www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Smaczki z życia Collisa Lancastera
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Cień przeszłości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Collis Lancaster
PostWysłany: Nie 16:44, 06 Mar 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

16 czerwca 1996 rok

Był pijany. Może gdyby przestał sięgać bez opamiętania po kolejne butelki piwa, wszystko potoczyłoby się inaczej. A może nie. Może tak czy inaczej miałby zakrwawioną koszulę, podbite oko. Może tak czy inaczej patrzyłby na rozczarowaną Michell, która starała się ukryć swoje uczucia pod grubą warstwą weselnego - rozmazanego zresztą - makijażu. Jednak Collis nie wiedział o tych możliwościach. Był pijany. Stał chwiejnie przy barowej ladzie lokalu, w którym odbywało się wesele jego przyjaciół. Popijał piwo, obserwując młodą parę pląsającą na parkiecie. Każdy, kto wszedł w pole widzenia Lancastera, od razu uciekał wzrokiem. Bo był pijany i miał wyraz twarzy człowieka, który może stracić nad sobą panowanie w każdym momencie. Mało tego - który chce je stracić.
- Na litość Boską! - pomarszczona ze starości dłoń szarpnęła Collisa za ramię. Nie miał wyboru, musiał odwrócić się twarzą do ciotki Rossie. - Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak wyglądasz?!
Kobieta nie musiała krzyczeć i marszczyć brwi ze złości, by wiedział jak bardzo jest oburzona. Chociaż z drugiej strony mogła robić cokolwiek. I tak miał to gdzieś. Niespecjalnie przejmował się również koszulą wyłażącą ze spodni czy przekrzywionym krawatem.
- Odpuść, Rossie. - rzucił niedbale, odpychając jej ręce, gdy chciała poprawić mu chociaż krawat, który w odpowiedzi pociągnęła mocno. Aż się schylił.
- Słuchaj, Coll. - syknęła mu do ucha. - Nie próbuj niczego zepsuć, rozumiesz? Znam cię, potrafisz kąsać, jak zranione zwierzę. Tym razem zachowaj takie ekspresje dla siebie. Doprowadź się do porządku, a o północy złóż życzenia. Jesteś drużbą, do jasnej cholery!
- Jasne. - odparł obojętnie. - Jestem drużbą. Wiem, gdzie moje miejsce.
Staruszka wyraźnie się uspokoiła. Sapnęła tylko ostatni raz i poklepała Collisa po piersi, na co uśmiechnął się łagodnie. Cokolwiek robiła ta doświadczona przez życie kobieta, zawsze miał poczucie, że jest mu życzliwa. Kiedy jednak wlepiał wzrok w plecy odchodzącej do innych gości ciotki Rossie, nie mógł się zmusić do tego, by spełnić obietnicę.
Wrócił pamięcią do momentu, w którym Michael powiadomił go o ślubie. W normalnych okolicznościach zadławiłby się szczęściem niewidzianego od lat przyjaciela, balowaliby do rana ku uczczeniu zawarcia związku małżeńskiego, a Collis dawałby rady we właściwy sobie szyderczo-cyniczny sposób. Normalne okoliczności zostały przekreślone, gdy dowiedział się, że wybranką serca Michaela jest Michell. Michell, Michell, Michell. - powtórzył trzykrotnie w myślach niczym zaklęcie. Bo Michell była pierwszą prawdziwą - i chyba jedyną - miłością Lancastera. Bo tylko ona umiała powściągnąć jego temperament. Tylko ona go akceptowała z całym inwentarzem zalet oraz wad. I chociaż często płakała po ekscesach, jakie wyprawiał, to była szczęśliwa. Mógłby poświęcić dla niej wszystko. Ale nie mógł się zmienić. Wtedy wkroczył do akcji Michael. Ze swoimi gadkami o tym, że Collis działa na dziewczynę destrukcyjnie, że ją krzywdzi, że powinien pozwolić jej odejść. Więc pozwolił, znajdując jakiś przewrotny sens w słowach przyjaciela. Odepchnął ją. Po to tylko, by po latach być zaproszonym na ślub, zostać drużbą i chrzestnym nienarodzonego jeszcze dziecka.
Ostatnie krople piwa spłynęły po gardle Lancastera. Potem była kolejna butelka. I kolejna. I jeszcze jedna. Aż nadeszła północ, ucichła muzyka, ktoś wywołał jego nazwisko, a po sali rozeszły się głośne brawa. Jestem drużbą. Wiem, gdzie moje miejsce. - myślał z rozdrażnieniem, idąc na scenę i w między czasie próbując zrobić porządek z koszulą. - Jestem, kurwa, pieprzonym drużbą. Goście usuwali mu się z drogi, klepali po ramieniu w geście dodania otuchy tak, jakby Collis miał mieć tremę. Nie miał.
- Ponieważ moi agenci od spraw wizerunku dali dupy i nie napisali mi przemówienia, wygląda na to, że będę musiał mówić od serca. - powiedział z uśmiechem, gdy stanął przed mikrofonem.
Cała sala parsknęła śmiechem, wznosząc w górę kieliszki, by dać wyraz aprobacie. Collis powiódł wzrokiem po twarzach gości. Wyobrażał sobie, że ma broń dużego kalibru, że co niektóre głowy wybuchają nagle, rozbryzgując wokół krew i elementy mózgu. W tym momencie nienawidził wszystkiego, co było związane z weselem. Wyimaginowany celownik przesunął się na parę młodą - piękną Michell w bieli z tylko nieznacznie zarysowującym się brzuszkiem oraz na dumnego Michaela. I wtedy pijany Collis Lancaster postanowił zniszczyć coś pięknego.
- Cóż mogę powiedzieć? - wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów. Jeden z nich zawisnął w ustach, mężczyzna zapalił go niespiesznie. Zaciągnął się. - Znam tych dwoje od wielu lat. Nie mogę powiedzieć nic, czego już by nie wiedzieli. - wlepił wzrok w Michaela. - Pozostaje mi tylko życzyć ci, mój drogi i oddany przyjacielu, udanego miesiąca miodowego. - sala znów rozbrzmiała śmiechem. - I obyś zabawiał się z Michell równie dobrze, co ja.
Po tym, jak padły ostatnie słowa, w lokalu zaległa grobowa cisza. Ludzie patrzyli po sobie zdezorientowani, nie do końca wiedząc, jak mają interpretować to, co usłyszeli. Niektórzy wiedzieli o związku Collisa i Michell sprzed wielu lat. Niemniej jednak złożone właśnie życzenia były wysoce niestosowne. Co najmniej. Lancaster ze zblazowanym wyrazem twarzy zaciągnął się po raz ostatni na scenie, po czym ignorując głośne uwagi i natarczywe spojrzenia wyszedł na zewnątrz. Tam zaczerpnął świeżego powietrza. Czuł się totalnie pusty, wypatroszony emocjonalnie. Zdradzony przez siebie samego. Nie miał już żadnych pragnień, poza jednym - urżnąć się w zaciszu własnego mieszkania, zagłuszyć myśli. Nagle kolejny raz tego wieczoru Collis został szarpnięty za ramię. Tym razem nie była to ciotka Rossie, ale Michael i jego szybki i cholernie mocny cios. Lancaster zachwiał się, papieros zatoczył wysoki łuk i opadł na trawę.
- Odbiło ci! - w krzyku Michaela było więcej żalu niż złości. - Wyciągasz przed ludźmi stare dzieje, w dodatku to brzmiało jak obrażanie mojej żony!
- No właśnie. - rozmasował szczękę, pchnął przyjaciela. - T w o j e j żony!
- To było pięć lat temu, Coll! Pięć lat, do kurwy nędzy!
- Ale było!
Collis nie pozostawał dłużny, uderzając Michaela pod oko. Nim ktokolwiek zdołał się zorientować albo zareagować obaj przyjaciele tarzali się po trawniku, okładając się przy tym gdzie popadnie. Nikt nie zdołał ich rozdzielić. Jedyny skutek jaki osiągnięto to rozszerzenie bójki z dwóch osób do dziewięciu. Krew znaczyła kropelkami jasne koszule, które darły się czasem od gwałtownych szarpnięć. Do momentu, aż przyjechała policja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Pon 12:52, 07 Mar 2011


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

O, tego pana już lubię. Bardzo dobre retro, przyczepiłbym się tylko do tego, że tak niespodziewanie przerwane - bez konkluzji, bez emocji. Ale - na rozkręcenie:

200 XP.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Wto 19:58, 08 Mar 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzięki.

Co do niespodziewanego zakończenia to jest ono jak najbardziej celowe. Zamierzam takie niedopowiedzenia wyjaśniać w kolejnych retrospekcjach na zasadzie obszernych wspomnień. Taka przeplatanka.

Jacob napisał:
O, tego pana już lubię.


To może uda nam się kiedyś skoczyć na piwo. ;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Cień przeszłości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin