www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Plaża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 14:26, 07 Kwi 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 25.

Słońce nieśmiało wyjrzało zza horyzontu, przebijając się przez chmury, które zasnuwały niebo w dość nieznacznym stopniu. Dzień zapowiadał się pogodnie i spokojnie. A jednak wszyscy czuli narastający niepokój.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Czw 16:35, 07 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Collis myślał, że - tak najzwyczajniej w świecie - trafi go szlag. Targanie przez pół wyspy skrzyni, która pewnie ważyła ponad sto kilogramów, dało się mężczyźnie we znaki, czego oczywiście nie dał po sobie poznać. Dla odwrócenia uwagi od własnego zmęczenia, rzucał na poły uszczypliwe, na poły żartobliwe uwagi w kierunku Petera, mając nadzieję, że to rozluźni atmosferę. Nie rozluźniło, bo Joshua groził bronią za każde jedno słowo, więc Lancaster skupił się na tym, co naprawdę go interesowało - na zawartości skrzyni. Kiedy ją odnalazł, chłopak powiedział coś, co wskazywało na to, że wiedział o istnieniu dokumentów, tylko w to nie wierzył. Zastanawiał się ile Edwards tak naprawdę wie i czy to możliwe, że tylko zgrywa ofiarę losu. Właściwie Collis patrząc na swoje własne poczynania, wcale by się nie zdziwił. Zakodował sobie, by mieć Petera na oku. Kolejną sprawą była zawartość dokumentów. Co prawda nie miał możliwości zapoznać się ze wszystkimi smaczkami, ale po zdjęciach zdążył się zorientować, że to całe życie Claude. Na pierwszych kartach fotografie wyglądały, jak wykradzione z albumów czy prywatnych zbiorów. Dopiero później zaczynały mieć charakter szczegółowej dokumentacji, jak jakiegoś detektywa. Czy to oznaczało, że White Rawen przeszpiegował ich wszystkich? Collis zmełł w ustach przekleństwo. Miał w swoim życiu wyjątkowo wiele przygód, które wolałby zachować dla siebie. I tylko dla siebie. Kiedy wytaszczyli w końcu tego masywnego drewnianego wieloryba na plażę, Lancaster uświadomił sobie, że to wcale nie będzie proste. Kolejny raz przeklął, tym razem pod nosem.

Skrzynia uderzyła głucho o piach. Mrużąc oczy przed słońcem, Lancaster oparł się o nią, ręce założył na piersi. Wpatrzył się na chwilę w linię horyzontu, na której majaczyła druga wyspa. Jego wyraz twarzy nie zdradzał, o czym myśli. Potem przeniósł spojrzenie na Majkę i Petera, a w końcu na Joshuę. Nie wierzył, że mężczyzna jest kimś spoza White Raven. Wszystko było częścią projektu. A nawet jeśli nie, to Collis zamierzał podchodzić do tego sceptycznie. Każdy jeden dzień wydawał się bardziej popieprzony od poprzedniego i nie miał zamiaru stracić przez to głowy. Dosłownie i w przenośni.

Patrzył wyzywająco na Joshuę, starając odgadnąć jakim typem osoby jest. I czy w razie czego nie strzeli człowiekowi w plecy. Lancaster zastanowił się nad wszystkim, co wie. Oraz czy ta wiedza może mieć jakąkolwiek wartość.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Czw 19:19, 07 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poranne światło oślepiło lekko Majkę, kiedy wyszli z gęstej ściany dżungli. Aż musiała podnieść dłoń, by osłonić oczy. Mrużąc powieki, spojrzała na rozjaśniające się niebo. Przez bardzo krótką chwilę miała wrażenie, że jest u siebie, na plaży swojej własnej wyspy. Wróciła wspomnieniami do rodziny i Sergieja, chyba jedynego prawdziwego przyjaciela, jakiego miała. Czuła się staro, jakby nie widziała ich miliony lat. Zdusiła westchnięcie, zagryzła wargi, by powstrzymać ich drżenie.

Collis i Peter byli przed nią, Coffman za nią. Podczas przemierzania dżungli nie mogła się do nikogo odezwać. Chyba nawet nie chciała. Obecność Joshui i Collisa odbierały chęć do czegokolwiek. Jedynym, na czym Majka chciała się skupić, była kondycja Petera. Świetnie dawał sobie radę, chociaż widziała, że jest wycieńczony. Stróżki potu wystąpiły mu na skronie, widziała ich zarys w nikłych promieniach wschodzącego słońca. Martwiła się. Teraz, kiedy byli już na plaży, co mogło ich czekać? Co czekało ją? Przez chwilę poważnie zastanawiała się nad ucieczką. Ale ostatecznie tylko odetchnęła głęboko. Nie oglądając się za siebie, by ostrzegawcze Coffmana ją nie powstrzymało, podeszła do Petera. Złapała go za rękę i oparła brudne czoło o ramię. Zacisnęła palce. Kto wie, może to było ich ostatnie spotkanie.

- Jeśli coś wymyśliłeś, to nie krępuj się... - szepnęła, by tylko chłopak ją słyszał. Próbowała nadać słowom żartobliwy ton, ale kiepsko jej to wyszło, bo głos jej się załamał.

Skrzynią zupełnie się nie przejmowała. Cokolwiek w niej było i z jakichkolwiek powodów Joshua chciał mieć ją na ich wyspie - to tylko jego sprawa. Majkę interesowało bezpieczeństwo jej i Petera. Na razie nie mogła myśleć o niczym innym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 11:34, 08 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter odetchnął głęboko i otarł pot z czoła, gdy skrzynia padła głucho na piach. Miał wrażenie, że wschodzące słońce nadmiernie atakuje jego oczy pomarańczowym odcieniem, ale z lubością wpatrywał się w horyzont, czując nieodpartą chęć wykąpania się w oceanie. Objął Majkę i przytulił ją mocno do siebie, czując wyrzuty sumienia, że nic nie może zrobić. Spojrzał tylko ponad jej głową na Coffmana, zastanawiając się jak zrobić mu sukcesywnie krzywdę. Potem przeniósł wzrok na Collisa, zastanawiając się, czy można mu zaufać i czy da się wykorzystać aby odwrócić uwagę Josha od nich dwojga. Nie był pewien niczego i za dużo miał do stracenia żeby ryzykować w ciemno.
- Nie wymyśliłem. On jest zbyt czujny. Ale mam pewien pomysł, może wypali. Warto spróbować.
Gówno prawda, on się na to nie zgodzi. Na pewno nie pozwoli nam zostać razem, to taki typ.
Głównie chciał dodać otuchy, dać nadzieję że wszystko jeszcze dobrze się skończy. Koniec jednak nadchodził długimi krokami, a chłopak przeczuwał najgorsze. Nie słysząc protestów Coffmana postanowił nie ruszać się z miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 11:45, 08 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshuę słowa Petera wypowiedziane przy skrzyni mocno zastanowiły. Zdawał sobie sprawę, że chłopak nieświadomie wpłynął na jego decyzję i zasiał w jego umyśle niepewność, ale w przeciwieństwie do niego, Peter nie umiał być tak wprawnym manipulatorem.
Więc co? Mówił prawdę? Duchy nie istnieją, Joshua. Nie ma czegoś takiego.
Podenerwowanie sprawiło, że Coffman zarządził natychmiastowy wymarsz i przez całą drogę pilnował, aby nie nawiązała się żadna rozmowa pomiędzy jeńcami. Dopiero gdy znaleźli się na plaży, Joshua zarządził postój. Przeciął lianę i otworzył skrzynię, kompletnie ignorując poczynania Majki i Petera.
- Złotousty, teraz możesz sobie popatrzeć na te segregatory. Ale na moich zasadach. Patrzysz tylko na okładkę i nazwisko, potem je zapamiętujesz. Powiesz mi natomiast, których segregatorów w tej skrzyni brakuje. A na pewno brakuje. Ktoś tę skrzynię otwierał zanim na nią wpadłem, muszę się dowiedzieć czyich danych brakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Pią 16:00, 08 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zachowanie dzieciaków prawie rozczuliło Collisa. Prawie, bo był pewien, że w tym ich całym uczuciu jest więcej wyobrażeń niż czegokolwiek innego. Peter mógł tego nie wiedzieć, był zbyt młody, ale Lancaster od początku domyślał się na czym to wszystko polega. Majka była zagubiona na wyspie, chłopak też nie był zbyt towarzyski - dwie stroniące od ludzi dusze, szukające ciepła i bezpieczeństwa. To musiało się tak skończyć. Jeśli jeszcze się nie zorientowali, że tak właściwie nic dla siebie nie znaczą, to nastąpi to już wkrótce. Podejrzewał, że wystarczy ich rozdzielić i pokazać inne priorytety niż oni sami. Oczywiście najpierw by płakali, byłoby im przykro, ale szybko doszliby do siebie. Takie przynajmniej było zdanie Collisa.

- Chyba nie sądzisz, że będę wykonywał twoje polecenia ot tak. - cofnął się o kilka kroków, by mieć Coffmana, skrzynię i dzieciaki na bezpieczną odległość. - Jest taka zasada. Coś za coś. Słyszałeś może o niej?

A więc wiesz o skrzyni tyle, co nic. - zaśmiał się w duchu. - Cholera, nawet Edwards ma więcej informacji. Joshua nie wiedział - albo tylko udawał - ile jest segregatorów, a także czyje życie opisuje. Wyglądało też na to, że nie ma pojęcia ile osób jest w miasteczko. W przeciwnym razie sam doszedłby do tego, których dokumentów brakuje. Mało tego. Desperacko pragnął informacji. Zaczynało być zbyt realnie i Collis dostrzegł rysę na swoich teoriach i przypuszczeniach. W międzyczasie zerknął na Petera. Jego spojrzenie wskazywało na to, że cośtam sobie roi w główce. Lancaster zastanawiał się ile w tych rojeniach jest sensu i realizmu, a ile pobożne życzenie, by mógł sobie poobściskiwać rudzielca jeszcze przez jakiś czas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 22:18, 08 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshua zakipiał ze złości, słysząc sprzeciw Collisa. Nie dał jednak tego po sobie poznać i zacisnął mocno zęby, przez chwilę nawet nie patrząc się w stronę mężczyzny. Dopiero chwilę potem zamknął wieko skrzyni i usiadł na niej, wyciągając z paczki papierosa. Zrobił to specjalnie, prowokująco.
- Wobec tego, czego chcesz w zamian?
Może w zamian za informacje po prostu pozwolę Ci żyć jeszcze trochę?
Trzasnęła zapałka, rozjarzając końcówkę papierosa czerwienią. Sekundę później, Joshua wypuścił z płuc dym. Zainteresowała go reakcja, jaką zobaczy. Zerknął w stronę młodzieży, ale tylko na chwilę. Chciał upewnić się, że nie knują niczego w tej ckliwej chwili pożegnania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Sob 10:04, 09 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Piasek nasypał się Collisowi do jego eleganckich butów, piasek drażnił podeszwę stóp. Nie była to jedyna rzecz, która drażniła. Zapalony papieros, kłębek dymu wypuszczany przez Joshuę sprawiały, że Lancaster zacisnął mocno szczęki. I chodziło raczej o prowokujące zadanie mężczyzny, a nie o niezaspokojony nałóg. Odetchnął i ze spokojem spojrzał na Joshuę.

- Chcę wiedzieć, kim jesteś i dlaczego zależy ci na informacjach o nas. A potem pomogę ci w czym tam sobie życzysz. - włożył dłonie do kieszeni. - I jeszcze jedno. Ruda sama zdecyduje o swoim losie.

Doskonale wiedział, że warunki są wygórowane, a wstawka o Majce nie przejdzie. Popatrzył na dziewczynę zachowując obojętny wyraz twarzy. Jej zdziwienie było bezcenne. Collis chciał złagodzić swój wizerunek w oczach dziewczyny po tym małym aktem przemocy, który jej zafundował. Ale to była tylko gra. Chciał, by Maja poczuła się tak, jakby była mu coś winna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Sob 23:38, 09 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Otaczające ją ramię Petera na chwilę dodało otuchy, potem spotęgowało świadomość, że to właściwie już koniec. Joshua miał broń i nie znosił kompromisów, ponadto zdążyła się już przekonać, że zazwyczaj dostaje to, czego chce. Westchnęła. Co mogli zrobić w obecnej sytuacji? Żałowała, że nie ma przy niej Sergieja. Co prawda Todorov odgrywał wciąż niezdarę, ale zawsze miał w zanadrzu jakieś rozwiązanie. A teraz Majka potrzebowała jakiegokolwiek. I to takiego, przy którym nie poleje się krew.

- Co chcesz zrobić? - szepnęła, stając na palcach, by jej usta były bliżej ucha Petera.

Mogła sobie na to pozwolić, bo Coffman był zajęty rozmową z Collisem. Mężczyzna aż prosił się o to, by dostać kulkę w łeb i Majka pomyślała, że jeśli nie się nie zamknie to tak właśnie skończą się negocjacje Lancastera. Ruda sama zdecyduje o swoim losie. - ostatnie zdanie odbiło się echem w uszach. Co to ma być? - najpierw uniosła z zaskoczenia brwi, potem je zmarszczyła. - Najpierw prawie łamiesz mi nadgarstek, a teraz stoisz po mojej stronie? Majce to nie grało, nie miało sensu. Jednak przypomniała sobie, jak Lancaster obstawał za nią przy drewutni. Od początku próbował obrócić wszystko tak, by mogła zostać na wyspie. Nie mogła go rozgryźć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Nie 9:46, 10 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joshua uśmiechnął się do Collisa dziarsko, wypuszczając ponownie kłęby dymu papierosowego ze swoich ust. Milczał przez chwilę, czekając aż Collis zacznie się niecierpliwić. Właściwie to czekał na to, a jego przyjazna i rozbawiona mina była tylko grą. Nawet pokusił się na to, by poczęstować mężczyznę papierosem.
- Weź sobie na zapas, nie krępuj się. Mam w pobliżu drugą paczkę.
Na twarzy Collisa wyraźnie widział, że gówno go obchodzi, czy ma jeszcze papierosy.
- Ok. Jestem Joshua Coffman i mam ochotę poznać was bliżej. Jesteście dla mnie z pewnego punktu widzenia bardzo, BARDZO interesujący, przybysze. Dlatego ganiam was z batem po całej dżungli, bo ta skrzynia zdaje się zawierać wszystko, czego można się o was dowiedzieć, ale ma jedną wadę - braki. Nie znoszę wadliwych rzeczy. A kwestia Sarenki została już rozwiązana i nie podlega dyskusji. Jest dla was obca, jeśli wróci na pewno zrobicie jej krzywdę z mojego powodu, tego dla niej chcesz? Majeczko! Przypominam Ci, że masz rodzinę która za Tobą tęskni. Zanim tutaj przybyłem, zorganizowali pieprzone igrzyska olimpijskie w biegu po wyspie za króliczkiem, którego tam nie ma. Jestem stuprocentowo pewien, że przetrząsnęli już całą wyspę z Todorovem na czele.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 10:03, 10 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Edwards z niedowierzaniem otworzył szerzej oczy, wpatrując się w Collisa jak w cudowny obrazek.
Co on robi?
- Mam zamiar albo skopać mu dupsko, albo płynąć razem z Tobą. Jedno z dwóch. Muszę chociaż spróbować.
Szepnął na ucho Majce, udając że jest bardzo zajęty badaniem jej szyi swoimi ustami. Swoją drogą pokusił się o to, ale tylko raz. Mimo wszystko było to silniejsze od czegokolwiek. Instynktownie przygarnął Majkę do siebie, chcąc ją uchronić od słów Coffmana, rzuconych w jej kierunku.
Jeśli masz działać, rób coś zanim będzie za późno.
- Joshua?
Peter wypuścił Majkę z objęć i zaczął się zbliżać do Coffmana, który zdawał się wyczuwać pismo nosem. Dlatego chłopak zatrzymał się przy skrzyni i uklęknął przy niej, niemal niezauważalnie grzebiąc ręką w piasku, której Josh nie widział.
- Proponuję Ci handel wymienny. Ona zostanie, ja popłynę z Tobą.
Ręką wymacał kamień, jednak za mały aby zrobić nim Coffmanowi krzywdę. Wypchnął go do przodu samymi palcami, aby zrobić sobie miejsce na dalsze poszukiwania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Nie 13:01, 10 Kwi 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Obawiam się, że na mojej wyspie nikt nie przyjmie cię z otwartymi ramionami. - odpowiedziała z rezygnacją. - To samobójstwo.

Przylgnęła do Petera, czując na szyi ciepły pocałunek. W takiej chwili, głupcze? - uśmiechnęła się pobłażliwie i trochę smutno. Zastanawiała się czy to jest właśnie to, o czym opowiadał kiedyś Sergiej. Mianowicie fakt, że w chwilach zagrożenia i sytuacji bez wyjścia człowiek odwraca się ku pierwotnym instynktom, redukując stres przez zaspokojenie popędów. A stresu było co nie miara, więc Majce aż zrobiło się gorąco. I jeszcze te słowa Coffmana! Nie wątpiła, że rodzina za nią tęskni, że przetrząsnęli całą wyspę. To jednak nie zmieniało niczego - liderem był Linus, a Linus nie zwykł odpuszczać działań, które dziewczyna podjęła. Nie reagowała, nie chciała wchodzić z Joshuą w dyskusje, bo i tak by przegrała. Tylko na wzmiankę o Todorovie drgnęła odczuwalnie dla Petera.

Dopiero gdy chłopak wypuścił ją z objęć i ruszył w stronę Coffmana, zorientowała się, co chce zrobić. Zamarła na chwilę. Peter mógł próbować, ale wiedziała jedno - Joshua był człowiekiem Linusa i to człowiekiem niebezpiecznie. Widziała jak chłopak szuka czegoś w piasku, a pozycja na kolanach miała w sobie coś błagalnego. Nie mogła na to patrzeć. Oczami wyobraźni widziała, jak Coffman wygrywa starcie. Wolała, żeby to Collis się narażał, chociaż podejrzewała, że nie może się po Lancasterze spodziewać zbyt wiele. Zacisnęła mocno powieki. Miała wrażenie, że Peter znienawidzi ją za to, co zrobi, ale nie mogła pozwolić, by coś mu się stało. Podeszła do niego i uklęknąwszy, objęła go lekko za ramiona, splatając palce na jego piersi i powstrzymując ruchy. Głowę wtuliła w plecy Petera.

- Nie, Pete... - głos miała apatyczny, zupełnie zrezygnowany. - Nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało przeze mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Nie 13:21, 10 Kwi 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Pytałem kim jesteś, a nie jak się nazywasz. - rzucił lekceważąco i kopnął od niechcenia piasek, sprawiając wrażenie, że interesuje go to bardziej niż negocjacje. - A o twoim zainteresowaniu nami zdążyłem się już zorientować. Powiedz mi coś, czego nie wiem.

Ponad głową Coffmana miał doskonały widok na dzieciaki. Oczywiście uwadze Collisa nie umknęły dyskretne pieszczoty. Był pewien, że coś kombinują, bo nie mogli przejawiać aż tak idiotycznej beztroski. Podejrzenia potwierdziły się, gdy Peter klęczał przy skrzyni. Trochę godności, chłopcze! - warknął w duchu. - Żadna kobieta nie jest warta odarcia z dumy. Chłopak z pewnością miał jakiś zamiar, to było widać gołym okiem. A skoro Collis to zauważył, to Coffman również. Na szczęście dziewczyna okazała się na tyle rozsądna, że powstrzymała chłopaka przed czymkolwiek. O Jezusie... Ckliwe do zrzygania.

- Przestań się wydurniać, Edwards! - krzyknął, a w jego głosie dało się wyczuć gniew. - Twoje życie raczej nie jest teraz zbyt wiele warte, więc się zamknij, zanim pan Miłościwie Nam Grożący Coffman wpakuje ci kulkę w łeb.

Albo mi. Co jest bardziej prawdopodobne.

- Mówiłem, że z dzieciakami zawsze jest urwanie dupy. - westchnął teatralnie. Potem znów zwrócił się do Coffmana - Ale informacje już na handel wymienny nadają się całkiem nieźle. Co ty na to? Ja odpowiem na kilka twoich pytań, ty na moje, a potem pozostawisz mnie przy życiu. I zapalimy sobie, jak po udanym seksie. Pełna satysfakcja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 14:01, 10 Kwi 2011


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Majka. Ja chcę tego samego dla Ciebie.
Rzucił nieco karcąco, chociaż wcale nie chciał tak zabrzmieć.
- Joshua...
Wtedy resztę zdania przerwała mu reakcja Collisa, wzbudzając w Peterze mocny wstręt do jego osoby.
Że moje życie nie jest zbyt wiele warte? Że co?
- A niby Twoje życie jest tak zajebiste, że robisz z siebie kompletnego durnia i próbujesz negocjacji ze spluwą przystawioną do swojej skroni? Negocjacji?! Z nim?! Nie widzisz jak on sobie kpi, głównie z Ciebie bo najwięcej nawijasz?
Peter energicznie wstał i rzucił się na Collisa powalając ich na piach, ignorując ostrzegające szarpnięcie Majki i obecność Coffmana.
- Że ja jestem jak śmieć? Nic nie wart?! Wolę dostać tę kulkę w łeb niż słuchać Twoich uwag!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Nie 14:15, 10 Kwi 2011


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Coffman milczał obserwując uważnie zachowanie Edwardsa oraz Collisa, który coraz mocniej zaczynał działać mu na nerwy. Drażniła go również Majka, która jakby znalazła w swoim umyśle przycisk do wyłączania reakcji na jego słowa. Propozycja Edwardsa wydała się mu najpierw śmieszna, a potem żenująca, ale jego reakcja na słowa Collisa przeszła najśmielsze oczekiwania Josha.
To takie heroiczne chłopcze! Pokazujesz przed Donowan, że masz jaja? Zachowałeś się teraz jak prawdziwy kocur, doprawdy nie sądziłem że Cię na to stać. Na demonstrację siły. Zupełnie jak w okresie godowym.
Coffman zaśmiewał się w duchu, parskając śmiechem jedynie od czasu do czasu, obserwując jak mężczyźni tarzają się po piasku i okładają pięściami. Gdy nacieszył się widokiem bójki, postanowił ich rozdzielić. Czas naglił, mimo wszystko. Podchodząc do nich, wyciągnął broń a gdy znalazł się tuż przy nich i rzucił na nich swój cień, nie uśmiechał się już wcale. Chciał zabić Edwardsa, którego uważał za kompletnie nieużytecznego, a którego można się już pozbyć. Jednak uszkodzenie kulą jednego, wiązało się z tym, że drugi też może oberwać. Joshua na chwilę nie wiedział co zrobić, a do tego znowu zachciało się mu pić.
- Dosyć do jasnej cholery!
Ręce Josha zaczęły drgać z dwóch powodów - złości pomieszanej z uzależnieniem od alkoholu. Najwyraźniej jego komenda trafiła w piach, więc Joshua wziął zamach i kopnął leżących, w gniewie nie dostrzegając nawet którego kopnął bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 11 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin