www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Pub
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 74, 75, 76  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 13:44, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Collis wyciągnął się na fotelu i już po chwili zaczął miarowo sapać przez sen. Jen sącząc swoje piwo spędziła jeszcze chwilkę samotnie siedząc za barem, przyglądając się to rudej czuprynie Majki, to śpiącemu mężczyźnie. Oboje nie pasowali tutaj. Majka - no dobrze, powiedzmy, że Jen była do niej uprzedzona. Bo jej historia nie trzymała się kupy. I Collis. Sprawiał wrażenie sympatycznego człowieka, ale to wrażenie było jednocześnie jakieś takie... śliskie. Niemiłe.

No i do niego również Jen była uprzedzona.

Nie chciało jej się spać. Ściszyła nieco szafę grającą pozwalając, by w dalszym ciągu grały utwory zaprogramowane przez Collisa. Przeszła po stolikach i pozbierała pozostawiane, brudne naczynia. Szklanki umyła w zlewie i wytarła do sucha, puste butelki powędrowały do skrzynki, którą dziewczyna chciała wyciągnąć na zaplecze, ale poddała się po paru próbach. W końcu, gdy podniosła wzrok, zobaczyła pierwsze promienie Słońca wpadające przez okno. Wzięła swoją szklankę z niedopitym piwem, otworzyła drzwi na oścież i stanęła w nich, oparta ramieniem o futrynę, wpatrując się we wchód słońca nad dżunglą. Wciąż było chłodno, ale Słońce mile grzało jej twarz i ramiona, więc zmrużyła tylko oczy i pozwalała promieniom słonecznym na pieszczotę jej skóry.

Szafa grająca skończyła grać jeden utwór i po chwili zaczęła kolejny.

He deals the cards as a meditation
And those he plays never suspect
He doesn't play for the money he wins
He doesn't play for the respect


Aż odwróciła się w kierunku urządzenia i spojrzała na nie. Uwielbiała ten utwór. Był taki cudownie melancholijny i spokojny... Uśmiechnęła się lekko, wystawiła znów twarz ku Słońcu i zaczęła cicho śpiewać wraz ze Stingiem.

I know that the spades are the swords of a soldier
I know that the clubs are weapons of war
I know that diamonds mean money for this art
But that's not the shape of my heart...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 19:13, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Wbiegła energicznie na werandę. Już z daleka widziała, co trzyma w ręku Jenefer i jaka jest prawdopodobna zawartość szklanki. To wystarczyło, by podrażnić w Claude struny złości. Jednak miała zbyt dobry humor, więc nie zaczęła od razu krzyczeć tylko bez słowa wyciągnęła szklankę z dłoni przyjaciółki i upiła łyk. Skrzywiła się. Bezalkoholowe piwo zawsze było dla niej jakiegoś rodzaju profanacją. To znaczy od momentu, gdy Guido zaczął tak uważać.

- Masz szczęście. - z uśmiechem oddała Jenefer szklankę. Przyjrzała się przyjaciółce. - Nie mów, że spędziłaś tu całą noc? Co cię naszło? Mam nadzieję, że Eric dotrzymał ci towarzystwa, bo jak mi powiesz, że włóczyłaś się sama po nocy, to mogę się zdenerwować.

Pogodna twarz Claude świadczyła jednak o tym, że trudno byłoby ją teraz zdenerwować. Aż paliła się do tego, by powiadomić JJ, że Jacob wrócił. Chciała jednak najpierw dowiedzieć się, dlaczego blondynka nie spędziła nocy we własnym łóżku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 20:45, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Gdy Claude bez słowa odebrała jej szklankę, upiła nieduży łyk i oddała szklankę z powrotem, Jen zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.

- Nie krępuj się, możesz dopić do końca... - odezwała się nieśmiało, ale zaraz umilkła, słuchając wystrzeliwanych w jej kierunku pytań.

- Nie, Erica zostawiłam w domu krótko po tym, jak się po angielsku ulotniłaś - przepuściła przyjaciółkę przodem, po czym weszły do pubu zamykając za sobą drzwi. - Chciałam wrócić do siebie, ale odeszło mi spanie i przyczłapałam tutaj. No i mam dla ciebie niespodziankę... zobacz, kto śpi w fotelu przy kominku - wskazała w kierunku foteli. - A co do nocki... to faktycznie, nie zmrużyłam oka. Zacieśniałam znajomość z drugą śpiącą królewną, czyli Collisem. Musiałam się okazać nadzwyczaj nudnym towarzystwem, bo uśpiłam go swoją obecnością.

Poprowadziła Claude do baru, a sama stanęła za kontuarem i oparła łokcie o blat. Przyjaciółka wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć. Coś ją roznosiło. Nie mogła usiedzieć w miejscu.

- Oho, widzę, że moje rewelacje to jeszcze nic - uśmiechnęła się i wstawiła elektryczny czajnik, by przygotować dla siebie i dla brunetki poranną kawę. - Coś się stało? Wyglądasz, jakbyś odkryła na wyspie ukryty samolot z White Raven...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 21:09, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Widząc śpiących Majkę i Collisa, splotła ręce na piersi. Ruda zguba się odnalazła. Spała spokojnym snem, niczym dziecko. Claude zadawała sobie pytanie czy z nastolatką rzeczywiście coś jest nie tak, bo czy zasnęłaby tak po prostu w obcym środowisku? Miała szczerą nadzieję, że ich podejrzenia nie są krzywdzące.

- Nie wygląda obco. - przekrzywiła lekko głowę, a potem spojrzała niepewnie na Jenefer.

Obecności Collisa nawet nie skomentowała. Pamiętała, że obiecała mu towarzystwo, więc teraz raczej życzyłaby sobie, żeby mężczyzna się nie obudził. Podeszła z JJ do paru, po czym usiadła na miejscu klienta.

- Nawet samolot White Raven by mnie tak nie ucieszył. - zaśmiała się cicho, rumieniąc lekko. - Jacob wrócił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 22:15, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Serio? - Jen uśmiechnęła się szeroko. - To pierwsza dobra wiadomość od dłuższego czasu. Chociaż ja osobiście wolałabym samolot. Opowiadaj. Co Jacob mówił? Gdzie był? Coś mu się stało? Był sam? Czy widział Johna? No czemu nic nie mówisz? - zniecierpliwiła się.

Na półce za nią rozległ się dzwonek wyłączającego się czajnika i Jen sięgnęła na oślep, nawet nie patrząc w jego kierunku. Mało brakowałoby, a zrzuciłaby urządzenie na ziemię.

Postawiła go obok siebie, szybko wsypała do dwóch kubków kawę, zalała wrzątkiem. Rozejrzała się i spod lady wyjęła cukierniczkę, z lodówki kartonik skondensowanego mleka i postawiła wszystko obok kubków parującej, aromatycznej kawy.

- Claude, jeżeli zaraz się nie odezwiesz, to cię chyba uduszę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 22:29, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Z uśmiechem patrzyła na zniecierpliwioną JJ. Ale był to uśmiech pusty, zupełnie nie wyrażający tego, co dzieje się w głowie Claude - czyli chaosu. To, o czym mówił jej Jacob wróciło ze zdwojoną siłą - już zmienione, rozszerzone o domysły i złe interpretacje. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. I nie mogła nic powiedzieć JJ, zanim sama tego nie zrozumie. Poza tym Jacob darzył ją zaufaniem, wiedział, że nie będzie łazić po miasteczku i rozpowiadać szaleństw, które usłyszała z jego ust. Wiedział, że wszystko zachowa dla siebie. Musiała to uszanować. Mimo że bardzo chciała porozmawiać z przyjaciółką, poznać jej zdanie.

Wolnym ruchem przysunęła do siebie kawę, wlała mleczko. Zamieszała. Nerwowym ruchem chciała odgarnąć włosy za ucho, zupełnie zapominając, że przecież są związane. Podniosła wzrok na JJ.

- Całowałam się z Jacobem. - powiedziała prosto z mostu. - Reszta... Cóż, reszta jest o wiele bardziej skomplikowana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 22:44, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- O. Mój. Boże. - Jen usiadła ciężko na swoim stołku, wpatrując się w Claude z wyrazem kompletnego zaskoczenia na twarzy. - Ty cicha wodo - roześmiała się radośnie, dopiero po chwili przysłaniając sobie usta dłonią i zerkając szybko na śpiących przy kominku.

- Jesteś niesamowita - gdy opanowała już wybuch śmiechu, przysunęła się do przyjaciółki. Opowiadaj. Jakieś szczegóły? Z języczkiem? Jak było? No nieee... - potrząsnęła głową. - Serio? Normalnie nie poznaję cię... - Zrobiła żartobliwie złą minę. - To ja się pana doktora wypytuję, żeby wiedzieć, czy to dobra dla ciebie partia, a ty się po krzakach obcałowujesz z Jacobem? Wstyd, wstyd! - pogroziła jej palcem.

- Nie no, ale serio. Jeśli mi powiesz, że to była jego inicjatywa to się bardzo zdziwię. I na pocałunku się skończyło?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Pon 22:55, 21 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Pchnął drzwi od pubu i wszedł do środka.

- Show me the way... - kontynuował piosenkę naśladując pijacko-liryczny głos Morrisona. Rozejrzał się po sali i zatrzymał wzrok na Claude i Jen. - To the next little girl... - urwał nagle i uśmiechnął się do siebie.

Nie przysiadł się jednak do dziewcząt. Trzymając się trochę z boku, wszedł za bar i chwycił butelkę Budweiser'a. Zbliżył się trochę do obu kobiet, po czym zatrzymał się i utrzymując pewien dystans, usiadł na krzesełku barowym. Nie chciał sprawiać wrażenia, że przysłuchuje się ich rozmowie. Nie chciał im nawet przerywać.

- Cześć - rzucił krótko i otworzył butelkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 23:06, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Reakcja JJ trochę zbiła Claude z tropu, więc na początku była w stanie wydać z siebie tylko zaskoczone "eeee?". Ale mimo wszystko odetchnęła w duchu z ulgą. Dawała Jenefer coś, na czym mogła się skupić, zapominając przynajmniej na chwilę o powodach nieobecności Jacoba. Claude wiedziała, że te pytania powrócą, ale wolała je odwlec w czasie.

- To... - rozłożyła bezradnie ręce. - Po prostu się stało. Najpierw na niego nawrzeszczałam, byłam wściekła. Potem mnie przytulił, dotknął wargami mojego ucha i... Jakoś tak go pocałowałam. - skupiała się na kawie, wciąż ją mieszała, chociaż nie było takiej potrzeby. - Wiesz jak zareagował? Uśmiechnął się i powiedział: "No proszę". I tyle. Ja poszłam spać do siebie, Jacob przysnął na kanapie... Zresztą, nadal śpi. Nie wiem nawet czy cokolwiek się zmieniło.

Ostatnie słowa wypowiedziała tak, że nie dało się ukryć cienia goryczy. Najgorsze było to, że nie wiedziała czego oczekuje od Jacoba. I czy czegokolwiek oczekuje. A może wystarcza jej, że po prostu jest. Aby zagłuszyć mętlik w głowie, przechyliła kubek do ust.

Zaraz potem do baru przysiadł się Ryan. Posłała mu krótki uśmiech, podnosząc dłoń w geście przywitania. Po czym nachyliła się do przyjaciółki, by usłyszeć jej odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 23:15, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Puściła oko do rozśpiewanego Ryana, po czym przysunęła się bliżej Claude.

- Hmmm... mam być szczera czy miła? Jeśli miła to powiem, że cieszę się bardzo. Bo wydaje mi się, że między wami już od jakiegoś czasu coś iskrzyło. A jeśli szczera... - zagryzła wargi, spuściła wzrok i odezwała się ponownie dopiero po chwili - To nie wiem, czy powinnaś to dalej ciągnąć... On znów gdzieś polezie. Bez słowa. A ty będziesz zła. I smutna... A potem wróci i znów będzie niby OK. A jak nie wróci? Znaczy, nie życzę mu tego. Mimo, że mnie nie lubi. Ale... on ma tendencję do ładowania się w tarapaty...

- Chociaż muszę przyznać, że trochę ci zazdroszczę - odezwała się po chwili już głośniej i wesołym tonem, chcąc zmienić temat i oderwać siebie i Claude od ponurych myśli. - Już dwóch panów wodzi za tobą wzrokiem, a ja wciąż nie mam wzięcia. Jak ty to robisz?

- Ryan - odwróciła głowę do swojego współlokatora - mógłbyś mnie czasem na jakiś lunch zaprosić. Albo kolację. Albo na spacer po plaży. Czuję się zaniedbywana...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Pon 23:33, 21 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Nieomal zakrztusił się złocistym napojem słysząc JJ. Pospiesznie oderwał butelkę od ust.
- Zaniedbywana? - wolał uznać to jako żart. - Nie chcę Ci wypominać, ale to ja w tym domu, tzn. w naszym domku, sprzątam, piorę i w dużej mierze gotuję! - końcówkę wypowiedzi podkreślił uderzeniem pięścią w stół.
- A Ty chcesz jeszcze spacerów! Bezczelność... - dorzucił żartobliwie.

Upił w spokoju kolejny łyk piwa.
- A o czym to moje kochane koleżanki rozmawiają w tak wielkiej konspiracji? - zapytał prześmiewając ich pochylone, 'spiskowe' pozy i przyciszony głos.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 23:38, 21 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

- Ciągnąć? - uśmiechnęła się blado. Czuła, jak gdzieś w brzuchu budzi się źródło stresu. - Już jest po wszystkim, JJ. Od samego początku coś mnie pchało do Jacoba i zanim zdołałam się zorientować stał się tym elementem mojej rzeczywistości, który wywołuje najsilniejsze emocje. Nie wiem do czego to może doprowadzić, ale...

Wzruszyła ramionami nie mogąc znaleźć słów. Jenefer miała rację. Jacob miał niesamowitą zdolność pakowania się w tarapaty. Wręcz przyciągał je do siebie. A jego wczorajsze słowa... Ech, po prostu preludium do wielkich kłopotów.

Zaśmiała się na głośną uwagę przyjaciółki.
- Zauważ, że ci panowie nie należą raczej do grona idealnych mężczyzn, którzy spodobaliby się naszym matkom.

Chociaż moja matka pewnie miałaby niekonwencjonalne gusta...

- Jak to o czym, Ryan? - uśmiechnęła się. - O tobie, żołnierzu. Już to kiedyś stwierdziłyśmy. Jesteś idealną partią.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Pon 23:39, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 0:00, 22 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Ryan, przestań narzekać, bo Claude pomyśli, że cię na smyczy trzymam... - oderwała się od baru i ruszyła do szafy grającej, by przełączyć kawałek, który właśnie leciał. - A ja łagodna istotka jestem... - zatrzepotała rzęsami. - I nie mów, że ja nic w domu nie robię, bo wczoraj wieczorem to ja wyłączałam światło.

Przesunęła palcem po liście utworów, nie mogąc znaleźć nic interesującego. Wreszcie jej palec natrafił na coś, co pasowało do sytuacji i było - w jej mniemaniu - całkiem sympatyczne. Nacisnęła guzik i po chwili w pubie rozbrzmiewał już głos Shakiry śpiewającej "Rules".

You have to swear
You've got love to love me
That will last forever
We must have a story
With a happy ending


Powoli, patrząc wprost na Ryana, podeszła do baru i oparła się łokciami na blacie naprzeciw niego. Zrobiła uwodzicielską minę i gdy zaczął się refren, zaczęła śpiewać, patrząc Ryanowi w oczy.

Use your eyes only to look at me
Use your mouth only to kiss my lips
We are branches of the same old tree
You can laugh only if you laugh at me
You can cry only if you cry for me
Don't forget that you're condemned to me
Can't you see
You always were
You'll always be...


Roześmiała się i oderwała od baru.

- Powinniśmy tu jakieś karaoke urządzić. I tańce. I imprezę do białego rana!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Wto 0:17, 22 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Poczuł się trochę nieswojo. Miał wrażenie, że Jenefer i Claude zwyczajnie z niego kpią.
- Napierw nawywają 'idealną partią', obiecują kolacje, a potem co? - Zmierzył je wzrokiem z wyrzutem. - Nic! przez dwa dni słowem się nie odezwą.

Dokończył piwo i odstawił butelkę. Powiódł wzrokiem za JJ kierującej się do szafy grającej. Włączyła jakiś... Hmm... W każdym razie piosenkę, która nie przypadła Ryanowi do gustu.

Gdy oparła się o bar i spojrzała mu w oczy, Ryan zmarszczył odruchowo brwi. Zmieszany przełknął głośno ślinę. Na szczęście Jen szybko skończyła i odskoczyła od baru. Przewrócił oczami i automatycznie sięgnął po kolejną butelkę.

Boże...

Rozjrzał się po knajpie.
- Byle z innym repertuarem - rzucił z przekąsem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maja Donowan
Templers
PostWysłany: Wto 9:55, 22 Lut 2011


Dołączył: 26 Paź 2010

Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Powstały w pubie gwar obudził Majkę. Drgnęła gwałtownie, zamrugała oczami. Dźwięki, jakie słyszała, sugerowały obecność kilku osób. Towarzystwo było ostatnią rzeczą, która byłaby dla niej dobra. Nie poruszywszy się, zerknęło na śpiącego Collisa. Siedział przy mnie przez całą noc? - myślała zdziwiona. Przekręciła się na fotelu tak, by nadal nie było widać, że się obudziła, wyjrzała minimalnie zza oparcia, rzucając kilka szybkich spojrzeć. Zaraz potem wróciła do poprzedniej pozycji - zastygła ze strachu. Świetnie. Mężczyzny nie znała, ale dwie dziewczyny... Claude i Jenefer miały z pewnością w zanadrzu całą masę pytań, którymi chciałyby Majkę zasypać. Natomiast ruda nastolatka nie miała w ogóle chęci brać w tym udziału. Wyjrzała jeszcze raz zza oparcia. Cała trójka wydawała się zajęta sobą. Maja postanowiła zaryzykować szybkie angielskie wyjście. Zwinęła koc, którym była przykryta, położyła go za siebie. Na szczęście kominek był niedaleko wyjścia, więc dziewczyna szybko przemierzyła dzielącą ją od drzwi odległość. Nawet jeśli ktoś ją zauważył, a zauważył na pewno, nie miał możliwości zatrzymania Majki, która już po krótkiej chwili była na zewnątrz.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 66 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin