczął się szamotać, rozrywając w końcu brązowy materiał odzienia, którego niewielki skrawek spadł na podłogę przy oknie. Zeskoczył, lądując twardo na ziemi. Syknął z bólu stawów, ale co się stało to się nie odstanie. Powoli zaczął kuśtykać w stronę dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Sob 12:24, 17 Kwi 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam otworzył drzwi, które zaskrzypiały i usłyszał krzyk. Nie wiedział w co się pakuję, ale nie mógł ich tak zostawić. Wszedł do środka i zobaczył leżące na ziemi kobiety.
- Co się dzieje? - zapytał, pomagając im wstać, widział, że były lekko oszołomione, a Lynn wręcz odlatywała - Kto wam to zrobił?
Otworzył jedną ręką drzwi, którymi kobiety dostały, pokój był w nieładzie, na podłodze leżały części od.. od czegoś, jakieś sprężynki, coś się rozsypało. Okno było otwarte, Sam podbiegł do niego szybko, aby zobaczyć czy ktoś tam jest. I był. Jakiś mężczyzna kuśtykał w stronę dżungli.
- Hej! - krzyknął, wychodząc przez okno, próbując nie zachaczać o nic. Wisiał na oknie, trzymajac się framugi i puścił się, aby spaść z jak najmniejszej wysokości i, jak przewidział, nic sobie nie zrobił. Zaczął biec w stronę obcego kolesia.
- Stój! - krzyknął. Nie miał żadnej broni, więc nie wiedział co zrobi gdy już się do niego zbliży, zostanie mu jedynie walka wręcz, ale zawsze lepiej mieć coś przy sobie, więc w trakcie biegu złapał kołek leżący na ziemi.
Oj, obym tego nie żałował pomyślał po raz drugi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sam dnia Sob 12:31, 17 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Sob 13:05, 17 Kwi 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Sam - krzyknęła za chłopakiem, ale ten już jej nie słuchał kontynuując pogoń za napastnikiem. Podtrzymując się ściany dźwignęła się z kolan, próbując utrzymać się na trzęsących nogach. Prawą dłonią dotknęła tyłu swojej głowy. Na szczęście na dłoni nie zobaczyła śladów krwi. Skończyło się na potężnym guzie. Zamrugała nerwowo, próbując odzyskać pełną i chwiejnym krokiem podeszła do drzwi pokoju. Wciąż trzymając się ściany zajrzała do środka. Jej wzrok prześlizgnął się po zostawionym w pokoju bałaganie i spoczął na otwartym oknie.
Sam wyskoczył za Curtisem!
- Jen - odwróciła się do towarzyszki - pomoc, trzeba natychmiast wezwać pomoc.
Podeszła do okna z zaciśniętymi powiekami. Zmusiła się do ich otwarcia i spojrzenia w dół. Odetchnęła z ulgą, nie widząc na dole nieprzytomnego Sama. Zaraz jednak uświadomiła sobie, że to oznacza, że chłopak jest teraz sam na sam z mordercą.
Tylko nie mdlej.
Zagryzła wargi. Po drugiej stronie placyku toczyła się walka z żywiołem. Ciągle nie wiedziała, czy Peter był w środku w chwili wybuchu. Uświadomiła sobie własną głupotę, która kazała jej tu przyjść i fakt, ze będzie musiała odciągnąć kolejną osobę od akcji ratowniczej.
- Jen - powiedziała, płaczliwym tonem - znajdź Ryana, musicie pomóc Samowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Sob 13:26, 17 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Kurwa! To nie tak miało być, TO NIE TAK MIAŁO BYĆ!
Pomyślał, kuśtykając w stronę dżungli, gdy usłyszał głos jednego z mężczyzn, który najwyraźniej rzucił się za nim w pogoń. Mężczyzna musiał go widzieć, jak znika pomiędzy pierwszymi drzewami. Na tle czerni można było wyróżnić tylko brązową skórzaną kurtkę i wzrost, nic więcej ale to i tak za dużo. Ból stawów po chwili zelżał i Joshua mógł biec szybciej, jednakże nie wykorzystał tej możliwości. Przyczaił się za jednym z drzew, wyjmując swój duży myśliwski nóż.
Trzeba pozbyć się świadków, a ten widział nazbyt wiele.
Przykucnął, czekając aż mężczyzna przebiegnie obok, albo znajdzie się dostatecznie blisko niego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 18:14, 17 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Jen pozbierała się z ziemi, trzymając się za zbitą prawą rękę.
- Sam! - krzyknęła za chłopakiem który pojawił się w domku nie wiadomo z kąd, ale ten widocznie jej już nie usłyszał, znikając za oknem.
- Jen, znajdź Ryana, musicie pomóc Samowi - coś w głosie Lynn sprawiło, że Jen spojrzała na nią przenikliwie. Lynn była przerażona.
- Nie martw się - odpowiedziała - dorwiemy go.
Chwyciła z ziemi swój pistolet i ruszyła do drzwi, trzymając broń w lewej dłoni. Przystanęła na progu, rozejrzała się i ruszyła biegiem w ciemność.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Sob 21:35, 17 Kwi 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam wbiegł między drzewa, patrzył w dal, w którą stronę ucieka ten cały terrorysta. Nagle stracił go z oczu. Chłopak przystopował. Wiedział, że ten gdzieś się schował. Złapał mocniej kołka i zaczął kroczyć do tyłu, oglądając się dokoła. Ale jak zwykle, przez jego gapowatość, jak na złość, stanął akurat tyłem do Josha, umożliwiając mu tym samym ogłuszenie go.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carmen Hierro
PostWysłany: Sob 21:40, 17 Kwi 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Carmen wbiegła do domku. Drzwi były otwarte. Wbiegła do pokoju i staneła, patrząc się na dobra znajomą.
- Lynn? - krzyki ludzi z zewnatrz dalo sie slyszec wszedzie. Podeszła do kobiety i ją chciała spróbowac, zamiast tego wzieła ją za ręce. Lynn wpadla prawie ze w histerie.
- Co tutaj sie stało? - Spojrzała jej w oczy, jak zwykle szukajac odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 16 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin