www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Drewutnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Robertson
PostWysłany: Pon 4:11, 05 Kwi 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Nawet nie spojrzał na kobietę, która stanęła przed nim z talerzem naleśników. Gapił się tępo w przeciwległą ścianę, wciąż przyzwyczajając oczy do nagłego ataku światła dziennego.

- Jestem głodny. - powiedział cicho, głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Pon 18:02, 05 Kwi 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob stał w drzwiach drewutni. Jego spojrzenie było utkwione w siedzącym pod ścianą mężczyźnie. Jacob był gotów zareagować natychmiast, gdyby "Philip" zrobił cokolwiek podejrzanego. Cisza była tak głęboka, a atmosfera tak napięta, że niemal namacalna w powietrzu.

Gdy nieznajomy odezwał się, Jacob omal nie podskoczył. Kiedy przyjął posiłek przygotowany przez Claude i zaczął jeść, wyglądał jak maszyna.

Żebyś się udławił, popierdoleńcu... - pomyślał Jacob ze złością. - Wszystkim bardzo by to ułatwiło życie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Pon 18:03, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Pon 18:29, 05 Kwi 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Zanim zabrał się do jedzenia, przez jakiś czas rozmasowywał ścierpnięte nadgarstki. Sznur zostawił po sobie bolesne, czerwone zatarcia.

- Dziękuję. - bardziej wyrecytował niż oznajmił, odbierając od Claude talerz z gorącym posiłkiem. Nie spieszył się z jedzeniem. Dziewczyna obserwowała z jak wielką ostrożnością dozował każdy, następny kęs. Kiedy skończył, otarł dłonie o spodnie, odłożył talerz na bok i uśmiechnął się. Paskudnie i pogardliwie.

- Głupi jesteście. - wymamrotał, a z jego twarzy spłynęła dezorientacja. Zastąpił ją grymas rozczarowania. - Jak mogliście mnie nie przeszukać? - uściślił, wstając ze sterty drewna i wyciągając zza paska niewielki, zabłocony pistolet. Jego ruchy nie były gwałtowne, ale za to płynne i zdecydowane. Z pewnością wiedział co robi. Wycelował w Claude i wbił spojrzenie w Jacoba. - Pod ścianę, Jacob. - warknął. - Jeden fałszywy ruch, albo niepotrzebny krzyk i będzie po niej. JUŻ!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez John Robertson dnia Pon 18:30, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Pon 21:15, 05 Kwi 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Wystarczyła tylko ta jedna, krótka chwila odwrócenia uwagi. Sekunda, podczas której Jacob zerknął na zewnątrz przez ramię. A kiedy znów spojrzał na Philipa, ten stał już z pistoletem przygotowanym do strzału. Mierzył w Claude.

Czemu mnie to nie dziwi? - pomyślał Jacob, powoli i ostrożnie spełniając rozkaz uzbrojonego mężczyzny. Nie spuszczał z niego wzroku. - Czemu mnie to, kurwa, nie dziwi...?

Jego serce biło jak oszalałe. W tym momencie na świecie istniała tylko ta trójka ludzi i pistolet pomiędzy nimi. Jacob w zwolnionym tempie stawiał kolejne kroki zbliżając się do ściany. Claude zastygła w bezruchu przerażenia. Philip - jakkolwiek mężczyzna miał na imię - sprawiał wrażenie spokojnego.

Tak się to kończy? Właśnie tak się to kończy?

Jacob dotarł do punktu, z którego - jak sądził - nie było już odwrotu. Chciał tylko, aby Claude wyszła cało z tej sytuacji.

- Twój ruch - powiedział cicho, przez ściśnięte gardło, rozkładając szeroko ręce - Teraz twój ruch.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Pon 21:16, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Pon 21:28, 05 Kwi 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- A jakże. - odparł sucho.

Gdyby koło miało się zamknąć, winien był podejść do Jacoba i wydzwonić mu w facjatę, wkładając w to całą swoją energię. Jakkolwiek, nie zrobił tego.

- Ty... - mruknął miast tego, zerkając na przerażoną dziewczynę. Usiłował przypomnieć sobie jej imię. - Claude, tak? Weź linę i skrępuj mu nadgarstki za plecami. Tylko mocno. Pamiętaj, że patrzę ci na ręce. - zrobił krok w lewo, prezentując sobie nieco lepszą widoczność. - Ruchy! - pokręcił dłonią, w której trzymał pistolet.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 1:24, 06 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy mężczyzna wyjął pistolet, Claude zamarła, przestała oddychać i myślała, że lada chwila zemdleje. Właściwie to wolałaby zemdleć.

Zastrzeli nas. Boże. On nas po prostu zastrzeli. Zerknęła przerażona na Jacoba. Bardzo chciała, żeby to nie działo się naprawdę. Bardzo chciała, żeby to nie była jej wina. A jednak.

Mężczyzna z bronią - bo momentalnie przestał być "obcym", "nieznajomym", a już na pewno "Phillem" - wydał polecenie, a Claude poczuła, że tym razem serce zaczyna jej walić, jak przestraszonemu królikowi. Pociemniało jej o w oczach, zachwiała się i - chociaż nie upadła - dojście do siebie zajęło jej kilka cennych sekund.

"Ruchy!"

Wlepiła bezradne spojrzenie w Jacoba. Podniosła linę, ścisnęła ją w nagłej złości, aż jej knykcie pobielały. Swoje "szukaj w ludziach dobra" możesz sobie teraz oficjalnie wsadzić w dupę. - pomyślała gniewnie. Podeszła niezgrabnie do Jacoba z zamiarem związania mu rąk.

- Przepraszam. - szepnęła, ale nie miała pewności, że z jej gardła wydobył się jakiś dźwięk. Ujęła nadgarstki Jacoba i wykonała kilka nieśpiesznych ruchów liną. Zacisnęła. Miała nadzieję, że zrobiła to naprawdę kiepsko. Odwróciła się twarzą do napastnika. Zacisnęła powieki, powstrzymując łzy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 10:17, 06 Kwi 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Gdy Claude wiązała, a raczej - luźno oplątywała nadgarstki Jacoba, ten pomyślał, że jednak nie jest tak źle. Jeśli nieznajomy nie zastrzelił żadnego z nich na miejscu, raczej nie będzie miał już zamiaru tego zrobić. Ale na chwilę obecną było to niewielkie pocieszenie.

- I co, Phil? - rzucił Jacob usiłując przywrócić swemu głosowi spokojne, lekko szydercze, lecz w gruncie rzeczy smutne brzmienie. - Chcesz zrobić skok na nasz pub i zwinąć flaszkę Danielsa?

W półcieniu nie potrafił dostrzec oblicza uzbrojonego człowieka.

- Może po prostu wypuścisz Claude? Takie małe zadośćuczynienie za naleśniki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Wto 10:39, 06 Kwi 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Nie martw się o Claude, Jacob. - obwieścił spokojnie i odepchnął dziewczynę na bok. Poprawił więzy, które nawet z daleka nie wyglądały na nazbyt solidne. - Nie ma powodów, dla których chciałbym ją zabić. Jeszcze. Za to ty... - westchnął. - No cóż, powiedzmy, że nie zostało ci zbyt dużo czasu, przyjacielu... Dlatego zamknij jadaczkę, siadaj pod ścianą i czekaj! - ścisnął go za ramię - jeszcze na placu zauważył, że ma z nim pewne problemy, siłą usadowił na ziemi. - A co do ciebie...

Odpruł rękaw swojej koszuli. Nie było to rudne, bowiem ten trzymał się 'reszty' jedynie dzięki kilku niechlujnym niciom. Pomagając sobie zębami, podzielił materiał na trzy paski. Dwoma z nich, nie siląc się na delikatność, skrępował dłonie i nogi Claude. Ostatni wcisnął w jej usta. Głęboko, aż nie usłyszał, że ta zaczyna się dławić. Chciał mieć pewność, że nie wypluje go w chwilę po tym, jak zamknie za sobą drzwi drewutni.

- Wybacz. - powiedział łagodnie, klepiąc dziewczynę po ramieniu. - Muszę dać sobie trochę czasu.

Złapał Jacoba pod ramię, postawił na nogi i wypchnął z drewutni. Kilka sekund później, drzwi od budki zatrzasnęły się z hukiem. Dało się słyszeć dźwięk przekręcanego klucza. Dwie pary stóp zaczęły się oddalać.

Tymczasem na zewnątrz, nieznajomy, popychając przed siebie wcale niespieszącego się Jacoba, wyminął murek, który rozpościerał się za drewutnią i wszedł do dżungli.

[Dżungla]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Wto 11:14, 06 Kwi 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob nie reagował, kiedy mężczyzna krępował Claude ani gdy dosyć brutalnie zaczął nim pomiatać jak lalką. Chociaż narastającej w nim złej, złośliwej wściekłości nie dałoby się opisać żadnymi słowami, zachowywał względny spokój. Wiedział, że teraz najważniejsze było bezpieczeństwo Claude.

"Nie ma powodów, dla których chciałbym ją zabić." Czyżby? Ale przed chwilą mierzyłeś do niej z broni, Phil...

Przypomniał sobie drobne zdarzenie, gdy jeszcze byli na lotnisku w Nowym Jorku. Krótki, urwany kadr.

A tego, Phil... Tego ci nie wybaczę.


Patrzył jak mężczyzna wiąże Claude. Uważnie przyglądał się jego ruchom, tak, aby móc jak najlepiej zapamiętać tę scenę. Odtworzyć w pamięci, gdy tylko najdą go jakiekolwiek wątpliwości. Kiedy nieznajomy brutalnie zakneblował Claude, Jacob drgnął mimowolnie, a w jego umyśle pewność eksplodowała oślepiającą bielą.

Kiedy Philip chwycił Jacoba i wyprowadził z drewutni, Jacob odwrócił się tylko raz, aby posłać dziewczynie szeroki uśmiech. Ale nie zdążył zobaczyć jej reakcji, gdyż drzwi szopy trzasnęły głucho, a nieznajomy popchnął Jacoba do przodu.

Zaczęli iść.


[dżungla ._. ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 11:34, 06 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Przy krępowaniu nie opierała się. Tylko kiedy ja kneblował, szarpnęła lekko głową. Nic jednak nie mogła poradzić. Czuła się bezradna, wściekła, a przede wszystkim śmiertelnie przerażona. Przenosiła spojrzenie to na Jacoba to na faceta z bronią.

Wybacz? Wybacz?! - krzyczała w myślach bezsilnie. Jak przez mgłę dotarło do niej to, co powiedział wcześniej napastnik. "Nie zostało ci dużo czasu, przyjacielu". Szarpnęła się. Co to mogło dać? Drzwi drewutni zamknęły się. Pewnie usłyszałaby dźwięk zatrzaskiwanej kłódki, ale w głowie zaczynało jej już szumieć. Starała się wypchnąć językiem knebel. Bez rezultatu. Na razie. Rozglądała się gwałtownie po drewutni, aż rozbolała ją szyja. Nie widziała nic, co mogłoby jej posłużyć do rozcięcia więzów lub do czegokolwiek. A czego się spodziewałaś? Myśl! Myśl! Podczołgała się do drzwi drewutnie, obróciła na plecy i podciągnęła kolana pod brodę. Z trudem. Związane z tyłu ręce bolały od ciężaru jej własnego ciała. Zmarszczyła brwi.

Błagam, niech ktoś to usłyszy. - z całej siły kopnęła obiema nogami drzwi. Zaklęła w duchu. Powtórzyła, jednocześnie starając się pozbyć knebla.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 21:55, 06 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Walenie w drzwi przykuło uwagę jednego z przechodniów. Mowa o tym samym tłuściochu, który wiódł prym podczas pierwszego spotkania z Johnym Robertsonem. Odkąd nieznajomy został zamknięty w drewutni, ten często przechadzał się pobliskim chodnikiem, "upewniał się, że wszystko OK".

- Hej? - prychnął pogardliwie, przywierając do drzwi. - Dokazujemy dzisiaj, co? A może jesteś gotowy, żeby w końcu gadać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 22:01, 06 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Leżała z nogami opartymi o drzwi. Całe ciało jej zdrętwiało, oczy łzawiły, oddech stawał się coraz płytszy. Nie mogła pozbyć się knebla i zaczynała powoli odczuwać ból szczęki. Dławiła się własną śliną. Starała się wykombinować co dalej, ale w myślach miała tylko tę świadomość, że tamten facet wyprowadził ze sobą Jacoba. Zamknęła oczy. Kopnęła jeszcze kilka razy. I uspokoiła się na chwilę, ogarnięta bezradnością.

Spokojnie. Skup się, Claude. Skup się!

Nagle coś usłyszała. Jakiś dźwięk, jakby ktoś opierał się o drewutnię. A potem głos. Próbowała krzyknąć, z jej gardła wydobył się tylko głuchy charkot.

Do diabła! - zebrała resztki sił i kopnęła jeszcze raz kilkakrotnie, próbując krzyczeć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Wto 22:25, 06 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Tłuścioch zaśmiał się szyderczo. Sytuacja, w której się znalazł napawała go dumą. Rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś, komu mógłby zaimponować.

- I tak masz dobrze! Gdyby to zależało ode mnie, powiesiłbym cię do góry nogami i głodził przez kilka dni! Rozwinąłby ci się język, wierz mi... - urwał nagle, szarpnięty za ramię przez starszą, rozgorączkowaną kobietę.

- I co ty wyprawiasz, idioto! - warknęła. - Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi! Nie barbarzyńcami! Wstydź się!

- Ale...

- Wynocha stąd! - sama przysunęła ucho do drzwi. - Halo?

Grubas nie odszedł, ale przynajmniej przestał rzucać niepotrzebnymi bluzgami. Stanął z boku i skrzyżował ręce na piersiach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 1:01, 07 Kwi 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude poczuła napływającą do serca nadzieję. Wciągnęła przez nos tyle powietrza ile zdołała, a potem postarała się wydać najgłośniejszy dźwięk, jaki będzie w stanie. Znów wyszło jej stłumione buczenie. Ale zdecydowanie głośniejsze. Miała nadzieję, że to wystarczy. Zwłaszcza, że do jej uszu doszedł jakiś kobiecy głos, łagodniejszy i spokojniejszy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 1:11, 07 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Kobieta wlepiła spojrzenie w drzwi, jak gdyby nagle jakimś cudem miała zobaczyć to, co znajduje się za nimi. Na dźwięk tłumionego okrzyku, z którego - bez wątpienia - kipiało przerażeniem i desperacją, wzdrygnęła się na całym ciele.

- Może potrzebuje pomocy... - wymamrotała pod nosem i szarpnęła za klamkę. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że zamek jest zabezpieczony kłódką. Kłódką, w której... - Ktoś zostawił klucz!

Tymczasem grubas przyglądał się z boku całej sytuacji - temu, jak starucha otwiera drzwi, z przerażeniem zakrywa twarz dłońmi i wskakuje do środka z głośnym "O mój Boże!" na ustach. Kiedy zerknął przez uchylone drzwi, zobaczył, jak oswabadza z więzów młodą, skrępowaną dziewczynę. Nie znał jej.

- Co ci się stało, kochanie?! - dopytywała kobiecina, odrzucając na bok kolejne paski materiału nieuruchomiającego Claude.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
Strona 2 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin