www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Plaża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 7:48, 04 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poranek dnia 27.

Słońce pojawiło się na nieboskłonie - jak to w tropikach - nagle i niespodziewanie, a powietrze niemal natychmiast stało się parne i duszne. Lekki wiaterek był gorący jakby wydobywał się z hutniczego pieca i nie dawał ukojenia. Niebo nie było jednak błękitne, a samo Słońce znajdowało się jakby za mgłą. Od zachodu widać było ciemną chmurę i słychać było grzmoty - nie wiadomo jednak było czy zbliżająca się burza ominie Wyspę czy ochłodzi ją strugami deszczu. Cała przyroda zamarła w oczekiwaniu.

A dżungla? Wciąż szeptała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 13:55, 07 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- No i co teraz?
Znaleźli się na plaży, skąd doskonale było widać nadciągające chmury burzowe i słońce schowane gdzieś za mglistą zasłoną. Wedle przeczuć chłopaka nadchodzące godziny nie zapowiadały najlepszej przeprawy przez ocean na drugą wyspę. Było duszno, czasami ciężko było złapać mu oddech.
- W którą stronę pójdziemy, gdzie szukać jego łódki? To zupełnie bez sensu, mógł ją schować wszędzie.
Peter zrzucił z ramion plecak, odsłaniając mokrą plamę potu odbitą wedle konturów bagażu na jego plecach. Nie czekając na podjęcie jakiejś wspólnej decyzji, Peter z błyskiem w oku odwrócił się do Majki i spojrzał w jej twarz. Głównie w oczy.
- Pierdzielić to.
Zdarł z siebie przepoconą koszulkę i z jawnym rozbawieniem obserwował lekkie zdziwienie na twarzy dziewczyny.
- Kto ostatni w wodzie ten cienias!
A potem odwrócił się i zaczął biec w stronę oceanu, po drodze zrzucając z nóg swoje buty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Wto 14:39, 07 Cze 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Peter miał rację. Nie mieli nawet pojęcia gdzie zacząć poszukiwania łódki. Nie mówić już o jakiejkolwiek pewności, że Coffman nadal jest na wyspie. Równie dobrze mógł odpłynąć. Majka westchnęła z rezygnacją, z jej oczu prawie popłynęły łzy. Tak bardzo napaliła się na powrót do domu, że nie wzięła pod uwagę niemożności powrotu. Peter postanowił wyładować stres zupełnie inaczej. Przez chwilę patrzyła na niego ze zdziwieniem, nie bardzo wiedząc co zamierza zrobić, a gdy chłopak zaczął biec w stronę oceanu, pomyślała, że nie zamierza brać w tym udziału. Jednak mimo skrzywionych warg szybko podjęła wyzwanie. Co mieli do stracenia? Poza tym zamartwianie się i tak nie przyniosłoby żadnych rezultatów.

Majka poszła w ślady Petera. Najpierw nieco z oporem, po chwili z pewnego rodzaju ambicją. Szybko wyswobodziła się ze spodni, koszulki i butów. A gdy była już w wodzie, skoczyła chłopakowi na plecy z radosnym piskiem.

- Kogo nazywasz cieniasem, co?

Gdyby miała więcej siły pewnie usiłowałaby wsadzić głowę Pete'a pod wodę w ramach żartu, ale z doświadczenia wiedziała, że takie zabawy prędzej czy później obracają się przeciwko zaczynającemu. Na chwilę zapomniała o całym świecie. Liczyła się tylko zabawa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 19:44, 09 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Przecież na pewno nie Ciebie.
Wodne figle nie mogły się skończyć w inny sposób niż w ten zazwyczaj widywany w romantycznych komediach albo dramatach. Peter przytulił Majkę do siebie, intuicyjnie wyczuwając że nie jest w najlepszym nastroju.
W końcu nie ma się czemu dziwić. Jak ty byłbyś się czuł na jej miejscu?
Chłopak złożył na jej ustach pocałunek, który swą długością nie zachwycał nawet najmniej wymagających ludzi.
Już niedługo się przekonasz, jak możesz się czuć na obcej wyspie wśród obcych ludzi.
Mimowolnie po plecach przebiegł mu dreszcz. Wolał nie wyobrażać sobie siebie w sytuacji gdy zostaje złapany jako intruz a nie osoba, która płynie tam po pomoc dla uczestników WR i by chronić jedną z nich.
- Jak myślisz, w którym kierunku powinniśmy się udać?
Powrót do rzeczywistości musiał nastąpić. Niewiele czasu zostało do nadejścia południa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Czw 23:59, 09 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 23:07, 09 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Popołudniowe słońce nagrzewało wyspę jeszcze bardziej, chociaż wcześniej można było sądzić, że próg gorąca i duchoty został dawno przekroczony. Burza nadal nie zaatakowała, ale grzmoty były coraz głośniejsze. Wiatr wzmagał się. Właściwie wszystko wskazywało na to, że burza już się rozpoczęła. Tylko niebo było dziwnie spokojne.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Pią 10:45, 10 Cze 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zupełnie nie rozumiała dystansu Petera, ale za to mocno go odczuwała. I nawet nie mogła o tym porozmawiać, bo wyglądało na to, że niczego się nie dowie. Same ogólniki. Majka chciała chociaż na chwilę zapomnieć w jakiej sytuacji się znajduje, ale zachowanie chłopaka jej na to nie pozwoliło. Owszem, przytulił ją, pocałował. Tyle tylko, że zrobił to w sposób tak apatyczny, że nie potrafiła wyjaśnić sobie po co w ogóle przymierzał się do takich gestów. Powoli zaczynała myśleć, że nie są szczere i myśl ta wbijała się w podświadomość grubą drzazgą.

Wskazała na majaczącą na horyzoncie wyspę.
- Coffman musiał przypłynąć na waszą wyspę od tej strony, tak byłoby najkrócej. Tę drogę wybrał mi też Sergiej. - odwróciła się w stronę plaży, prześlizgnęła wzrok od jednej do drugiej strony. - Więc jakaś łódź powinna być gdzieś tutaj, wzdłuż... - ze skwaszoną miną powiodła palcem od jednego końca plaży po drugi.

Co chwilę spoglądała w górę, by upewnić się, że nad ich głowami nie zbierają się ciemne chmury. Co jest? - zagryzła wargę. - Pioruny i grzmoty wydają się walić tuż nad nami, więc gdzie jest burza? Było w tym coś nienaturalnego. Rozmyślając nad tym, Majka ubrała się, plecak zarzuciła na ramię.

- Powinniśmy zacząć szukać. - znów popatrzyła w niebo. - Ta pogoda jest dziwna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 12:25, 12 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Mężczyzna z niepokojem patrzył w niebo, szukając w nim niepokojących oznak. Właściwie to sam nie wiedział czego miał szukać na tym niebie. Odczuwając narastający niepokój, nie potrafił się skupić na priorytetowym zadaniu odnalezienia łódki. Podążył wzrokiem wzdłuż linii plaży, szukając na niej jakichś oznak bytu ich transportu.
- Nie wiem, może powinniśmy to przeczekać?
Palcem wskazał niebo, z wyraźnie niepewną miną.
- Jest niemal zupełnie tak samo, jak dnia w którym spotkaliśmy się na plaży!
Musiał krzyknąć by przekrzyczeć przeciągły grzmot. Ubrał się i założył na swoje plecy bagaż, powoli zaczynał odczuwać głód.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 18:45, 12 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Gęsty, czarny dym wydobywał się z załamań kory drzew na skraju plaży. Powoli formułował się w niewyraźną męską sylwetkę. Szczegóły pojawiały się wolno. W końcu dym przybrał kształt Sergieja. Uśmiechał się złym uśmiechem. Gdy stojąca na brzegu Maja go dostrzegła, momentalnie zmaterializował się przy niej. Silna dłoń chwyciła za gardło dziewczyny, z siłą pchnęła ją do wody. Dwa czy trzy metry nie stanowiły w tym wypadku problemu. Todorov doskoczył do szamoczącej się w wodzie Donowan i wepchnął jej głowę pod taflę wody. Mógł sobie na to pozwolić. Nastolatka nie była w świątyni i chociaż płynęła w niej krew Starszych, nie była odpowiednio chroniona. Poza tym Duch Wyspy był o wiele silniejszy.

- Jak śmiesz się tu panoszyć!? - wrzasnął. W głosie Sergieja brzmiały wysokie, żeńskie nuty. - Wyplewię was co do jednego! Przeleję waszą krew do ostatniej kropli!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 22:12, 12 Cze 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Nie mówię, że mamy płynąć teraz. - odparła trochę wrogo. - Uważam tylko, że powinniśmy znaleźć łódź, jak najszybciej. Żeby być gotowym, gdy pogoda się uspokoi.

Sama doskonale zdawała sobie sprawę, że działają trochę na ślepo; nie mają żadnego punktu zaczepienia. Mimo wszystko była zdecydowana na działanie, natomiast Pete zaczął się wycofywać. Miała dość jego powściągliwości, nie tego oczekiwała. Podeszła do chłopaka. Dłoń, którą chwyciła, nadal była trochę mokra od wody.

- Pete. - zacisnęła palce na ręce Petera. Bała się odpowiedzi. - Co jest powodem twojego dystansu. Pytam ostatni raz, chcę po prostu wiedzieć. - westchnęła. - Nie musisz mnie okłamywać. I tak zrobię wszystko, żeby cię ochro...

Urwała. Na skraju dżungli dostrzegła Sergieja. Przez chwilę była kompletnie zdezorientowana, ale szybko poczuła ulgę i radość. W końcu! Ledwo to pomyślała postać znalazła się przy Majce nienaturalnie szybko, a sekundę potem dziewczyna poczuła ucisk na gardle. Nie miała nawet czasu na jakąkolwiek analizę - od razu wylądowała w oceanie. Jednego była pewna. W twarzy Sergieja była jakaś zmiana, coś obcego. Nie mogła się jednak nad tym zastanawiać, bo rozpaczliwie próbowała zaczerpnąć powietrza. Przyjaciel z rodzinnej wyspy właśnie ją topił, wykrzykując coś, czego nie mogła dosłyszeć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 13:11, 13 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Ja...
Peter nie zdążył zebrać się na szczerość, gdy Majka urwała i wpatrzyła się w dżunglę za jego plecami. Zdezorientowany odwrócił się także lecz dostrzegł jedynie jak coś przemyka obok niego i brutalnie atakuje Majkę a potem rzuca ją w ocean. Nawet nie poczuł szarpnięcia jej paznokci, robiących mu na ręce głębokie ślady szybko nasączające się krwią. W drugiej chwili dotarł do niego dźwięk rozpryskującej się wody i charkot dziewczyny, próbującej złapać oddech powietrza. Odwrócił się i zarejestrował postać mężczyzny próbującego utopić Majkę. Czas w tej chwili toczył się w spowolnieniu, przynajmniej dla Petera. W jego mózg wrył się dźwięk wydawany przez istotę, przypominając mu sen o sobie, Majce i Coffmanie na plaży.
Sen w którym Majka była martwa.
- Ty skurwysynu, po moim trupie!
Ruszył się z miejsca, wyszarpując broń z tylnej kieszeni swoich spodni. Doskoczył do mężczyzny i pierwszym co zrobił, było złapanie go za ramię i mocne szarpnięcie, mające na celu zrzucić go z Majki na jej prawą stronę, albo chociaż odwrócić jego uwagę. Peter był niesamowicie wściekły i jedynym jego celem w tym momencie było zabicie napastnika. Nic więcej, nic mniej. Czuł się w tej chwili identycznie jak w dniu, w którym dokonywał swojej zemsty w Waynesville. Niemal identycznie. Bo wtedy robił to pod wpływem chwili i bukietu emocji, teraz nie czuł żadnych oprócz tej samej furii i nienawiści pragnącej zlikwidować napastnika topiącego bliską mu osobę.
Spowszedniało Ci to Pete, prawda? - w jego głowie rozbrzmiał na chwilę kąśliwy głos ojca, dziwnie dający Peterowi satysfakcję - Spodobało Ci się odbieranie życia. To takie fascynujące, prawda synu? Masz to we krwi, odziedziczyłeś to po mnie, nie pozbędziesz się tego. Utrzymasz swe dziedzictwo, z którym tak durnie usiłujesz walczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 20:56, 13 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

[b]Sergiej szarpnął się. Puścił włosy Mai - głowa dziewczyny mogła w końcu wynurzyć się z oceanu - ale jego uwaga całkowicie skupiła się teraz na Edwardsie. Nim ten się zorientował, Todorov przygwoździł go do piasku, boleśnie uciskając szyję chłopaka. Zło niemal w materialny sposób wypływało z oczu Sergieja. Nagle uspokoiło się, twarz mężczyzny stała się mniej zacięta - jakby coś planował, jakby połączył zależność Mai i Petera.

- Za jakiś czas... - syknął przez zęby. - Twoje cierpienie będzie bardziej smakowite.

Już przy ostatnich słowach napastnik materializował się w dym, który po chwili zaczął wsiąkać w piasek tuż przy głowie Petera. Chłopak słyszał w głowie ostatnie zdanie ducha: Cokolwiek zrobisz, nie zdołasz jej uratować. Tak, jak nikt nie zdołał uratować mnie.


Zostali sami.[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 11:01, 14 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Nie miał szans na reakcję. Silne szarpnięcie było reakcją jakiej oczekiwał, lecz miało się ono skończyć kulką w głowie napastnika. Tymczasem nim zdążył nawet pomyśleć, napastnik rzucił go na piach i zacisnął rękę na jego szyi, niemal pozbawiając go możliwości oddychania. Spojrzał w jego oczy, próbując własnymi rękami wyzwolić się z uścisku na jego szyi. Zło które wypływało z jego oczu było nieludzkie, przenikające do szpiku kości. Edwards próbował wrzasnąć, szarpnąć się lecz jego mięśnie odmówiły posłuszeństwa i zamiast tego tylko jęknął.
- C-co ty bredzisz? Cz-czym ty jesteś?!
Nim zdążył usłyszeć odpowiedź, napastnik zmienił się w dym, który wsiąknął w piasek tuż obok jego głowy. Peter poczuł, że przestał pojmować rzeczywistość i oszalał, a wrażenie owo tylko się wzmocniło gdy w jego umyśle pojawiła się obca myśl.
Cokolwiek zrobisz, nie zdołasz jej uratować. Tak jak nikt nie zdołał uratować mnie.
Peter złapał oddech, nie rozumiejąc co się właściwie wydarzyło.
Majka.
Peter usiadł i z wysiłkiem zerwał się na nogi, by podbiec do szamoczącej się w wodzie dziewczyny i pomóc jej wstać.
- J-już go n-nie ma.
Powtórzył to dwukrotnie, próbując złapać kontakt wzrokowy.
- Z-zrobił Ci k-krzywdę?
Zapytał z troską, próbując jakoś uspokoić dziewczynę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Wto 11:03, 14 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Wto 17:10, 14 Cze 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Machała rozpaczliwie rękoma, próbując złapać choć jeden, malutki, nawet najmniejszy haust powietrza. Słona woda wlewała się do oczu, zatykała uszy, napływała do ust, gardła, potem płuc. Dławiła krzyk. Nagle uścisk za włosy zelżał, Majka przestała być siłą przetrzymywana pod taflą wody. Szarpnęła się i chociaż zaczerpnęła powietrza, nadal nie mogła dojść do siebie, nie umiała stanąć na nogi. Dopiero po chwili, która trwała całą wieczność, do Majki przypadł Peter, pomagając jej wstać. Łapczywie nabierała powietrza, nie mogą się uspokoić. Czy to naprawdę był Sergiej? Co mu się stało? Dlaczego? Boże, dlaczego chciał mnie utopić?! Dziewczyna kurczowo zaciskała palce na ramionach Petera. Wzrokiem wodziła wokoło, jakby się bała, że Todorov może pojawić się w każdej chwili i podjąć kolejną próbę. W końcu Edwards złapał wzrok dziewczyny. Przestała tak gwałtownie oddychać, z trudem udało jej się zebrać myśli.

- To był Sergiej. - wydusił z siebie ochrypłym szeptem.

Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Czy to oznaczało, że wydali na nią wyrok? Na tyle bezwzględny, że nawet Todorov musiał go wykonać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 0:24, 15 Cze 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Do wieczora pojawił się delikatny chłodny wiaterek, przynosząc ochłodzenie i ulgę od upałów. Z czasem jednak zaczął przybierać na sile, robiąc się gwałtownym i porywistym. Zaczęło padać.
Kilka pierwszych kropel deszczu, szybko zamieniło się w gwałtowną ulewę. Na niebie pojawiły się błyskawice. Burza uderzyła na wyspę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 13:46, 16 Cze 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zastanawiał się, jak wiele jeszcze mogą znieść.
Wygnani, głodni, przerażeni, duchy, Coffman. Kogo jeszcze do szczęścia nam brakuje?
- Ty nie widziałaś co się stało, prawda?
Opadli na piasek, Peter specjalnie pociągnął Majkę za sobą, sadzając ją sobie na kolana. Przytulił ją mocno do siebie, chcąc zapewnić jej uczucie bezpieczeństwa. Rękami gładził delikatnie jej plecy, starając się rozetrzeć bolące zapewne mięśnie.
Bezpieczeństwa którego nie mogę jej tutaj dać, którego sam nie mam.
- To nie był Sergiej. To było... coś.
Nie potrafił wymazać ze swojej pamięci obcej myśli i zła, które jak żywe promieniowało z oczu tego czegoś, wiszącego nad jego twarzą.
- Zmieniło się w dym i wsiąknęło w piasek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Następny
Strona 15 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin