www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Mieszkanie - Emma, Juno, Peter.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny  
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Śro 8:57, 31 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Cisza zalegała w domku. Emanowała z niego powybijanymi oknami i ciemnością, gęstniejącą już u progu wpółotwartych drzwi wejściowych. Peter stanął na werandzie swojego domu, wracając z przychodni. Był tak strasznie zmęczony, że nie zważał na porozsypywane okruchy szkła, które chrzęściły pod jego stopami. Pchnął drzwi i rzucił się na łóżko w swoim pokoju, nie kąpiąc się ani nie przebierając. Był tak bardzo zmęczony, że nie mógł zasnąć i rzucał się po łóżku na wszystkie strony. Dopiero później, z wielkim trudem Peter zasnął i śnił swoje koszmary.

***

Słońce wpadało do zdemolowanego pokoju Petera, oświetlając twarz chłopaka. Ten jednak nie budził się, nie mając nawet takiego zamiaru. Jak wczoraj w nocy zasnął, tak samo dzisiaj leżał. Blady jak skała, przypominał kamienną rzeźbę rzuconą na łóżko. Cicho posapywał przez sen, pora koszmarów już się skończyła. Teraz były chwile, gdy jego organizm zaczynał regenerować energię potrzebną do normalnego egzystowania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 16:27, 01 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nastało południe.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 8:50, 02 Kwi 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter przeciągnął się i otworzył oczy, siadając chwilę później na łóżku. Przeciągłe i ostre skrzypnięcie poniosło się echem po zdawało się - pustym domku. Żadnego odgłosu z kuchni, żadnego odgłosu z pokoi, łazienki czy korytarza. Nic. Martwa cisza. Wzdrygnął się, odruchowo szukając kota dłonią.
- Chodź turecki, chyba już południe. Trzeba mi Cię nakarmić, samemu coś zjeść...
Uświadomił sobie, że zwierzaka nie ma w domu. Poczuł się niepewnie, wiedząc że jego przyjaciel jest u kogoś innego.
U Carmen. Muszę do niej iść, ale najpierw porozmawiać też z Ateną.
Wstał i ubrał się, wziął prysznic i zjadł obfite śniadanie. Najedzony za dwa dni i tak samo wypoczęty mógł wyjść przed domek i rozłożyć się na werandzie swojego domu. Póki co starał się nie myśleć o ostatnich wydarzeniach. A właściwie to pozbywał się myśli poprzez pracę rąk, które zaczęły rzeźbić w kawałku drzewa, nie mającego jeszcze żadnego konkretnego kształtu. Forma przyjdzie z czasem, teraz najważniejszym zajęciem jest rzeźbienie, a potem rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.
Przede wszystkim muszę porozmawiać z Ateną i Lynette, a potem iść do Carmen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 19:20, 03 Kwi 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Klocek szczuplał, powoli nabierając kształtów. Peter przerwał odprężające go zajęcie, spoglądając na powstający przedmiot w jego rękach.
To będzie jakiś posążek, dam sobie głowę uciąć.
Odłożył nóż i klocek na stolik, stojący na swojej zabrudzonej werandzie. Po chwili jednak ponownie chwycił rzeczy i zaniósł je do domu. Wychodząc zamknął drzwi na klucz, który wylądował w jego kieszeni. Ów ciężar uświadomił mu, jak wiele stresu przeżył w ciągu ostatnich dni.
To wręcz niebywałe, że to wytrzymujesz i nie biegasz po wyspie panikując. Dokąd najpierw?
Nie wiedział dokąd. Miał nadzieję, że gdy wyjdzie na placyk, kwestia sama się rozwiąże.

[Placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 10:55, 07 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pochłonięci własnymi sprawami mieszkańcy nawet nie zauważyli, kiedy za oknami zapadł zmrok, przynosząc ze sobą znaczne ochłodzenie. Pierwsze krople deszczu zaczęły spadać na plac, zniechęcając do nocnych spacerów.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 23:53, 08 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 9

Nieoczekiwanie burza zaczęła słabnąć. Wyglądało na to, że pogoda na wyspie zazwyczaj zmieniała się bardzo gwałtownie. Słońce z łatwością przedzierało się przez resztki chmur. Temperatura podniosła się o kilkanaście stopni, racząc mieszkańców Ras-Shamra gorącym porankiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 19:09, 09 Kwi 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Cztery godziny snu. Zaledwie a zarazem wystarczająco, aby nie czuć zmęczenia. Peter usiadł na łóżku, nie bardzo się orientując w zaistniałej sytuacji. Kot jak na komendę wskoczył na kolana chłopaka, natychmiast się na nich rozkładając. Uśmiechnął się do siebie, zabawiając kota głaskaniem. Trwało to do czasu, gdy Peter zobaczył wciąż niedokończoną figurkę jakiegoś posągu. Bo że będzie to jakiś posążek, nie było wątpliwości. Klocek drzewa był niewielki, obok leżał nóż.
Nic tylko brać i rzeźbić.
Wstał, zganiając z kolan kota. Przeszli obaj do kuchni, przy okazji zaglądając w stronę drzwi do pokoju Juno. Zapukał, lecz nie doczekał się żadnej reakcji.
- Tym lepiej dla Ciebie Turecki. Masz chwile swobody.
Wziął mleko, talerz, łyżkę i płatki kukurydziane, przechodząc do swojego pokoju. Tam pospiesznie nalał mleka kotu do miski, a potem sam zabrał się za śniadanie. Potem krótki prysznic, nastawienie prania, mycie brudnych naczyń i ogólne porządki w pokoju i na korytarzu. Zajęło mu to trochę czasu, ale cóż. Ład i połysk wymagają poświęceń. Gdy skończył wyszedł na placyk, niosąc w dłoniach niedokończone dzieło razem z przyborem potrzebnym do jego wykończenia. W ślad za nim szedł kot.

[Placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 13:22, 15 Kwi 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Pierwszą rzeczą, którą zrobił był szybki prysznic i zmiana ubrania. Potem najnormalniej w świecie zjadł kolację i usiadł na krześle przy stole w kuchni, wpatrując się przez okno w placyk. Zaczynało się ściemniać.
- Mieliśmy iść na plażę, ale w obecnej sytuacji...
Powiedział sam do siebie, bawiąc się z kotem.
- W obecnej sytuacji i tak pójdę na plażę. Może się tam nawet zadomowię na dłużej... Trzeba iść i zapytać, przypomnieć i powiedzieć. Wybacz kocur, innym razem. Podrapał kota za uchem i wyszedł z domku, nawet już nie interesując się dwiema współlokatorkami. Wiecznie ich nie było.

[Placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 14:00, 15 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ostatnie promienie słońca znikły za horyzontem. Porywisty wiatr przygnał na niebo chmury, zza których tylko czasami wyglądał sierp księżyca. Zaczęło robić się chłodno, a ludzie mieli dziwne, niejasne poczucie, że to nie tylko efekt spadku temperatury. Wiadomość o śmierci Tanga jeszcze nie do wszystkich dotarła, ale w sercach tych, którzy byli jej świadkiem zagościł nieokreślony smutek. Noc zapowiadała się spokojnie, aczkolwiek w powietrzu dało się wyczuć posmak grozy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joshua Coffman
Templers
PostWysłany: Pią 21:00, 16 Kwi 2010


Dołączył: 01 Kwi 2010

Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Liście roślin rozsunęły się delikatnie, a w czarnej szczelinie błysnęły białka oczu, rozbiegane od jednego punktu do drugiego, głównie skupiając się na prześwitach pomiędzy domkami. Wszak ktoś mógłby go zauważyć, a wtedy musiałby ponieść konsekwencje. Przykre konsekwencje, trzeba dodać. Upewniwszy się, że ma w tej chwili dobry moment na przekradnięcie się do jednego z domków, szybko jak lis wystrzelił z krzaków, nie robiąc przy tym żadnego szczególnego hałasu. Gdy znalazł się na tyłach pogrążonego w całkowitych ciemnościach domku, przeładował broń i rozejrzał się na boki, szukając choćby otwartego okna, jakiejkolwiek możliwości dostania się do środka, bez konieczności wchodzenia od frontu. Kącik ust zadrgał mu w przypływie radości, gdy dostrzegł że wprost za jego plecami było okienko, prowadzące pewnikiem do piwnicy domku. Nie namyślał się długo. Chwilę później skradał się po schodach, by znaleźć się w środku domku, tuż obok salonu. Nadsłuchiwał chwilę, wyostrzając słuch do granic możliwości. Nie zarejestrował żadnego dźwięku. Jednakże nie opuścił broni, gotowej aby zabić przypadkową osobę. Pchnął drzwi prowadzące do pokoju Petera, jednakże nikogo nie było w środku.
Tym lepiej dla Ciebie... dziwaku.
Joshuę zdziwił widok gałęzi, leżących na podłodze obok łóżka. Zignorował je jednak i zaczął przeszukiwać pokój, nie zważając na hałas, jaki przy tym robił. Jego oczy zabłysły w zdumieniu, gdy przypadkowo natrafił na identyfikator chłopaka, na którym było nawet jego zdjęcie. Wziął go i schował do swojej kieszeni, raz jeszcze ogarniając pokój spojrzeniem. Zapamiętał parę szczegółów tak banalnych jak kuweta dla kota, miska z niewypitym mlekiem, niedokończony posążek, stojący na biurku wśród strużyn drewna. Więcej wiedzieć nie potrzebował. Przeszedł do kolejnego pokoju, który zastał zamknięty na klucz. Ponownie było z trzecim pokojem, jednakże i tym nie zaprzątnął sobie głowy. Teraz chodziło głównie o to, aby zrobić im show, jakiego Ci nędznicy tutaj nie widzieli. Rozejrzał się jeszcze po kuchni i wrócił ponownie do pokoju niejakiego Edwardsa. Spojrzał na łóżko i wiedział co zrobi. Dopiero teraz zacznie się dobrze bawić. On i ta cała banda popaprańców, którzy nieproszeni przybyli na wyspę.

***

Pięć minut później w pokoju Petera zostało urządzone małe przemeblowanie. Łóżko stanęło pośrodku pokoju, a na nim znalazła się sterta ubrań. Joshua stanął przed nią i z uśmiechem na ustach wyciągnął papierosa ze swojej kieszeni. Podpalił go, by następnie tą samą zapałką podpalić stertę materiału, która z sykiem zaczęła się palić. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać dość szybko, lecz Josha już nie było w domku. Był na zewnątrz, obserwując z dżungli okno Petera, w którym widać było ogarniające pokój płomienie. Do tej pory wszystko szło gładko, a lada moment... płomień powinien dotrzeć do butli gazowej, którą postawił w drzwiach wychodzących na korytarz. Tylko nie był pewien, czy przypadkiem nie przesadził. Wszak wybuch takiej butli mógłby uszkodzić i jego. Prędko przemieścił spod domku o numerze trzecim, w rejon innego domku, stojącego w miarę bezpiecznej odległości od "trójki" Edwardsa. Obejrzał się za siebie, w stronę podpalonego domku. Na placyku słyszał już pojedyncze okrzyki zdziwienia i przerażenia.
I tak. Joshua miał ochotę śmiać się do rozpuku. Przysiadł na tyłach domku, pod którym się aktualnie znajdował i czekał na moment, w którym trójka pierdyknie i rozleci się na dziesiąteczki kawałków.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pią 21:24, 16 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie i już po chwili jego płomienie zaczęły lizać butlę gazową. Nie potrzeba było dużo czasu, by nastąpiła reakcja. Eksplozja rozniosła całą "trójkę", a fala uderzeniowa powybijała okna w pobliskich domkach. Mieszkańcy zamarli zdezorientowani po usłyszeniu wybuchu, a potem mogli już tylko ze strachem oglądać płonący domek. I zorientować się czy są jakieś ofiary.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 20:38, 19 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 10

Pierwsze promienie słońca rozjaśniły noc. Poranna mgła opadła na wyspę. Mimo wszystko dzień zapowiadał się ciepło, aczkolwiek pochmurno.

W miasteczku domek z numerem 3 reprezentował sobą już tylko zgliszcza. Po wybuchu zdezorientowani uczestnicy White Raven nie zmrużyli już oka. Niektórzy plątali się po placyku, próbując się zorientować co tak właściwie się stało. Inni – zatrzasnęli się we własnych mieszkaniach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Pon 20:56, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 17:57, 04 Lis 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Granica pomiędzy pochmurnym popołudniem a równie ciemnym i nieprzyjemnym wieczorem rozmyła się w oczach mieszkańców Ras-Shamry, jakby jej w ogóle nie było. Większość z nich zdecydowała się spędzić we własnych domach, których ściany stwarzały pozorne wrażenie ochrony przed nieznanym zagrożeniem... Nastała noc.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 23:32, 02 Gru 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień 19.

Słońce wstawało powoli, jakby niechętnie. Nie miało również siły, by rozgonić nocne mgły. Dzień wstawał ponury i wilgotny, a opar mgły mimo upływu czasu nie rozwiewał się ani nie podnosił. Szepty stawały się bardziej wyraźnie. Niektórzy mieszkańcy osady mogliby przysiąc, że słyszeli w nich własne imiona i nawoływanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Czw 23:32, 02 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 15:05, 09 Gru 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Gwałtowne uderzenie wiatru rozgoniło mgłę, przygięło drzewa rosnące na skraju placu i zagwizdało w szczelinach. Gdzieś trzasnęły drzwi, gdzieś przewrócił się śmietnik i w powietrze poleciały foliowe i papierowe opakowania i śmieci. Dopiero teraz, gdy mgła zniknęła całkowicie okazało się, że niebo nad wyspą przykryte jest ciemnymi, nisko wiszącymi chmurami. Jednak ci, którzy rozejrzeliby się uważniej dostrzegliby, że horyzont jest ich pozbawiony, tak, jakby chmura wisiała nad centralną częścią wyspy.



Zrobiło się ciemno jak przed burzą. Drugie uderzenie wiatru sprawiło, że zatrzeszczała konstrukcja dachu w wielu domkach osady. Potężna błyskawica rozświetliła na chwilę ciemność, uderzając w dżunglę daleko na zachód od osady, jednak nie spadła ani jedna kropla deszczu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Czw 15:06, 09 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin