www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Hol / Pokoje
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny  
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Hotel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dylan Jarre
Moderator
PostWysłany: Wto 23:02, 09 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Nie mam pojęcia co przed chwilą powiedziałeś. Ale wiesz co? - pstryknął palcami i złapał się pod boki, wypinając obolałe plecy. - Zrobimy tak: wrócę do ciebie, kiedy już liznę trochę chińszczyzny. Wtedy spróbujemy się jakoś dogadać. - zamilknął na chwilę, próbując wyczytać cokolwiek z twarzy rozmówcy. Bez skutku. - No nic. - oświadczył wreszcie. - To na mnie już czas. Przepraszam za.... najście. - ukłonił się teatralnie i ruszył w kierunku swojego pokoju.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dylan Jarre dnia Wto 23:03, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Tang How-Yuen
Gość
PostWysłany: Wto 23:07, 09 Mar 2010






Kiwnął głową na znak że zrozumiał. Następnie odwzajemnił ukłon, starając się jednak nie odrywać wzroku od chłopaka. Stał przez moment wpatrując się w niego, póki nie skręcił w sąsiedni korytarz. Wtedy spojrzał na rozbity wazon. Wśród kawałków szkła leżał zdeptany kwiat. Podniósł go a następnie odwrócił się i ruszył w stronę baru. Musiał przepłukać usta jakimś napojem.

/Bar


Ostatnio zmieniony przez Tang How-Yuen dnia Wto 23:09, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Fat T
PostWysłany: Wto 23:16, 09 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

T wszedł do pokoju, po czym zapalił światło. Zastanowił się chwile, po czym położył się na łóżku i włączył telewizor.
A tak! Fajka!
Wziął papierosa, którego w barze dał mu Patsy, po czym odpalił go zapalniczką, którą miał w kieszeni.
Telewizor był spory, na oko 40 cali, wyposażony był w kino domowe. Przeleciał szybko po kanałach.
No nic, nic nie ma...
A może by tak... Warto spróbować.
Wziął słuchawkę
- Chciałem zapytać czy jest możliwość, dostarczenia do pokoju filmu na DVD
- Oczywiście, kosztuje to 5 dolarów za film.
- To git, sorry... Czy byłaby możliwość dostarczenia trylogii Ojciec Chrzestny?
- Tak, oczywiście
- I może rame szlugów, stfu, paczkę papierosów. Marlboro Red.
- Za chwilę dostarczymy zamówienie.
- Dzięki. - Odłożył słuchawkę po czym rozłożył się na łóżku, kończąc papierosa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patsy
Moderator
PostWysłany: Wto 23:34, 09 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wszedł do pokoju. Zamknął drzwi na klucz. Rozsiadł się na kanapie. I włączył telewizor
Znowu nic, może coś na DVD Podszedł do stolika, na którym leżało kilka opakowań. Zaczął je przeglądać nuda, nuda, nuda Natrafił na "Czas Apokalipsy" może być ciekawe słyszał, że to dobry film. Włożył płytę do napędu i odpalił film. W pokoju było duszno, podszedł więc do okna i otworzył je na ościerz. Wygodnie rozsiadł się na kanapie i zagłębił w poszukiwaniach Kurtza w wietnamskiej dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Śro 15:04, 10 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam oderwał nagle głowę od poduszki, tak odruchowo jakby coś odciągnęło go od niej. Rozglądnął się po pokoju, który był bardzo spokojny i ciemny, taki jakiego Sam nie lubił. Dopiero wtedy zorientował się, że leżał na ziemi. Próbując dociec tego jak to możliwe, wcześniej mu się to nie zdarzało, wkładał bluzkę, gdyż było trochę chłodno, za chłodno jak na hotel. Być może, że to było uczucie Sama, jakby był przeziębiony, a to ostatnia rzecz jakiej teraz pragnął. Wszedł do łazienki, nabrał wody w dłoń i chlusnął nią w twarz. Poczuł przyjemne ciepło, jakiego było mu brak w tej chwili.
Tak, tego potrzebowałem.. - pomyślał i powtórzył kilka razy.
Wyszedł z łazienki, ubrał się i wyszedł z pokoju, tak aby nie narobić szumu, zamykając drzwi na klucz bardzo powoli. Udał się do baru.

[BAR]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Śro 16:26, 10 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Cisza i spokój. Tego Robertowi było trzeba. Jego tam nie było, tylko mi się zdawało... - szeptał do siebie - A nawet jeśli był... To nie wejdzie do hotelu... Obsługa go nie wpuści, a na sto procent nie jest tu stałbym klientem... Mężczyzna powoli wstał i odsunął sie od okna. Poczuł ból. Straszny ból w prawej stopie. Złapał się za nią. W jego hotelowe kapcie coś się wbiło. Spojrzał pod siebie. Tak jak przypuszczał, wszedł w resztki szklanki.

2 minuty później wrzucał resztki szklanki do kosza. Jego stopa krwawiła dość ostro, więc potraktował ją bandażem. Usiadł na łóżku. Tu jest zdecydowanie zbyt miękko...

Gdyby ktoś wszedł teraz do pokoju nr. 23 nie zobaczyłby niczego interesującego oprócz łóżka, na którym leżała tylko olbrzymia, puchowa poduszka. Gdyby podszedł do łózka, zobaczyłby leżącego za nim mężczyznę owiniętego w prześcieradło z malutką poduszeczkę pod głową. Mężczyzna ten spał. Spał, i chyba nic nie byłoby go w stanie obudzić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 19:25, 10 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słońce powoli podnosiło się nad miastem. Nowy Jork budził się do życia.
Promienie słońca wpadały do pokojów, zajętych przez uczestników projektu. Zostało tylko kilka godzin do opuszczenia miasta i podróży na wyspę - miejsce gdzie wszystko się zmieni


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 19:53, 10 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Budzik poszarpał spokój poranka i szanse na dobre samopoczucie w dniu dzisiejszym. Jen na oślep pacnęła ręką w szafkę nocną, po czym przypomniała sobie, że to wredne urządzenia celowo przeniosła na stolik z telewizorem stojący pod oknem. Żeby trzeba było wstać.
Zwlokła się z łóżka, doczłapała do drącego się w niebogłosy budzika, policzyła ile czasu udało się jej spędzić w łóżku tej nocy (wyszło w sumie około czterech godzin, rozdzielonych telefonem od mamy i nocną akcją na korytarzu). I dopiero wyłączyła hałaśliwą maszynkę.
Prysznic. Kawa. Mycie zębów. - pomyślała - Kolejność dowolna.
Wzięła do ręki bezprzewodowy telefon hotelowy i wybierając numer recepcji poszła do łazienki odkręcić wodę pod prysznicem.
- Pokój 50 - rzuciła do słuchawki - poproszę o kawę do pokoju. Białą, bez cukru. Mocną. Nie wiem. Dużo. Może być w dzbanku. Dziękuję. Aha i jeszcze jedno. Tak. Potrzebuję telefonu komórkowego. Tak, może być pre-paid. Nie ma znaczenia. Najchętniej AT&T. Tak. Ja również - rozłączyła się i westchnęła.
Rozebrała się rzucając rzeczy gdzie popadnie i weszła pod prysznic.
Zapowiada się długi dzień...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patsy
Moderator
PostWysłany: Śro 20:38, 10 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Zgroza, zgroza Ostanie słowa Kurtza brzmiały mu w głowie.
Zgroza, a może to wszystko to "zgroza" może tam siedzi jakiś Kurtz, który chce nas sprawdzić? Zadawał sobie idiotyczne w jego mniemaniu pytania. Nie zauważył, że wstał nowy dzień. Ogarnął szybko pokój i przebrał się w czyste spodnie i koszulę. Już chciał iść do baru, gdy w jego głowie zakwitła myśl
No Pat, podaruj sobie odrobinę luksusu Sięgnął po telefon
-Obsługa? -spytał
-Tak- usłyszał po drugiej stronie
-Espresso i poranną prasę do 54- polecił
-Yes sir!- usłyszał po drugiej stronie.
Odczekał chwilę, gdy usłyszał poukanie do drzwi.
-Zamówienie do 54- powiedział członek obsługi i położył tacę z filiżanką kawy. Gdy wyszedł, Pat podszedł do okna. Pociągnął łyk napoju i powiedział do siebie
-Uwielbiam zapach i smak kawy o poranku- mimowolnie się uśmiechnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Śro 20:44, 10 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Promienie słoneczne powoli przesuwały swój zasięg w pokoju. W końcu padły na twarz Roberta. Mężczyzna od razu się poderwał, jakby nagle ktoś go zawołał. Nie, u niego nigdy nie występował system "jeszcze 5 minut", był gotowy wstać o wschodzie słońca i od razu ruszyć.
Szybko wziął prysznic i ubrał się. Teraz brakowało mu tylko jednego - porządnego śniadania. Wziął wiec swoje rzeczy i poszedł do baru.
[bar]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Śro 20:45, 10 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Nerwowo pocierając rękę, na której widniały liczne ślady zadrapań po
spotkaniu jej skóry z odłamkami szkła, szła ku pokojowi czując że z nerwów w ustach robi się jej coraz bardziej sucho a serce ponownie przyśpiesza swój rytm.
Oddychała coraz ciężej wiedząc że od pokoju dzieli ją zaledwie kilka kroków.
Kroków które stawały się coraz wolniejsze i wymuszane tylko przez zdrowy rozsądek. Przecież musiała udać się do pokoju po swe rzeczy.
Musisz...musisz
Powtarzała raz po raz próbując na tych myślach skupić swą uwagę. Nie chciała myśleć o dziewczynce która nawiedziła ją w nocy, jednak mimo najszczerszych starań wciąż miała ją pod oczami.
Zaledwie o dwa metry od celu przystanęła wbijając wzrok w uchylone drzwi i zagryzając wargę wypuściła z ust trzymane powietrze.
Zanim jeszcze ruszyła obejrzała się za siebie jakby szukając pomocy
i w końcu zrobiła krok podchodząc bliżej.
Lekkim gestem popchnęła drzwi które otwarły się na oścież i przypatrując się zasłonom teraz spokojnie wiszącym chwilę zatrzymała się w miejscu.
Właź głupku
zganiła siebie w myślach po czym podjęła decyzję i weszła do środka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat T
PostWysłany: Śro 20:55, 10 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wstawaj grubasie, cholera, jest nowy dzień! Niedługo stąd wyjeżdżasz, trzeba sobie poużywać i cieszyć się życiem! - To pierwsze zdanie które pomyślał sobie, chwilę po przebudzeniu.
Poszedł umyć zęby i wziąć prysznic, który miał go przebudzić. Założył na siebie spodenki koszykarskie And1, Luźną koszulkę Ecko, i nowe buty Nike Air Force 1, kupione specjalnie na wyjazd.
Żaaaaarcieeee
Wziął słuchawkę:
- Stary, chcę coś specjalnego. Dziś wielki dzień.
- Proponuję panu, jajecznicę, tosty i owsiankę.
Mówiłem, że jest jakiś inny...
- Człowieku, jestem w 5 gwiazdkowym hotelu, nie macie tu jakichś homarów czy czegoś innego dla bogatych dupków!?
- Oczywiście, homar, coś do picia?
- Cherry Coke
- Za chwilę, dostarczymy zamówienie.
Położył słuchawkę. Sięgnął po pilota po czym włączył jakieś kreskówki.
Po około 30 minutach przyszedł boy hotelowy
- Pańskie zamówienie
- Dzięki ziom. - Wziął tacę po czym zajadając się homarem, oglądał dalej bajki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fat T dnia Śro 21:24, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Śro 21:06, 10 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob obudził się dopiero w chwili, gdy pochylający się nad nim mężczyzna szturchnął go mocno czubkiem buta. Świadomość spływała na niego powoli, słoneczne promienie raziły w oczy, głowa bolała.

- Wypieprzaj stąd, menelu jeden!

Głos nieznajomego wwiercił się w czaszkę Jacoba jak ostre dłuto.

- To teren hotelu, obiekt prywatny! Bo zawiadomię policję!

Jacob zmrużył powieki, próbując wyostrzyć obraz. Czerwony uniform, eleganckie obuwie. Złote dodatki.

I wtedy przypomniał sobie. Hotel. White Raven. Snobistyczny bar. Grupa wymuskanych, szczerzących się do siebie gnojków siedzących przy drogich drinkach i pieprzących bez sensu. Wystarczyło, że zobaczył ich na kilka sekund stając w drzwiach lokalu i od razu postanowił poszukać innego. Cóż, biorąc pod uwagę swój obecny stan, najwyraźniej znalazł.

Podniesienie się z ziemi wymagało nie lada wysiłku. Ochroniarz lub boy - kimkolwiek był facet w czerwieniach - nie kwapił się z pomocą. Widząc, że Jacob kieruje chwiejne kroki w stronę wejścia hotelu, złapał go za ramię.

- Co jest, do...

Jacob wygrzebał z kieszeni płaszcza pognieciony identyfikator. A potem ruszył w stronę przeszklonych drzwi, pozostawiając osłupiałego mężczyznę samego sobie.

Przyda się prysznic - pomyślał Jacob, próbując przypomnieć sobie, jaki numer pokoju mu przydzielono i czy aby na pewno zostawił w nim swoje bagaże.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Śro 21:08, 10 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Promienie słońca wpadające przez niezasłonięte rolety wyrwały Lynn z płytkiego snu, który pozwolił jej odpocząć po wczorajszej, szalonej nocy. Gdy otworzyła oczy pierwszym co ujrzała ku swojemu zdziwieniu było ramię Carmen oparte na jej poduszce. Lynette usiadła gwałtownie na łóżku, w pierwszej chwili rozespana nie wiedząc co się dzieje. Po chwili zaczęły docierać do niej wspomnienia przerażającego śmiechu dziewczynki, spadających z półek przedmiotów i szukanie ratunku u nieznajomej z sąsiedniego pokoju. Dziewczyna przetarła oczy i spojrzała na śpiącą Carmen. Świadoma, że odebrała jej wczoraj należytą dawkę snu wstała delikatnie starając się zachowywać jak najciszej. W drodze do łazienki uderzyła biodrem o róg komody. Tłumiąc krzyk i przeklinając w duchu dokuśtykała do swoich ubrań i szybko narzuciła spodnie i bluzkę.Przemyła twarz wodą i wróciła do pokoju. Zobaczyła leżący przy telefonie notes. Wyrwała jedną z kartek i napisała na niej krótkie: "Dziękuję". Przez chwilę patrzyła na notatkę, zastanawiając się co jeszcze mogłaby na niej umieścić, ale wszystko co przychodziło jej do głowy było zbyt błahe i nieadekwatne do sytuacji. Zresztą miały wkrótce razem zamieszkać, więc okazji do rozmowy jeszcze nadejdą. Lynn położyła kartkę na nocnym stoliku i wyszła zamykając za sobą cicho drzwi.
Na korytarzu panowały pustki, hotel dopiero powoli budził się do życia. Stanęła przed drzwiami swojego pokoju i starała się uspokoić nerwowe drżenie rąk. Wczorajsze wydarzenia wydawały się jej tak odległe i nierzeczywiste. Nawet siniaki na nadgarstkach wyblakły. Gdyby chciała mogłaby uznać, że była to tylko kontynuacja jej koszmaru, wynik zbytniego stresu i niepewności jutra. Ale Lynette podświadomie wiedziała, ze to nieprawda. Czuła pod skórą, że to upiorne dziecko naprawdę ją odwiedziło.
Wzięła głęboki wdech i nacisnęła klamkę nie zamkniętych na klucz drzwi.
Pierwszy krok jest najtrudniejszy. Dalej Lynn! No zobacz, już jesteś w środku. Widzisz nic tu nie ma. Rozejrzyj się. Wszystko jest w porządku. O zobacz. A teraz bierz swoje rzeczy i wynoś się stąd.
Nie odważyła się wejść do łazienki, gdzie na szczęście zostawiła tylko szczoteczkę. Pozbierała szybko te parę rzeczy, które jej zostało, zamknęła walizkę i opuściła hotelowy pokój, czując, że będzie ją od teraz prześladował w koszmarach.
Gdy znalazła się na korytarzu postawiła walizkę na ziemi i wrzuciła złoty klucz do kieszeni spodni. Poczuła dziwny niepokój, którego źródła nie umiała ustalić.
Kamyk! Carmen musiała go znaleźć. Przeszukała moje ubrania!
- Pięknie - rzuciła, kopiąc ze złości w drzwi - po prostu pięknie.
Dziewczyna westchnęła i ruszyła poszukać jakiejś spokojnej toalety, gdzie będzie mogła się przebrać w świeże ubrania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Śro 21:30, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Patsy
Moderator
PostWysłany: Śro 21:26, 10 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skończył pić kawę. Odstawił filiżankę. I ostatni raz upewnił się, że wszystko spakował. Ubrał kurtkę i założył na szyję identyfikator. Wziął do ręki torbę podróżną, drugą z ubraniami zostawił w pokoju.
Wyszedł na korytarz Obsługa tu jest naprawdę profesjonalna, nie to co w pieprzonym Cleveland pomyślał mając na myśli sprawne pozbycie się śladów bójki o jakiej słyszał w barze. W jego mieście ślady przetrwałyby nawet katastrofę atomową.
Podszedł do windy i nacisnął przycisk wyzwający ją do góry.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patsy dnia Śro 21:26, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Hotel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 5 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin